Pierwszy zastępca ministra spraw zagranicznych Rosji Walerij Łoszczynin wyraził w sobotniej rozmowie telefonicznej z podsekretarzem stanu w polskim MSZ Andrzejem Załuckim żal i ubolewanie z powodu aktów napaści na polskich obywateli w Moskwie - poinformował Tomasz Szeratics z MSZ.
Łoszczynin zapewnił, że milicja rosyjska "dokłada wszelkich starań, by ująć i osądzić sprawców napadów". Wyraził także zadowolenie z treści piątkowej rozmowy telefonicznej prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Władimira Putina. W rozmowie tej Kwaśniewski zwrócił się o szybkie wykrycia organizatorów i sprawców napaści na polskich obywateli w Moskwie oraz zapewnienie bezpieczeństwa Polakom przebywającym w Rosji. Putin zdecydowanie potępił "chuligańskie akty, które miały miejsce w Rosji i Polsce" i "zapewnił, że strona rosyjska wykryje i ukarze sprawców ataków na obywateli polskich".
W sobotę z wiceministrem Łoszczyninem rozmawiał także polski ambasador w Moskwie Stefan Meller. Jak powiedział po tym spotkaniu, w czasie rozmowy obie strony zgodnie uznały, że konieczna jest natychmiastowa poprawa stosunków polsko-rosyjskich.
Meller zaznaczył, że podczas rozmowy pojawiły się jednak punkty rozbieżne. Polski ambasador nie zgodził się z sugestią strony rosyjskiej, że pobicia Polaków w Moskwie były chuligańskim wybrykiem. Jego zdaniem, bili zawodowi bandyci, więc konieczne jest nie tylko złapanie i ukaranie sprawców, ale również ich mocodawców.
Rosyjskie MSW zdecydowało o scaleniu spraw kryminalnych wszczętych w związku z faktem pobicia obywateli Polski w Moskwie - poinformowała w sobotę rozgłośnia "Echo Moskwy".
W wydziale kryminalnym wyjaśniono, że podobny charakter trzech przestępstw oraz to, że doszło do nich w stosunkowo krótkim czasie, uzasadnia przypuszczenia, że ich sprawcami mogli być jedni i ci sami ludzie.
Wcześniej moskiewska milicja uważała, że napady na dwóch polskich dyplomatów i dziennikarza nie są ze sobą powiązane. Dlatego powołano dwa sztaby operacyjne.
Rosyjskie media podawały, że w polskiej placówce dyplomatycznej w Moskwie nie było zgody na taką interpretację wydarzeń. Cytowany drugi sekretarz ambasady Witold Jurasz wskazywał, że wszystkie trzy napady są dziełem rąk "jednej bandy chuliganów, kierującej się motywami politycznymi".
Tymczasem w Polsce sąd podjął w sobotę decyzję o aresztowaniu mężczyzny zatrzymanego w związku z napadem na dzieci rosyjskich dyplomatów w Warszawie. Stołeczna policja postawiła mu zarzuty paserstwa i posiadania narkotyków - poinformował PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Sokołowski.
20-letni Grzegorz L. jest trzecią osobą aresztowaną w związku z tą sprawą. Dwóm poprzednim, zatrzymanym w ubiegłą sobotę, również postawiono zarzut paserstwa.
W związku ze sprawą warszawska policja zatrzymała już kilkanaście osób, po przesłuchaniach zostały jednak zwolnione. Do pierwszych zatrzymań doszło w nocy, tuż po napadzie - młodzi Rosjanie nie potrafili jednak stwierdzić, czy wśród zatrzymanych są napastnicy. Kolejne dwie osoby zwolniono po sprawdzeniu ich alibi.
ks, pap