Lepper został uznany za prawidłowo powiadomionego o wtorkowym terminie, bo z poprzedniej rozprawy wyszedł samowolnie, przed jej zakończeniem. Mec. Dzido przysłał zaś we wtorek pismo z informacją, że tego dnia o godz. 11 zaczyna się posiedzenie Senatu, w którym musi uczestniczyć. Dzido pisze w nim, że o planowanym od wtorku do czwartku posiedzeniu dowiedział się dopiero 15 lipca.
O odroczenie wtorkowej rozprawy wnosiła nie tylko obecna w sądzie obrończyni Leppera mec. Róża Żarska, ale także prokuratura. Mimo to sąd postanowił prowadzić rozprawę pod nieobecność oskarżonego i jednego z adwokatów, tym bardziej że miał do odczytania zeznania jednego świadka, którego postanowił nie wzywać oraz ostateczny przegląd akt sprawy z formalnym zaliczeniem dokumentacji w nich zawartej, do materiału dowodowego.
Uczyniwszy to, sędzia Barbara Sierpińska wypowiedziała sakramentalną formułę "zamykam przewód sądowy" i oznajmiła, że strony wygłoszą swoje ostatnie przemowy 2 sierpnia.
W listopadzie 2001 r. Lepper, podczas wystąpienia w Sejmie w sprawie wniosku o odwołanie go z funkcji wicemarszałka, zasugerował w formie pytań, że politycy SLD (szef MON Jerzy Szmajdziński i b. szef MSZ, obecnie marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz) oraz PO (wicemarszałek Sejmu Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski) otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów.
Prokuratura - po wypowiedzi ówczesnego premiera Leszka Millera, że oczekuje on, iż organa ścigania zajmą się tą sprawą - przeprowadziła śledztwo i oskarżyła Leppera o pomówienie za pomocą mediów. Oskarżonemu grozi za to do dwóch lat więzienia.
Lepper mówił później, że swoje wystąpienie oparł na doniesieniach Bogdana Gasińskiego, który twierdził, że uczestniczył w tym wręczaniu pieniędzy. Później mówił też, że w gospodarstwie PGR w Klewkach byli afgańscy talibowie, że Polacy handlowali z nimi bronią. Gasiński przesłuchiwany na procesie Leppera dostarczył też wielu innych podobnych "rewelacji". Sąd zbadał, że ten świadek jest już skazany za wyłudzenia i oszustwa.
ks, pap