Przewaga prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego we wszystkich badaniach opinii publicznej jest tak znaczna, że jego zwycięstwo w pierwszej turze wydaje się zagwarantowane
Dokładniejszy wgląd w wyniki dwóch ostatnich krajowych elekcji, prezydenckiej z 1995 r. oraz do Sejmu z 1997 r., pozwala jednak w to wątpić.
Populizm
Sukces prezydenta Kwaśniewskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 1995 r. oparty był w znacznej mierze na poparciu populistycznego elektoratu, który po raz pierwszy udało się zmobilizować Stanowi Tymińskiemu w roku 1990. Wniosek taki nasuwa się, jeśli porównać poparcie dla obu kandydatów na poziomie gmin. Korelacja między wynikami tych dwóch kandydatów jest tak wysoka (0,61), że można wykluczyć przypadek.
Co więcej, kampania wyborcza Kwaśniewskiego w 1995 r. była celowo tak zorganizowana - począwszy od elementów disco polo, a na błękitnych tęczówkach kandydata skończywszy - by pozyskać właśnie ten elektorat. Wyborcy o populistycznych zapatrywaniach są jednak mało przewidywalni i ciężko jest ich skłonić do głosowania. Chyba że są czymś bardzo zbulwersowani albo odpowiednio zmobilizowani populistyczną kampanią wyborczą. Najwięcej głosów na Stana Tymińskiego oddano w gminach, które zazwyczaj charakteryzują się najniższą frekwencją wyborczą.
Obecna kampania Aleksandra Kwaśniewskiego nie ma wielu elementów populistycznych. Jednym z nich była obietnica opieki socjalnej dla mieszkańców pegeerowskich osiedli, mała jednak szansa, żeby kogokolwiek przekonała ona do głosowania. Populistyczny elektorat jest generalnie rozczarowany i trudno go dziś zmobilizować - jeśli ktoś ma na to szanse, to raczej Andrzej Lepper, a nie Kwaśniewski. Ponadto jest to grupa o nastawieniu "antyestablishmentowym", a urzędującemu prezydentowi trudno udawać, że nie należy do elit.
Elementy populistyczne są widoczne w kampanii Mariana Krzaklewskiego, czego najlepszym przykładem jest forsowanie przez AWS ustawy uwłaszczeniowej. Uwzględniając jednak preferencje polityczne osób podatnych na populizm, takie działania lidera AWS są kierowane do niewłaściwej, bo "obcej" mu grupy wyborców. Przewodniczący akcji nie zdoła bowiem przekonać ludzi preferujących niegdyś Stana Tymińskiego, potem Aleksandra Kwaśniewskiego, a także tak jaskrawo populistycznych polityków jak choćby Andrzej Lepper. Wykorzystywanie w kampanii elementów populizmu może jeszcze bardziej obniżyć wynik Krzaklewskiego,gdyż część niechętnych populizmowi wyborców AWS przejdzie do politycznego centrum, reprezentowanego przez Andrzeja Olechowskiego.
Hartowanie stali
Dużą szansą Olechowskiego jest to, że zyskuje coraz większą popularność wśród tych osób, które wykazują duże zdyscyplinowanie w popieraniu swoich ugrupowań, czyli Unii Wolności i części AWS. Natomiast Aleksander Kwaśniewski zapewne zrozumiał już, że jego szanse na populistyczną mobilizację w tej kampanii są nikłe, dlatego stara się o względy bardziej "szacownej" części społeczeństwa. Temu zapewne miało służyć m.in. zawetowanie ustawy uwłaszczeniowej. W sumie musi on jednak polegać głównie na swoim "żelaznym elektoracie", czyli zwolennikach SLD. Ostatnio notowania sojuszu rosną, co może wystarczyć do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2001 r., ale nie zapewni Kwaśniewskiemu wygrania wyborów w pierwszej turze.
Oprócz Kwaśniewskiego "żelazny elektorat" ma również Marian Krzaklewski. Przy czym zwolennicy SLD, stanowiący zaplecze Aleksandra Kwaśniewskiego, są lepiej zorganizowani aniżeli ci, którzy sprzyjają centroprawicy.
Andrzej Olechowski nie ma wprawdzie własnego "żelaznego elektoratu", ale rolę tę z powodzeniem odgrywają wyborcy Unii Wolności, którym ta partia nie zaproponowała w nadchodzących wyborach swego faworyta. Zwolennicy unii znani są zaś z tego, że chętnie udają się do lokali wyborczych, co powinno działać na korzyść Olechowskiego. Może on ponadto liczyć na umiarkowaną część elektoratu centroprawicowego, który również odznacza się wysoką frekwencją wyborczą, lecz z różnych względów odrzuca kandydaturę Mariana Krzaklewskiego.
Przede wszystkim kandydat
Liczebność "żelaznego elektoratu" można oszacować na podstawie wyborów do Sejmu. W wyborach prezydenckich mamy jednak do czynienia z dodatkowym czynnikiem - osobistą popularnością każdego z kandydatów. W najbliższych wyborach czynnik ten działa na korzyść Aleksandra Kwaśniewskiego i na niekorzyść Mariana Krzaklewskiego. W wypadku Andrzeja Olechowskiego zaskarbienie sobie sympatii wyborców może być szczególnie ważne, gdyż opiera się on na elektoracie "pożyczonym" od innych ugrupowań.
Aby osobista popularność kandydata miała odzwierciedlenie w liczbie zdobytych głosów, jego zwolennicy muszą się jednak pofatygować do urn wyborczych. Dlatego czynnikiem decydującym o ostatecznym wyniku okaże się frekwencja wyborcza. To właśnie ona może być przyczyną poważnych różnic między przewidywaniami opartymi na wynikach badań opinii a rzeczywistymi wynikami nadchodzących wyborów. Uwzględniając, że o rezultatach w dużej mierze zadecyduje aktywność elektoratu populistycznego, to - pamiętając o jego preferencjach politycznych - można stwierdzić, że im frekwencja będzie wyższa, tym mniejsze będą szanse na drugą turę wyborów.
Populizm
Sukces prezydenta Kwaśniewskiego w pierwszej turze wyborów prezydenckich w 1995 r. oparty był w znacznej mierze na poparciu populistycznego elektoratu, który po raz pierwszy udało się zmobilizować Stanowi Tymińskiemu w roku 1990. Wniosek taki nasuwa się, jeśli porównać poparcie dla obu kandydatów na poziomie gmin. Korelacja między wynikami tych dwóch kandydatów jest tak wysoka (0,61), że można wykluczyć przypadek.
Co więcej, kampania wyborcza Kwaśniewskiego w 1995 r. była celowo tak zorganizowana - począwszy od elementów disco polo, a na błękitnych tęczówkach kandydata skończywszy - by pozyskać właśnie ten elektorat. Wyborcy o populistycznych zapatrywaniach są jednak mało przewidywalni i ciężko jest ich skłonić do głosowania. Chyba że są czymś bardzo zbulwersowani albo odpowiednio zmobilizowani populistyczną kampanią wyborczą. Najwięcej głosów na Stana Tymińskiego oddano w gminach, które zazwyczaj charakteryzują się najniższą frekwencją wyborczą.
Obecna kampania Aleksandra Kwaśniewskiego nie ma wielu elementów populistycznych. Jednym z nich była obietnica opieki socjalnej dla mieszkańców pegeerowskich osiedli, mała jednak szansa, żeby kogokolwiek przekonała ona do głosowania. Populistyczny elektorat jest generalnie rozczarowany i trudno go dziś zmobilizować - jeśli ktoś ma na to szanse, to raczej Andrzej Lepper, a nie Kwaśniewski. Ponadto jest to grupa o nastawieniu "antyestablishmentowym", a urzędującemu prezydentowi trudno udawać, że nie należy do elit.
Elementy populistyczne są widoczne w kampanii Mariana Krzaklewskiego, czego najlepszym przykładem jest forsowanie przez AWS ustawy uwłaszczeniowej. Uwzględniając jednak preferencje polityczne osób podatnych na populizm, takie działania lidera AWS są kierowane do niewłaściwej, bo "obcej" mu grupy wyborców. Przewodniczący akcji nie zdoła bowiem przekonać ludzi preferujących niegdyś Stana Tymińskiego, potem Aleksandra Kwaśniewskiego, a także tak jaskrawo populistycznych polityków jak choćby Andrzej Lepper. Wykorzystywanie w kampanii elementów populizmu może jeszcze bardziej obniżyć wynik Krzaklewskiego,gdyż część niechętnych populizmowi wyborców AWS przejdzie do politycznego centrum, reprezentowanego przez Andrzeja Olechowskiego.
Hartowanie stali
Dużą szansą Olechowskiego jest to, że zyskuje coraz większą popularność wśród tych osób, które wykazują duże zdyscyplinowanie w popieraniu swoich ugrupowań, czyli Unii Wolności i części AWS. Natomiast Aleksander Kwaśniewski zapewne zrozumiał już, że jego szanse na populistyczną mobilizację w tej kampanii są nikłe, dlatego stara się o względy bardziej "szacownej" części społeczeństwa. Temu zapewne miało służyć m.in. zawetowanie ustawy uwłaszczeniowej. W sumie musi on jednak polegać głównie na swoim "żelaznym elektoracie", czyli zwolennikach SLD. Ostatnio notowania sojuszu rosną, co może wystarczyć do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych w 2001 r., ale nie zapewni Kwaśniewskiemu wygrania wyborów w pierwszej turze.
Oprócz Kwaśniewskiego "żelazny elektorat" ma również Marian Krzaklewski. Przy czym zwolennicy SLD, stanowiący zaplecze Aleksandra Kwaśniewskiego, są lepiej zorganizowani aniżeli ci, którzy sprzyjają centroprawicy.
Andrzej Olechowski nie ma wprawdzie własnego "żelaznego elektoratu", ale rolę tę z powodzeniem odgrywają wyborcy Unii Wolności, którym ta partia nie zaproponowała w nadchodzących wyborach swego faworyta. Zwolennicy unii znani są zaś z tego, że chętnie udają się do lokali wyborczych, co powinno działać na korzyść Olechowskiego. Może on ponadto liczyć na umiarkowaną część elektoratu centroprawicowego, który również odznacza się wysoką frekwencją wyborczą, lecz z różnych względów odrzuca kandydaturę Mariana Krzaklewskiego.
Przede wszystkim kandydat
Liczebność "żelaznego elektoratu" można oszacować na podstawie wyborów do Sejmu. W wyborach prezydenckich mamy jednak do czynienia z dodatkowym czynnikiem - osobistą popularnością każdego z kandydatów. W najbliższych wyborach czynnik ten działa na korzyść Aleksandra Kwaśniewskiego i na niekorzyść Mariana Krzaklewskiego. W wypadku Andrzeja Olechowskiego zaskarbienie sobie sympatii wyborców może być szczególnie ważne, gdyż opiera się on na elektoracie "pożyczonym" od innych ugrupowań.
Aby osobista popularność kandydata miała odzwierciedlenie w liczbie zdobytych głosów, jego zwolennicy muszą się jednak pofatygować do urn wyborczych. Dlatego czynnikiem decydującym o ostatecznym wyniku okaże się frekwencja wyborcza. To właśnie ona może być przyczyną poważnych różnic między przewidywaniami opartymi na wynikach badań opinii a rzeczywistymi wynikami nadchodzących wyborów. Uwzględniając, że o rezultatach w dużej mierze zadecyduje aktywność elektoratu populistycznego, to - pamiętając o jego preferencjach politycznych - można stwierdzić, że im frekwencja będzie wyższa, tym mniejsze będą szanse na drugą turę wyborów.
Więcej możesz przeczytać w 39/2000 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.