Jamroży powtórzył, że z Belką spotkał się tylko raz, kurtuazyjnie. Zapewnił, że w czasie spotkania w siedzibie PZU nie poruszano żadnej istotnej kwestii. Tymczasem Wieczerzak powtórzył swoje wcześniejsze oświadczenie, że spotkanie to miało dotyczyć sfinansowania przez PZU kosztów audytu "przez pomyłkę" nieujętych w ofercie ABN Amro, doradcy prywatyzacyjnego PZU. Belka współpracował z ABN AMRO w latach 1998-2001.
Wieczerzak zeznał, że na spotkanie, na które nie dotarł z powodu trudności z dojazdem, zaprosił go telefonicznie Jamroży. Jamroży natomiast powiedział, że nie wie, skąd Wieczerzak ma takie informacje i zapewnił, że takiej rozmowy nigdy nie było.
Jamroży powiedział natomiast, że naciski na sfinansowanie przez PZU tych dodatkowych kosztów wywierała ówczesna wiceminister skarbu Alicja Kornasiewicz, a PZU zgodziło się na to, ponieważ uznano, że takie audyty będą korzystne dla spółki.
W czasie prywatyzacji polskiego ubezpieczyciela Belka był społecznym doradcą ekonomicznym prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a także członkiem rady nadzorczej BIG BG i członkiem Rady ABN Amro. BIG BG kupił w 1999 r. 10 proc. akcji PZU (20 proc. kupiło Eureko), zaś ABN Amro Polska było doradcą prywatyzacyjnym przy prywatyzacji ubezpieczyciela.
Wieczerzak zeznał też, że Jamroży wiedział o tym, iż dyrektor w Ministerstwie Skarbu Państwa Hubert Kierkowski chciał pozyskać środki od PZU i PZU Życie na SFI. Jamroży zapewnił natomiast, że takich informacji nie posiadał.
Według cytowanych przez wiceszefa komisji Jerzego Czepułkowskiego (SLD) zeznań złożonych przez Wieczerzaka w prokuraturze, Kierkowski miał gwarantować, "podobno" w porozumieniu z ówczesnym ministrem skarbu Emilem Wąsaczem, że inwestycja w SFI pozwoli m.in. na wybranie Eureko na inwestora dla PZU.
Podczas wcześniejszego przesłuchania przed komisją Wieczerzak zeznawał, że PZU Życie nigdy, bez nacisków i sugestii ze strony prezesa Jamrożego i prezesa BIG Banku Gdańskiego Bogusława Kotta, nie zainwestowałoby w SFI. Obaj byli prezesi tłumaczyli jednak, że inwestycja w SFI mogła przynieść zyski, ponieważ Stocznia Gdynia (której akcje posiadało SFI), do której w ostatecznym rozrachunku miały trafić pieniądze, uchodziła za dobrze prowadzoną firmę.
Zarówno Wieczerzak i Jamroży zapewniali komisję, że umowy sprzedaży akcji BIG BG posiadanych przez PZU i PZU Życie Deutsche Bankowi, zawarte w przeddzień prywatyzacji PZU, nie miały żadnego związku z prywatyzacją PZU. Wieczerzak użył sformułowania, że sprzedaż akcji BIG BG Deutsche Bankowi miała być dokonana, ponieważ znalazł się "ktoś, kto chciał płacić jak frajer".
Obaj byli prezesi zeznali jednak przed komisją, że latem 1999 spotykali się m.in. z przedstawicielami Eureko i BIG BG w sprawie porozumienia o "stabilizacji" akcjonariatu BIG BG. Wieczerzak wyjaśniał, że po kupieniu przez BCP (portugalski bank będący akcjonariuszem Eureko) pakietu akcji BIG BG, Eureko miało stracić zainteresowanie zawarciem takiego porozumienia.
Wieczerzak i Jamroży po prywatyzacji PZU weszli w konflikt z nowymi akcjonariuszami PZU - Eureko i BIG BG. W styczniu 2000 r. wstrzymali się od głosowania na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy BIG BG. Działania Jamrożego i Wieczerzaka umożliwiły wówczas przejęcie na okres kilku miesięcy przez Deutsche Bank kontroli nad BIG BG, który wtedy miał 10 proc. akcji PZU. Obaj byli prezesi odrzucili tezę wiceprzewodniczącego komisji Jana Burego (PSL), że działali w zmowie.
Świadkowie twierdzili, że gdyby uzgadniali swoje działania z prezesem BIG BG (dziś Bank Millennium) Bogusławem Kottem, do dziś byliby prezesami PZU i PZU Życie. Wieczerzak powiedział, że BIG BG finansował polityków zarówno z partii prawicowych, jak i lewicowych, nie podał jednak dowodów potwierdzających tę tezę.
Obaj b. prezesi podtrzymali też swoje wcześniejsze zeznania, że na inwestycję PZU i PZU Życie w Telewizję Familijną naciskali politycy - m.in. szef AWS Marian Krzaklewski. Wieczerzak mówił o "dużych naciskach AWS", Jamroży - o inwestycji "w otoczeniu której czuć było presję polityczną".
Wieczerzak sugerował też, że raport firmy audytorskiej Deloitte & Touche (tzw. raport Kobra) "uwzględniał oczekiwania Telewizji Familijnej", zaś sam raport (wykazujący nieprawidłowości w grupie PZU - PAP) miał przyczynić się do oskarżenia Wieczerzaka i Jamrożego. Zdaniem Wieczerzaka, brak wątku Telewizji Familijnej w tym raporcie "nie wymaga komentarza". Wieczerzak twierdził też, że raport Deloitte & Touche powstał na zlecenie Eureko.
W ocenie przewodniczącego komisji Janusza Dobrosza (LPR), świadkowie nie wnieśli wiele nowego do sprawy PZU. "Obaj pozostali przy swoich zdaniach praktycznie we wszystkich kwestiach" - podkreślił. Jak dodał, w sytuacji gdy obaj świadkowie składają sprzeczne zeznania i nie ma innych dowodów, to "ciężko stwierdzić", kto mówi prawdę.
Również wiceprzewodniczący komisji Jerzy Czepułkowski (SLD) uważa, że konfrontacja świadków nie przyniosła "absolutnie nic nowego". Jego zdaniem, świadkowie wzajemnie łagodzili swoje wcześniejsze zeznania. "Widać było, że obu panom zależy, aby cało wyjść z opresji wynikającej z różnic w składanych zeznaniach" - ocenił Czepułkowski.
ks, ss, pap