Do komisji śledczej ds. PKN Orlen dotarło w czwartek oświadczenie byłej asystentki Cimoszewicza Anny Jaruckiej, w którym napisała ona, że na prośbę Cimoszewicza zmieniła jego oświadczenie majątkowe. "We wcześniejszym oświadczeniu majątkowym pana marszałka znajdowała się informacja o akcjach PKN Orlen, która potem została usunięta" - podkreśliła. Według niej, oświadczenie Cimoszewicza "o tym, że nieświadomie popełnił pomyłkę w oświadczeniu majątkowym za 2002 rok, jest nieprawdziwe" (chodzi o oświadczenie za 2001 rok, składane w roku 2002 ).
Piekarska ripostowała na to, że Włodzimierz Cimoszewicz "nigdy nie dokonywał zmian w swoim oświadczeniu majątkowym". Zaznaczyła, że "ani praktycznie, ani teoretycznie nie jest możliwa zamiana raz złożonego oświadczenia majątkowego". Jak oceniła, "brudna kampania trwa". Nieco wcześniej powiedziała też, że mamy do czynienia z "ordynarną prowokacją".
Jak poinformował PAP Zbigniew Wassermann (PiS), we wtorek odbędzie się posiedzenie komisji śledczej ds. PKN Orlen, w trakcie którego ma zostać przesłuchana Jarucka. Członek sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Antoni Macierewicz (RKN) uważa, że oprócz Jaruckiej komisja musi przesłuchać też funkcjonariuszy ABW.
B. asystentka Cimoszewicza w swoim oświadczeniu napisała bowiem, że na początku 2005 roku ABW przeszukała jej mieszkanie i zabrała dokumenty związane z Cimoszewiczem. Poinformowała, że w czasie przeszukania "panowie z ABW" zabrali z jej domu jego oświadczenie majątkowe za 2001 rok oraz list do przewodniczącego Komisji Etyki Poselskiej Franciszka Stefaniuka, "w którym marszałek Cimoszewicz prosił o zamianę oświadczenia majątkowego". Dodała, że wypełnione przez Cimoszewicza oświadczenia majątkowe za 2001 r. (zmienione wypełniała ona) oraz pismo w tej sprawie do szefa sejmowej komisji etyki miała na polecenie Cimoszewicza "trzymać w bezpiecznym miejscu". Dlatego - jak pisze - razem z kopiami PIT-ów Cimoszewicza wzięła je do domu.
Rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk potwierdziła w rozmowie z PAP, że doszło do przeszukania mieszkania Jaruckiej, ale - jak podkreśliła - "nie miało ono żadnego związku z Cimoszewiczem". Jak wyjaśniła, powodem przeszukania było podejrzenie naruszenia przepisów ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Wiceszef komisji śledczej ds. PKN Orlen Roman Giertych (LPR) zaapelował w czwartek do szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego, żeby ten jak najszybciej przekazał komisji oryginalne oświadczenie majątkowe wypełnione przez Cimoszewicza oraz jego pismo do szefa komisji etyki z prośbą o możliwość zamiany oświadczenia.
ABW rozważa natomiast, czy powiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez Giertycha, które miałoby polegać na pomówieniu Agencji. Chodzi o jego wypowiedź w TVN 24, że komisja zajmie się przeszukaniem, którego dokonała ABW u Jaruckiej. "Mam podejrzenie, że Agencja w ten sposób chroniła pana Cimoszewicza" - powiedział Giertych.
Piekarska podkreśliła w czwartek, że "według pracowników kancelarii Sejmu RP zajmujących się przyjmowaniem oświadczeń, nigdy do tej pory nie miało to (zamiana oświadczeń - PAP) miejsca".
Również szef sejmowej komisji etyki Sławomir Rybicki (PO), która rozpatruje oświadczenia majątkowe posłów uważa, że taka zamiana nie jest możliwa. "Złożone raz oświadczenie jest oświadczeniem ważnym" - powiedział PAP. Dodał jednak, że jest możliwe jego uzupełnienie - na specjalnym druku dołączanym do oświadczenia.
Jak wyjaśnił Rybicki, posłowie zobowiązani są do składania oświadczeń w dwu egzemplarzach. Jedno przekazywane jest urzędowi skarbowemu, drugie trafia do gabinetu marszałka Sejmu. "Tam jest specjalna komórka, która te oświadczenia sprawdza pod względem formalnym" - powiedział Rybicki. Następnie oświadczenia przekazywane są, zwykle na przełomie maja i czerwca, do komisji etyki, która je rozpatruje.
Szef sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Andrzej Aumiller powiedział PAP, że jedynie "prokurator ma odpowiednie instrumenty, może szybko wdrożyć działanie, z tego względu, że dotyczy to kandydata na prezydenta". Dlatego Jarucką powinna, jego zdaniem, przesłuchać prokuratura. "Ciekawe, czy ta pani ma dowody świadczące o prawdziwości jej oświadczenia" - zastanawiał się Aumiller.
Oświadczenie Jaruckiej liczy cztery strony. Część jest pisana odręcznie, część - na komputerze.
ks, pap