"W nawiązaniu do wypowiedzi b. premiera chcielibyśmy mu zaproponować pracę w sztabie wyborczym naszej kandydatki na prezydenta Henryki Bochniarz. Pan Miller miałby roznosić ulotki" - powiedział przed spotkaniem z b. premierem lider regionalnego sztabu wyborczego Partii Demokratycznej-demokraci.pl Robert Pawlak. Miller miał w poniedziałek w Łodzi dyżur poselski.
Młodzi działacze przynieśli b. szefowi rządu ulotki Henryki Bochniarz, czapeczkę i podkoszulkę sztabu wyborczego kandydatki na prezydenta. Jak powiedział Pawlak, za rozniesienie jednej ulotki Miller mógłby dostać 10 gr.
Na dyżur poselski b. premiera wszedł tylko Pawlak. Dziennikarze musieli pozostać za drzwiami. Po kilku minutach wyszedł i powiedział, że Leszek Miller nie przyjął propozycji. Dodał, że b. premier nie będzie też w tej sprawie rozmawiał z dziennikarzami.
"Pan Miller powiedział, że nadal jest działaczem Sojuszu i nie może pracować w konkurencyjnym sztabie wyborczym" - oświadczył Pawlak. Dodał, że przyjął on koszulkę i czapeczkę, które ma przekazać do jednego z domów dziecka, nie wziął natomiast ulotek.
W przesłanym wieczorem oświadczeniu sztab Bochniarz odciął się od działań młodych demokratów. "Propozycja dotycząca roznoszenia ulotek złożona byłemu premierowi Leszkowi Milerowi jest niestosowna i nie była w żaden sposób inicjatywą sztabu wyborczego, a tym bardziej samej kandydatki na urząd prezydenta RP Henryki Bochniarz" - czytamy oświadczeniu.
ks, pap