Górnicy zorientowali się, że uprzywilejowane emerytury mogą przynieść im więcej szkód niż korzyści. To przez nie są coraz częściej postrzegani są jako jako szantażyści, bojówkarze i egoiści.
Stąd próba poprawienia swojego wizerunku i kwestionowania wyliczeń Ministerstw Polityki Społecznej. Robią to jednak mało wiarygodnie. Gdyby ich własne szacunki był prawdziwe (30 mld zł kosztów dla budżetu państwa w ciągu następnych 20 lat, gdyby każdy ze 140 tys. górników przeszedł teraz na wcześniejszą emeryturę) to emerytura górnicza musiałaby wynieść średnio 892 zł. Tymczasem świadczenia te są kilkukrotnie wyższe i całkowity ich koszt będzie z pewnością bliższy szacunkom rządowych ekspertów (90 mld zł).
Górniczy manewr to także próba wpłynięcia na Trybunał Konstytucyjny, do którego nowelizacja ustawy o wcześniejszych emeryturach z pewnością trafi. Przewodniczący Trybunału Marek Safjan wielokrotnie deklarował, że wypłacalność budżetu jest wartością chronioną przez konstytucję. Może się więc okazać, że ustawa o emeryturach górniczych nigdy nie wejdzie w życie, a złe wrażenie jakie pozostawili po sobie prowokujący uliczne burdy w Warszawie przedstawiciele górniczych związków pozostanie na zawsze.
Aleksander Piński