Przeciwni przyjęciu wniosku i za przywróceniem wersji rządowej byli natomiast zasiadający w Senacie prawnicy, także z klubów opozycyjnych m.in. Krzysztof Piesiewicz (Blok Senat 2001), Robert Smoktunowicz (PO), Henryk Dzido (Samoobrona), Maria Szyszkowska (niezrz.).
Już po głosowaniu senatorowie popierający poprawki gorączkowo przeglądali wydruki z imiennym wykazem, kto jak głosował. "Jaka była wasza racja? Żeby nie poprawiać złego prawa?!" - wykrzyknął do przechodzącego korytarzem Adama Bieli (LPR) Piesiewicz. Biela odpowiedział tylko: "to strasznie zagmatwane".
"Jestem bardzo zadowolony. Ta ustawa jest niedoskonała, ale będzie jak kolec dla nowego parlamentu, rządu i samych korporacji, by opracować całościowe zasady otwarcia i dostępu do zawodów prawniczych" - powiedział po głosowaniu senator Zbigniew Romaszewski, który był orędownikiem ustawy w wersji sejmowej.
Z kolei senator Andrzej Jaeschke (profesor prawa), popierający poprawki przywracające propozycje rządowe, nie miał wątpliwości, że głosowanie Senatu było złą decyzją. Spytany, co radzi prezydentowi, który będzie rozstrzygał o dalszych losach ustawy, odparł: "przede wszystkim bym zawetował, a w najgorszym wypadku - skierował do Trybunału Konstytucyjnego".
Po tym głosowaniu minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas powiedział, że rozważy swoją dymisję, jeśli prezydent podpisze nowelę ustawy. Nie odpowiedział, czy wyda stosowne rozporządzenia, i czy korporacje będą mogły ogłosić nabór na aplikacje adwokackie, radcowskie i notarialne. Na ogłoszenie konkursów absolwenci prawa czekają od zeszłego roku. Nie można ich przeprowadzać od chwili, kiedy Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy regulujące zasady konkursów muszą znajdować się w ustawie, a nie w regulaminach korporacji prawniczych, jak to było dotąd.
Nowela nie zawiera sztywnego terminu ogłoszenia naboru - przewiduje, że egzaminy zostaną zorganizowane nie później niż 75 dni od wejścia w życie ustawy. Tegoroczne odbędą się już na nowych zasadach - w formie jednoetapowego testu, ale przeprowadzą je jeszcze komisje powołane przez Naczelną Radę Adwokacką.
Kalwas zastrzegł że jego słowa nie są szantażem pod adresem prezydenta. "To jest kwestia mojej godności, bo nie będę mógł - jako minister sprawiedliwości - wykonać tej ustawy, którą uważam za szkodliwą dla całego wymiaru sprawiedliwości i niewykonalną w ogóle, także z przyczyn finansowych - w budżecie nie ma na nią pieniędzy" - mówił.
Sejm znowelizował ustawę 30 czerwca. W istocie był to wniosek mniejszości do projektu rządowego, zgłoszony przez klub poselski PiS, który w tamtym głosowaniu uzyskał większość. Przepadły propozycje rządu, także otwierające szerzej dostęp do zawodów prawniczych, ale w mniejszym zakresie. Poprawki, które proponowała senacka komisja, przywracały wersję rządową, ale - wobec przyjęcia w Senacie wniosku o zaakceptowanie ustawy bez poprawek - nie były one nawet głosowane.
Znowelizowana ustawa przewiduje, że egzaminy na aplikacje będą przeprowadzać państwowe komisje, a nie korporacje prawnicze; zakłada szerszy dostęp do zawodów prawniczych oraz możliwość dostępu do egzaminu zawodowego nie tylko po odbyciu aplikacji, ale także poprzez czynną pracę w zawodzie prawniczym.
Nowelizacja poszerza też dostęp do zawodów prawniczych, np. przez dopuszczenie magistrów prawa do prowadzenia działalności umownie nazywanej "doradztwem prawnym".
Rząd w swym projekcie proponował, by w komisjach konkursowych byli oprócz przedstawicieli samorządów prawniczych też delegaci resortu sprawiedliwości - oni przewodniczyliby komisjom. Egzamin odbywałby się w jednym terminie w całym kraju - jak matury. Nabór miał mieć charakter konkursu, a pytania opracowałby zespół powołany przez Naczelną Radę Adwokacką i Krajową Radę Radców Prawnych. Zamiast limitu miejsc na aplikacjach ustalony byłby limit punktów decydujący o przyjęciu.
Obecnie na studiach prawniczych uczy się ok. 60 tys. studentów. By mogli wykonywać zawód, muszą po zakończeniu nauki zrobić tzw. aplikację. Dopiero po zdaniu egzaminu końcowego zostają wpisani na listę radców prawnych, adwokatów, notariuszy, prokuratorów czy sędziów. Tymczasem korporacje prawnicze skutecznie blokowały dostęp do tych zawodów, mocno ograniczając liczbę wybranych.
em, pap