UWAGA! PRZED SPOŻYCIEM JAKICHKOLWIEK INFORMACJI DOTYCZĄCYCH PRAC SEJMOWEJ KOMISJI HAZARDOWEJ, WARTO ZAŻYĆ NASTĘPUJĄCY UTWÓR: http://www.youtube.com/watch?v=JeozviowUGo
Mam postulat, by aferą hazardową w miejsce sejmowej komisji śledczej zajęła się komisja Konkursu Chopinowskiego. Już na pierwszy rzut oka widać, że członkowie tej drugiej poważniej podchodzą do badanej sprawy. I kompetencje mają większe.
Po pierwsze komisja Konkursu Chopinowskiego ma na realizację swego zadania rozsądniej zakreślone ramy czasowe. W 2010 roku rozpocznie działalność w pierwszej połowie lutego. Ostateczny werdykt wyda 23 października (wiadomo już nawet, że nastąpi to około godz. 23.00). Jej praca jest już dokładnie zaplanowana. Całość podzielona została na kilka etapów, a kalendarium zapewnia członkom szanownego gremium odpowiednie przerwy na refleksję i wietrzenie myśli. Komisja hazardowa zaczęła działać niemal z marszu, bez żadnego planu, a raczej z planem zmieniającym się na bieżąco na potrzeby politycznej hucpy. W lutym, gdy członkowie komisji Konkursu Chopinowskiego zaczną zabierać się do swych zadań, posłowie z komisji śledczej będą – nie zrealizowawszy zadań – swą pracę kończyć. Do końca tego miesiąca mają bowiem wyrobić się z raportem końcowym (rywinowska komisja złożyła go po ponad dwóch latach). Na słuchanie dzieł wielkiego kompozytora przeznacza się w Polsce bowiem więcej czasu, niż na zapoznanie się z dokumentami wagi państwowej… Choć może to i dobrze.
Czas to niejedyna przewaga komisji ds. Chopina. Jej członków jest przecież znacznie więcej, niż „śledzi”. Na pierwszym etapie działa Komisja Kwalifikacyjna, w której skład wchodzi 10 osób, a później w Jury Eliminacji zasiada ich 17. Orzekać w sprawie Chopina będzie więc łącznie osób 27. W sprawie hazardu – 7. Z niepewną zresztą pozycją posła Wassermana, który lada chwila sam przed swoją komisję może zostać wezwany na świadka (na taki konflikt interesów komisja Konkursu Chopinowskiego by się nie zgodziła!).
Wreszcie przewagą komisji ds. Chopina są kwalifikacje jej członków. Skupmy się tylko na Jury Eliminacji. Zasiądą w nim znani pianiści: Ludmił Angełow, Akiko Ebi, Bernd Goetzke, Adam Harasiewicz, Krzysztof Jabłoński, Andrzej Jasiński, Jacques Rouvier, Marta Sosińska-Janczewska, Wojciech Świtała, Xu Hong, Dina Yoffe i inni. W komisji ds. hazardu znaleźli się również ludzie zacni: Bartosz Arłukowicz (Lewica), Sławomir Neumann (PO), Mirosław Sekuła (PO), Jerzy Stefaniuk (PSL), Jarosław Urbaniak (PO), Beata Kempa (PiS) i Zbigniew Wasserman (PiS). Problem, że do dziś nie mają certyfikatów dostępu do informacji niejawnych, choć składają dokumenty i uzupełniają stosowne wnioski od niemal czterech tygodni. Czas płynie (budzik zadzwoni 28 lutego), a oni nie mogą zapoznawać się z istotnymi dokumentami. Zamiast tego będą prowadzić przesłuchania.
Ale i w kwestii przesłuchań komisja ds. Chopina jest lepsza. Ma wprawdzie do przesłuchania 160 osób, ale przynajmniej będą to osoby, które potrafią grać na fortepianie. W przypadku gwiazd (około 40), mających wystąpić przed komisją ds. hazardu, wiemy że są to postaci potrafiące niemal wyłącznie grać na nerwach…
Oh show me the way to the next whisky bar
PS Trwa śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej w „aferze stoczniowej”.
Po pierwsze komisja Konkursu Chopinowskiego ma na realizację swego zadania rozsądniej zakreślone ramy czasowe. W 2010 roku rozpocznie działalność w pierwszej połowie lutego. Ostateczny werdykt wyda 23 października (wiadomo już nawet, że nastąpi to około godz. 23.00). Jej praca jest już dokładnie zaplanowana. Całość podzielona została na kilka etapów, a kalendarium zapewnia członkom szanownego gremium odpowiednie przerwy na refleksję i wietrzenie myśli. Komisja hazardowa zaczęła działać niemal z marszu, bez żadnego planu, a raczej z planem zmieniającym się na bieżąco na potrzeby politycznej hucpy. W lutym, gdy członkowie komisji Konkursu Chopinowskiego zaczną zabierać się do swych zadań, posłowie z komisji śledczej będą – nie zrealizowawszy zadań – swą pracę kończyć. Do końca tego miesiąca mają bowiem wyrobić się z raportem końcowym (rywinowska komisja złożyła go po ponad dwóch latach). Na słuchanie dzieł wielkiego kompozytora przeznacza się w Polsce bowiem więcej czasu, niż na zapoznanie się z dokumentami wagi państwowej… Choć może to i dobrze.
Czas to niejedyna przewaga komisji ds. Chopina. Jej członków jest przecież znacznie więcej, niż „śledzi”. Na pierwszym etapie działa Komisja Kwalifikacyjna, w której skład wchodzi 10 osób, a później w Jury Eliminacji zasiada ich 17. Orzekać w sprawie Chopina będzie więc łącznie osób 27. W sprawie hazardu – 7. Z niepewną zresztą pozycją posła Wassermana, który lada chwila sam przed swoją komisję może zostać wezwany na świadka (na taki konflikt interesów komisja Konkursu Chopinowskiego by się nie zgodziła!).
Wreszcie przewagą komisji ds. Chopina są kwalifikacje jej członków. Skupmy się tylko na Jury Eliminacji. Zasiądą w nim znani pianiści: Ludmił Angełow, Akiko Ebi, Bernd Goetzke, Adam Harasiewicz, Krzysztof Jabłoński, Andrzej Jasiński, Jacques Rouvier, Marta Sosińska-Janczewska, Wojciech Świtała, Xu Hong, Dina Yoffe i inni. W komisji ds. hazardu znaleźli się również ludzie zacni: Bartosz Arłukowicz (Lewica), Sławomir Neumann (PO), Mirosław Sekuła (PO), Jerzy Stefaniuk (PSL), Jarosław Urbaniak (PO), Beata Kempa (PiS) i Zbigniew Wasserman (PiS). Problem, że do dziś nie mają certyfikatów dostępu do informacji niejawnych, choć składają dokumenty i uzupełniają stosowne wnioski od niemal czterech tygodni. Czas płynie (budzik zadzwoni 28 lutego), a oni nie mogą zapoznawać się z istotnymi dokumentami. Zamiast tego będą prowadzić przesłuchania.
Ale i w kwestii przesłuchań komisja ds. Chopina jest lepsza. Ma wprawdzie do przesłuchania 160 osób, ale przynajmniej będą to osoby, które potrafią grać na fortepianie. W przypadku gwiazd (około 40), mających wystąpić przed komisją ds. hazardu, wiemy że są to postaci potrafiące niemal wyłącznie grać na nerwach…
Oh show me the way to the next whisky bar
PS Trwa śledztwo w sprawie ujawnienia tajemnicy państwowej w „aferze stoczniowej”.