Jako poeta i felietonista utrzymujący się wyłącznie z honorariów autorskich nie miałbym środków na opłacenie powierzchni reklamowej w gazecie. A za wpis na blogu płacić nie muszę.
Jak wiadomo, w ostatnich miesiącach Adam Michnik pozywa do sądu wszystkich publicystów, którzy niepochlebnie wyrażają się o linii programowej „Gazety Wyborczej”. Dotąd wytoczył procesy m.in. Rafałowi Ziemkiewiczowi, Andrzejowi Zybertowiczowi, Robertowi Krasowskiemu i Jarosławowi Gowinowi.
Nie każdemu jednak uśmiecha się tracić nerwy w sądzie. Dzisiejszy „Dziennik” publikuje oświadczenie Andrzeja Nowaka, w którym redaktor dwumiesięcznika „Arcana” przeprasza Adama Michnika za swoją niefortunną wypowiedź w wywiadzie. Zgodnie z żądaniem prawnika reprezentującego pana Adama przeprosiny zostały umieszczone w ramce o formacie 10x15 cm.
Ponieważ sam w przeszłości wielokrotnie polemizowałem z opiniami przedstawianymi na łamach „Gazety Wyborczej”, pragnę niniejszym serdecznie przeprosić Adama Michnika za wyrządzone mu krzywdy moralne. Wprawdzie nie kontaktował się jeszcze ze mną prawnik, ale wolę dmuchać na zimne. Jako poeta i felietonista utrzymujący się wyłącznie z honorariów autorskich nie miałbym środków na opłacenie powierzchni reklamowej w gazecie. A za wpis na blogu płacić nie muszę.
Moje przeprosiny dotyczą zarówno tekstów i wypowiedzi opublikowanych przed laty, jak i ewentualnych przyszłych felietonów, pamfletów i żartów. Choć od dłuższego czasu staram się unikać polemik z „Gazetą Wyborczą”, to nie mogę przewidzieć, co mi przyjdzie do głowy jutro. Człowiek jest przecież zdolny do każdej zbrodni, o czym przekonują dzieje dwudziestowiecznych totalitaryzmów.
Jednocześnie zwracam się z apelem do wszystkich ludzi sumienia o pójście moim śladem i przeproszenie Adama Michnika w dostępnych im środkach przekazu. Jestem przekonany, że takie zbiorowe przeprosiny raz na zawsze oczyszczą atmosferę w naszym życiu intelektualnym.
Nie każdemu jednak uśmiecha się tracić nerwy w sądzie. Dzisiejszy „Dziennik” publikuje oświadczenie Andrzeja Nowaka, w którym redaktor dwumiesięcznika „Arcana” przeprasza Adama Michnika za swoją niefortunną wypowiedź w wywiadzie. Zgodnie z żądaniem prawnika reprezentującego pana Adama przeprosiny zostały umieszczone w ramce o formacie 10x15 cm.
Ponieważ sam w przeszłości wielokrotnie polemizowałem z opiniami przedstawianymi na łamach „Gazety Wyborczej”, pragnę niniejszym serdecznie przeprosić Adama Michnika za wyrządzone mu krzywdy moralne. Wprawdzie nie kontaktował się jeszcze ze mną prawnik, ale wolę dmuchać na zimne. Jako poeta i felietonista utrzymujący się wyłącznie z honorariów autorskich nie miałbym środków na opłacenie powierzchni reklamowej w gazecie. A za wpis na blogu płacić nie muszę.
Moje przeprosiny dotyczą zarówno tekstów i wypowiedzi opublikowanych przed laty, jak i ewentualnych przyszłych felietonów, pamfletów i żartów. Choć od dłuższego czasu staram się unikać polemik z „Gazetą Wyborczą”, to nie mogę przewidzieć, co mi przyjdzie do głowy jutro. Człowiek jest przecież zdolny do każdej zbrodni, o czym przekonują dzieje dwudziestowiecznych totalitaryzmów.
Jednocześnie zwracam się z apelem do wszystkich ludzi sumienia o pójście moim śladem i przeproszenie Adama Michnika w dostępnych im środkach przekazu. Jestem przekonany, że takie zbiorowe przeprosiny raz na zawsze oczyszczą atmosferę w naszym życiu intelektualnym.