Chodzi o to, że Pęk jako wiceprezes partii wraz z grupą posłów poparł kandydaturę Mirosława Piotrowskiego w wyborach prezydenckich a nie Macieja Giertych.
Jak powiedział Pęk, faksy zostały przesłane do biura, kiedy nikogo już tam nie było, a on sam leciał właśnie do Brukseli. Dodał, że o zarządzie nie był wcześniej informowany.
"Zapytałem Kotlinowskiego (prezesa LPR - PAP) czy się odbył zarząd i czy jest taka decyzja. Oświadczył mi, że żaden zarząd się nie odbył, on o niczym nie wie, takiej decyzji nie ma" - mówił Pęk.
W tej sprawie, tj. czy odbyło się posiedzenie zarządu czy nie, członkowie Ligi zaprzeczają sobie nawzajem. Roman Giertych przyznał, że nie było posiedzenia zarządu, a uchwała podjęta została "w trybie obiegowym". Ma wyłącznie moc opinii i nie jest formalno-prawnym wykluczeniem z funkcji wiceprezesa - wyjaśnił. Dodał, że zarząd będzie zwołany w tej sprawie najpewniej w przyszłą środę. "Będziemy chcieli wysłuchać Pęka, żeby miał możliwość się wypowiedzieć w tej sprawie i przedstawić swoje argumenty, wówczas podejmiemy ponownie uchwałę" - powiedział.
Pytany, na czym polega tryb obiegowy, odpowiedział: "Regulamin zarządu mówi, że jeśli jest potrzeba jakiejś uchwały i jeśli większość zarządu i większość prezydium ją podpisze, to uchwała wchodzi w życie". Podkreślił, że w przypadku Pęka sytuacja jest specyficzna, bo chodzi o sprawy personalne, dlatego zarząd zbierze się w tej sprawie formalnie.
"Z formalnego punktu widzenia nic się nie zmieniło" - zapewnił Giertych. Na stronie internetowej LPR w poniedziałek późnym popołudniem w składzie zarządu nie było jednak nazwiska Bogdana Pęka. On sam poinformował, że wyłączono telefon komórkowy, który przysługiwał mu jako wiceprezesowi.
Z kolei europoseł LPR Wojciech Wierzejski twierdzi wbrew swemu liderowi, że posiedzenie zarządu się odbyło i 10 spośród 13 jego członków podjęło uchwałę w sprawie Pęka.
Pęk zdumiony zamieszaniem krytykuje Ligę za deficyt demokracji. Mówi, że najważniejsze decyzje w partii podejmuje Giertych i Wierzejski. "W partii nie jest dopuszczalna krytyka wewnętrzna ani debata wewnętrzna - tu albo się przyjmuje decyzje, albo staje się wrogiem - na to ja powiadam nie" - podkreśla i dodaje, że zamierza powalczyć o demokratyzację Ligi. Jak? - Wyrażając słowa krytyki, organizując wewnętrzną opozycję. "Jeśli się to nie uda, to założymy własną partię, która będzie konkurencyjną wobec Ligi" - mówi.
Pęk uważa, że niedemokratyczne decyzje podejmowane są także w sprawach finansowych. Jako przykład podaje Parlament Europejski, gdzie - według niego - Maciej Giertych i Wierzejski dysponowali pieniędzmi w imieniu wszystkich 10 europosłów Ligi. "My nie wiedzieliśmy, ile tego jest i na co to idzie" - dodał.
Giertych nie chce komentować zarzutów Pęka. "Powinien je przedstawić na posiedzeniach zarządu, a od chwili wejścia do Parlamentu Europejskiego poseł nie uczestniczył w żadnym zarządzie" - podkreślił. Według niego, zarzuty Pęka nie są merytoryczne. "Cóż to za zarzut deficytu demokracji - jeśli ktoś nie uczestniczy w zarządzie to jest oczywiste, że nawet nie ma rozeznania" - skomentował.
em, pap