Arcybiskup Jurek

Arcybiskup Jurek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedyś poseł SLD Piotr Gadzinowski mówił do Marka Jurka per „panie Jerzy”, tłumacząc, że „panie Jurku” byłoby zbytnią poufałością. Prawo i Sprawiedliwość też traktuje pana Jurka jak pana Jerzego. Niesłusznie.
Wcale nie żartuję sobie z nazwiska: dowcip Gadzinowskiego oddaje istotę postawy Marka Jurka. On i jego zwolennicy próbują nam wmówić, że tylko oni są ideowi, a reszta to pragmatyczna (czytaj: bezideowa) hałastra. Kiedy słyszę, że ktoś jest ideowy, mam skojarzenie z komunistami. Oni byli ideowi do zaje... I ślepi na rzeczywistość. Bo ideowość na zabój to nie trwanie przy wartościach, ale zwykłe doktrynerstwo. Gdy słyszę, że polityk jest ideowy, biorę nogi za pas. Wystarczy, żeby był uczciwy, przyzwoity, racjonalny i wolny (w takim sensie jak wolność pojmowali Mill, von Mises, Hayek czy Friedman).

Nudzi mnie już ten chór deliberujący o ideowości Marka Jurka, o jego partii, klubie, charakterze itp. Marek Jurek został wybrany, by poprzez stanowienie dobrego prawa zmieniać Polskę. To, co on sam mówi, co o nim mówią i co się wokół niego dzieje, interesowałoby mnie, gdyby miał zostać arcybiskupem Warszawy, ale zdaje się, że o to stanowisko się nie ubiega. Prawo i Sprawiedliwość popełnia błąd pielgrzymując do Marka Jurka i traktując go jak jakiegoś proroka. Mnie nie interesuje, czy Marek Jurek jest bardziej papieski od papieża, ale to, czy chce niższych czy wyższych podatków, czy chce w państwie mniej czy więcej socjalizmu, czy w konstytucji ma być tak zwana bezpłatna nauka i opieka zdrowotna czy nie. Ze spraw prywatnych interesuje mnie tylko to, czy jest uczciwy. To wszystko. PiS traci czas na umizgi do kogoś, kto odrzucił propozycję małżeństwa, więc nawet jeśli jakiś związek z tego będzie, to na kocią łapę i z wzajemnymi urazami. A poza tym Marek Jurek i jego zwolennicy i tak będą głosować tak, jak PiS, bo przecież nie tak, jak SLD. Więcej realpolitik panie i panowie!

Ideowy jest też oczywiście Bronisław Geremek, który na czas nie złożył oświadczenia lustracyjnego. Lustrowanie się nie przeszkadzało mu wtedy, gdy był posłem na Wiejskiej, gdy był ministrem spraw zagranicznych (wtedy był nawet wszechstronnie prześwietlany). Wtedy go to nie upokarzało i nie upodlało, teraz – wręcz przeciwnie. To co, wtedy profesor Geremek nie był ideowy? To byłoby straszne odkrycie. Jeszcze gorsze byłoby to, że teraz prof. Geremek działa zgodnie z modnym ostatnio antylustracyjnym instynktem stadnym. Bo to by oznaczało, że nie jest wolnym człowiekiem. Nie wspominając o tym, że prawdziwy intelektualista instynktem stadnym powinien się wręcz brzydzić.

Ideowi bardzo są też lewicowi koledzy tragicznie zmarłej Barbary Blidy. Nie interesuje ich, czy targnęła się na życie obawiając się tego, co ewentualnie mogły jej zarzucić organy ścigania. I co to mogło być? Sugerują, że odebrała sobie życie, bo tak strasznie przeżyła najście na jej dom funkcjonariuszy ABW. Czy tak zareagowałaby osoba znana z odwagi, niewyparzonego języka i stanowczości? Czy tak zareagowałaby osoba, którą napadli kiedyś na stacji benzynowej bandyci, a ona okazała wyjątkową dzielność? Pewnie politycy SLD uważają, że przed przeszukaniem funkcjonariusze ABW powinni się anonsować z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem i nie mogliby podjąć czynności bez zgody zainteresowanego. Tę sprawę trzeba wyjaśnić nie na zasadzie ideowości, ale fachowości i staranności. Ideowość może ją tylko zaciemnić.