Zastrzegł, że "ten film w żaden sposób nie odnosi się do stosunków (Ukrainy) z Federacją Rosyjską".
Według Łubkiwskiego, z jednej strony historia ta nie zasługuje na komentarze. Z drugiej jednak realizacja filmu może być porównana z sytuacją, "obserwowaną dziś w związku z prowokacjami wokół polskich dyplomatów w Rosji".
"Mamy nadzieję, że władze rosyjskie nie stoją za" tą sprawą - podkreślił Łubkiwski.
Sama Tymoszenko uznała realizowany przez Rosjan film za "element normalnego, demokratycznego społeczeństwa".
O planach nakręcenia w Moskwie erotycznej komedii "Julia", do której zdjęcia mają się rozpocząć w przyszłym tygodniu - poinformowało Radio Swoboda. Tytułowa bohaterka to ukraińska bizneswoman ze słowiańskim warkoczem, zaplecionym w koronę, a jej partner jest mężczyzną o kaukaskim typie urody.
Krótkometrażowy film, trwający 26 minut, ma opowiadać o miłości Julii i Miszy oraz ich sekretnej schadzce w Moskwie, podczas której dyskutują o polityce. Kulminacyjnym punktem filmu ma być scena erotyczna w śmigłowcu, lecącym nad abchasko-gruzińską granicą.
Jednym ze sponsorów i współautorem scenariusza jest rosyjski deputowany-skandalista Aleksiej Mitrofanow, członek Partii Liberalno-Demokratycznej Władimira Żyrinowskiego.
Mitrofanow nie ukrywa, że podobieństwo bohaterów filmu do ich pierwowzorów nie jest przypadkowe. "Teraz jest tyle plotek o stosunkach Tymoszenko i Saakaszwilego. Wszystko to nasunęło pomysł scenariusza" - powiedział w wywiadzie dla Radia Swoboda.
Zastrzegł jednak, że w filmie nie padają ani nazwiska, ani funkcje pełnione przez bohaterów. "To nie będzie skandal dyplomatyczny" - zapewnił.
Julię ma grać ukraińska gwiazdka porno, 20-letnia Ołena Berkowa, Miszę zagra mało znany aktor z Armenii.
ks, pap