Naiwniacy Michnik i Żakowski

Naiwniacy Michnik i Żakowski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Michnik, Jacek Żakowski i inni dysydenci IV RP już triumfują i zacierają ręce. Problem w tym, że chyba sami nie wiedzą z czego się cieszą.
„W jakiej Polsce chcemy żyć? W Polsce kalumnii, prowokacji i pogardy dla człowieka, w Polsce PiS, czy też w Polsce wspólnej, gdzie dla wszystkich jest miejsce” – reklamuje niedzielne wybory w piątkowej „Gazecie Wyborczej” Adam Michnik. „Po trzech latach bezwzględnej dominacji obóz IV RP zwija obwisłe sztandary” – triumfuje w swojej najnowszej książce Jacek Żakowski. Jeśli PiS przegra, to władzę w Polsce przejmie PO. Czy jednak to oznacza powód do radości dla obu panów? Wątpię.

Rzekome kalumnie, które tak niepokoją Michnika i Żakowskiego, rzucają głównie dwie instytucje: Instytut Pamięci Narodowej i Centralne Biuro Antykorupcyjne. To tych dwóch urzędów, ujawniających brudy przeszłości (IPN) i teraźniejszości (CBA), najbardziej nienawidzą dwaj piewcy III RP.

Co się z tymi instytucjami stanie, gdy do władzy dojdzie platforma? Jak wiadomo, w sprawie lustracji PO jest jeszcze bardziej radykalna niż PiS. Czy Michnik, Żakowski i sieroty po Kwaśniewskim znów zaprzęgną Trybunał Konstytucyjny do walki z lustracją, tym razem według Tuska? Możliwe. Ale wątpliwe, by skutecznie.

Co z CBA? Tusk zapowiada, że musi zostać. Dodatkowym problemem dla Michnika i Żakowskiego jest to, że kadencja szefa biura trwa cztery lata. I nowy premier nie będzie mógł go tak, ot sobie, odwołać.

Reasumując, niezależnie od wyniku wyborów, nasi dwaj bohaterowie po 21 października i tak nie będą mogli spać spokojnie (zwłaszcza, że – wbrew sondażom – ich wynik nie jest oczywisty). Zostaną im łzy po szansie, która odpłynęła razem z alkoholem wydudnionym przez Kwaśniewskiego.