Na łamach „Rzeczpospolitej” Jarosław Kaczyński ujawnił to, co już i tak wszystkim było wiadome. A mianowicie, że stworzył z lewicą układ w mediach, zwanych dla żartu publicznymi. Z kolei prezydent – elekt Bronisław Komorowski mianował członkami KRRiT Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta. Z tego powodu znów było słychać wyrazy zdziwienia i słowa pretensji, że jak tak można upartyjniać media. Są to pretensje o to, że politycy postępują jak politycy. Za to nikt nie ma pretensji, co władze tych mediów robią ze swoją firmą.
Gdy to, co nienormalne, staje się normą, po pewnym czasie przestaje dziwić. Toteż zdziwienie, że Kaczyński zmontował utajany do tej pory przed światem układ medialny, mają charakter rytualny. Trzeba powydziwiać, bo tak wypada. Przecież układ, choć utajany, tajnym dla nikogo nie był i tylko bardzo naiwni wierzyli obłudnym zaprzeczeniom tych którzy głosili, że ależ skąd, jakie porozumienie, jaki układ. Podobnie rytualne są wydziwiania nad nominacjami Komorowskiego do KRRiT, do których przecież miał prawo i które niczym dziwnym nie są.
Omawianie spraw personalnych i politycznych jest zajęciem łatwym i wygodnym, toteż najwięcej komentarzy ich właśnie dotyczy. Mało kto już jednak pastwi się nad samą TVP, która z jednej strony płacze, że jej pieniędzy brakuje, z drugiej wyrzuca je przez okno na Woronicza. Widocznie to wyrzucanie stało się już normą i nie budzi zdziwienia. Ja się jednak nad TVP popastwię, bo to lubię.
Skończył się mundial. Widzowie, którzy wykupili dekodery i pakiety w niektórych komercyjnych stacjach, mogli oglądać mecze w technologii HD, która zapewnia najwyższą rozdzielczość obrazów z możliwością odbioru dźwięku przestrzennego. Swe oczy i uszy kibice mogli cieszyć dzięki TVP HD – jedynemu kanałowi w Polsce, który nadaje w takiej technologii. Natomiast widzowie, którzy dekoderów nie wykupili, którzy ograniczają się do odbioru telewizji bezpłatnej, transmisji z TVP HD nie zobaczyli. Chociaż technicznie stworzenie im takiej możliwości nie jest problemem, to jednak KRRiTV i władze TVP z niej nie skorzystały. Dlaczego?
W Polsce o stworzeniu narodowej platformy cyfrowej, która nadawałaby za darmo programy w technologii HD, mówi się od 2000 roku. I to my byliśmy liderami w myśleniu o cyfryzacji. I liderami pozostaliśmy, ale w ględzeniu. Wiele krajów Unii Europejskiej, w tym Czechy i Słowacja, takie platformy już uruchomiły. A my nie, chociaż telewizja ma już odpowiedni kanał, studia, wynajmuje też kosmiczny przekaźnik, czyli należący do luksemburskiej firmy SES Astra transponder. A jakie pieniążki na to poszły, ho, ho… Kanał TVP HD powstał w 2008 roku kosztem prawie 300 mln zł, które wydała telewizja. Do tego doszło 250 mln zł na licencje ważnych wydarzeń sportowych do 2012 roku. Za miejsce na transponderze SES Astra płaci rocznie około 28 mln złotych. I co? I nic. Narodowej, darmowej platformy cyfrowej jak nie mieliśmy, tak nie mamy.
Owszem, były prezes TVP Piotr Farfał platformę chciał odpalić i podpisał odpowiednie dokumenty. Zaraz jednak, traf chciał, stracił fotel prezesa a nowe władze TVP zaczęły gwałtownie analizować te dokumenty, czy aby one zgodne z prawem były. I oczywiście przekaz TVP HD na transponderze SES Astra zakodowały…
Farfałowi nic nie zarzucono, jednak władze publicznych mediów jakoś ślamazarnie podchodziły do odpalenia darmowego programu HD. Konsultacje, mnożenie papierów, spychologia… No, trwało to i trwało. Ale żeby stworzona za ciężkie pieniądze TVP HD nie była taka bezczynna, to jej produkcję – wydarzenia sportowe, kulturalne, filmy - TVP udostępniła takim stacjom komercyjnym jak Cyfra+, platforma satelitarna TPSA, czy platforma ITI Neovision. Czyli mamy taką oto sytuację, że telewizja publiczna za publiczne, zyskane z pieniądze, stworzyła możliwość realizacji programów w technologii HD. I odstępuje je telewizjom komercyjnym, które na nich zarabiają. Inaczej mówiąc, telewizja publiczna sprowadziła się do roli dostarczyciela programów, którym nabija kabzę konkurencji. Dlaczego? Niezdarność, ślamazarność, układ jakiś? Diabli wiedzą, ich proszę pytać.
Zbliża się EURO 2012. Jeżeli nowa KRRiT i nowe władze TVP nie zdążą zapewnić wszystkim abonentom oglądanie TVP HD za darmo, to w walce o widzów strzelą pięknego, widowiskowego, samobójczego gola.
Omawianie spraw personalnych i politycznych jest zajęciem łatwym i wygodnym, toteż najwięcej komentarzy ich właśnie dotyczy. Mało kto już jednak pastwi się nad samą TVP, która z jednej strony płacze, że jej pieniędzy brakuje, z drugiej wyrzuca je przez okno na Woronicza. Widocznie to wyrzucanie stało się już normą i nie budzi zdziwienia. Ja się jednak nad TVP popastwię, bo to lubię.
Skończył się mundial. Widzowie, którzy wykupili dekodery i pakiety w niektórych komercyjnych stacjach, mogli oglądać mecze w technologii HD, która zapewnia najwyższą rozdzielczość obrazów z możliwością odbioru dźwięku przestrzennego. Swe oczy i uszy kibice mogli cieszyć dzięki TVP HD – jedynemu kanałowi w Polsce, który nadaje w takiej technologii. Natomiast widzowie, którzy dekoderów nie wykupili, którzy ograniczają się do odbioru telewizji bezpłatnej, transmisji z TVP HD nie zobaczyli. Chociaż technicznie stworzenie im takiej możliwości nie jest problemem, to jednak KRRiTV i władze TVP z niej nie skorzystały. Dlaczego?
W Polsce o stworzeniu narodowej platformy cyfrowej, która nadawałaby za darmo programy w technologii HD, mówi się od 2000 roku. I to my byliśmy liderami w myśleniu o cyfryzacji. I liderami pozostaliśmy, ale w ględzeniu. Wiele krajów Unii Europejskiej, w tym Czechy i Słowacja, takie platformy już uruchomiły. A my nie, chociaż telewizja ma już odpowiedni kanał, studia, wynajmuje też kosmiczny przekaźnik, czyli należący do luksemburskiej firmy SES Astra transponder. A jakie pieniążki na to poszły, ho, ho… Kanał TVP HD powstał w 2008 roku kosztem prawie 300 mln zł, które wydała telewizja. Do tego doszło 250 mln zł na licencje ważnych wydarzeń sportowych do 2012 roku. Za miejsce na transponderze SES Astra płaci rocznie około 28 mln złotych. I co? I nic. Narodowej, darmowej platformy cyfrowej jak nie mieliśmy, tak nie mamy.
Owszem, były prezes TVP Piotr Farfał platformę chciał odpalić i podpisał odpowiednie dokumenty. Zaraz jednak, traf chciał, stracił fotel prezesa a nowe władze TVP zaczęły gwałtownie analizować te dokumenty, czy aby one zgodne z prawem były. I oczywiście przekaz TVP HD na transponderze SES Astra zakodowały…
Farfałowi nic nie zarzucono, jednak władze publicznych mediów jakoś ślamazarnie podchodziły do odpalenia darmowego programu HD. Konsultacje, mnożenie papierów, spychologia… No, trwało to i trwało. Ale żeby stworzona za ciężkie pieniądze TVP HD nie była taka bezczynna, to jej produkcję – wydarzenia sportowe, kulturalne, filmy - TVP udostępniła takim stacjom komercyjnym jak Cyfra+, platforma satelitarna TPSA, czy platforma ITI Neovision. Czyli mamy taką oto sytuację, że telewizja publiczna za publiczne, zyskane z pieniądze, stworzyła możliwość realizacji programów w technologii HD. I odstępuje je telewizjom komercyjnym, które na nich zarabiają. Inaczej mówiąc, telewizja publiczna sprowadziła się do roli dostarczyciela programów, którym nabija kabzę konkurencji. Dlaczego? Niezdarność, ślamazarność, układ jakiś? Diabli wiedzą, ich proszę pytać.
Zbliża się EURO 2012. Jeżeli nowa KRRiT i nowe władze TVP nie zdążą zapewnić wszystkim abonentom oglądanie TVP HD za darmo, to w walce o widzów strzelą pięknego, widowiskowego, samobójczego gola.