Aleksander Kwaśniewski do spółki z Lechem Wałęsą i Andrzejem Olechowskim będą bronić polskiej demokracji. Ciekawe za czyje pieniądze?
Wczoraj TVN24 ujawniła, że milion złotych na fundację Kwaśniewskiego wpłacił ukriański oligarcha Wiktor Pinczuk, zięć Leonida Kuczmy. To m.in. za te pieniądze Kwaśniewski chce zbliżać Ukrainę do Europy i umacniać demokrację w naszej części Europy. Jeśli ma to być demokracja w wydaniu Kuczmy, który do dziś nie wytłumaczył się ze sprawy zabójstwa dziennikarza Georgija Gongadze i jego zięcia, który dzięki rodzinnym koligacjom przejmował państwowe przedsiębiorstwa, to Kwaśniewskiemu wypada tylko pogratulować donatorów.
Zresztą działalność Kwaśniewskiego w Polsce też niewiele różniła się od ukraińskich wzorców. Wystarczy wspomnieć tylko liczby podane niedawno przez "Wprost". Akty oskarżenia albo zarzuty ma na swoim koncie około 50 byłych ministrów, posłów i innych urzędników z SLD, rządom którego patronował Kwaśniewski.
Od Kwaśniewskiego wypada tylko oczekiwać, by podróżując po świecie za ukraińskie pieniądze przedstawiał się jako reprezentant Ukrainy, Kuczmy i Pinczuka, a nie Polski.
P.S.: Kwaśniewskiemu radzę, by w pierwszej kolejności pojechał do Wielkiej Brytanii, w której demokracja jest poważnie zagrożona. Aresztowano tam trenera Chelsea Londyn, Jose Mourinho, który nie chciał zgodzić się na kwarantannę swojego psa. W Polsce wystarczyłoby przecież, że policja przyszłaby do któregoś z polityków SLD w sprawie psa, by uznać to za niebywałe zagrożenie demokracji. O aresztowaniu w sprawie psa już nie wspominając.
Zresztą działalność Kwaśniewskiego w Polsce też niewiele różniła się od ukraińskich wzorców. Wystarczy wspomnieć tylko liczby podane niedawno przez "Wprost". Akty oskarżenia albo zarzuty ma na swoim koncie około 50 byłych ministrów, posłów i innych urzędników z SLD, rządom którego patronował Kwaśniewski.
Od Kwaśniewskiego wypada tylko oczekiwać, by podróżując po świecie za ukraińskie pieniądze przedstawiał się jako reprezentant Ukrainy, Kuczmy i Pinczuka, a nie Polski.
P.S.: Kwaśniewskiemu radzę, by w pierwszej kolejności pojechał do Wielkiej Brytanii, w której demokracja jest poważnie zagrożona. Aresztowano tam trenera Chelsea Londyn, Jose Mourinho, który nie chciał zgodzić się na kwarantannę swojego psa. W Polsce wystarczyłoby przecież, że policja przyszłaby do któregoś z polityków SLD w sprawie psa, by uznać to za niebywałe zagrożenie demokracji. O aresztowaniu w sprawie psa już nie wspominając.