30 września w Los Angeles oficjalnie rozpoczęły się zaplanowane na kilka dni finałowe rozgrywki „cyberolimpiady“. Wśród zawodników nie zabraknie reprezentacji z Polski.
Gry komputerowe powoli przestają kojarzyć się wyłącznie z rozrywką dla nastolatków. Stają się bowiem sposobem na zarobienie całkiem niezłych pieniędzy, a także metodą kształtowania u młodych ludzi systematyczności, gry zespołowej i koncentracji, które przydają się nie tylko przed ekranem monitora.
Podczas tegorocznych, 10. finałów World Cyber Games odbywających się w Los Angeles, zawodnicy w biało-czerwonych barwach zmierzą się z rywalami grając w następujące gry: „Counter Strike“, „StarCraft“, „Warcraft III“, „FIFA“ oraz „Trackmania“. W zależności od dyscypliny, zawodnicy będą walczyć o czeki opiewające na kilka tysięcy dolarów (w drużynowym Counter Strike’u, za pierwsze miejsce należy się 25 tys. dol) oraz sprzęt ufundowany przez głównego partnera WCG – firmę Samsung.
Polacy największe nadzieje wiążą z teamem Fraq eXecutors, czyli piątką zawodników grających w „Counter Strike“. W ubiegłym roku drużyna niemal w tym samym składzie (wówczas pod nazwą „AGAiN“) wywalczyła złoty medal. Warto dodać, że było to drugie złoto AGAiN, dzięki czemu drużyna trafiła do Hallu Sław WCG.
Oczywiście kibicować i trzymać kciuki warto za wszystkich zawodników. Osobiście, z zupełnie nieuzasadnionych powodów mam przeczucie, że na plus mogą nas bardzo zaskoczyć najmłodsi polscy reprezentanci – Konrad „nothing“ Jakubiak grający w TrackManię oraz Jakub „Sav1ola“ Olczak, który będzie rywalizował grając w wirtualną piłkę nożną.
Wczoraj miałam okazję spędzić chwilę z chłopakami tuż po ich przylocie. Fajnie było zobaczyć, jak wchodząc do hotelowego lobby zawodnicy wypatrywali znajomych z Brazylii czy Korei, i witali się z nimi jak ze starymi kumplami z podwórka. Choć w kulturze masowej nadal nieco pokutuje stereotyp gracza, jako osobnika aspołecznego, nieruchawego i nie widzącego na świecie nic poza grą i ekranem, to rozmowy z graczami raczej nie go potwierdzają. To zawodowcy, gracze pro – wiedzą, kiedy jest czas na zabawę, kiedy na obowiązek i trening. Mają życie „poza komputerem“, uczą się, uprawiają sport, spotykają ze znajomymi i chodzą na randki. A poza tym mają smykałkę do e-rywalizacji. I potrafią swoje umiejętności świetnie wykorzystać (o tym, co robią w wolnym czasie i czym dla graczy są wirtualne pojedynki można poczytać tutaj: http://www.wprost.pl/ar/205756/Mistrzowie-klikania/)
Jak im pójdzie w LA - dowiemy się w ciągu kilku najbliższych dni. Relacje na żywo z zawodów można oglądać na stronie www.wcg.com.
Podczas tegorocznych, 10. finałów World Cyber Games odbywających się w Los Angeles, zawodnicy w biało-czerwonych barwach zmierzą się z rywalami grając w następujące gry: „Counter Strike“, „StarCraft“, „Warcraft III“, „FIFA“ oraz „Trackmania“. W zależności od dyscypliny, zawodnicy będą walczyć o czeki opiewające na kilka tysięcy dolarów (w drużynowym Counter Strike’u, za pierwsze miejsce należy się 25 tys. dol) oraz sprzęt ufundowany przez głównego partnera WCG – firmę Samsung.
Polacy największe nadzieje wiążą z teamem Fraq eXecutors, czyli piątką zawodników grających w „Counter Strike“. W ubiegłym roku drużyna niemal w tym samym składzie (wówczas pod nazwą „AGAiN“) wywalczyła złoty medal. Warto dodać, że było to drugie złoto AGAiN, dzięki czemu drużyna trafiła do Hallu Sław WCG.
Oczywiście kibicować i trzymać kciuki warto za wszystkich zawodników. Osobiście, z zupełnie nieuzasadnionych powodów mam przeczucie, że na plus mogą nas bardzo zaskoczyć najmłodsi polscy reprezentanci – Konrad „nothing“ Jakubiak grający w TrackManię oraz Jakub „Sav1ola“ Olczak, który będzie rywalizował grając w wirtualną piłkę nożną.
Wczoraj miałam okazję spędzić chwilę z chłopakami tuż po ich przylocie. Fajnie było zobaczyć, jak wchodząc do hotelowego lobby zawodnicy wypatrywali znajomych z Brazylii czy Korei, i witali się z nimi jak ze starymi kumplami z podwórka. Choć w kulturze masowej nadal nieco pokutuje stereotyp gracza, jako osobnika aspołecznego, nieruchawego i nie widzącego na świecie nic poza grą i ekranem, to rozmowy z graczami raczej nie go potwierdzają. To zawodowcy, gracze pro – wiedzą, kiedy jest czas na zabawę, kiedy na obowiązek i trening. Mają życie „poza komputerem“, uczą się, uprawiają sport, spotykają ze znajomymi i chodzą na randki. A poza tym mają smykałkę do e-rywalizacji. I potrafią swoje umiejętności świetnie wykorzystać (o tym, co robią w wolnym czasie i czym dla graczy są wirtualne pojedynki można poczytać tutaj: http://www.wprost.pl/ar/205756/Mistrzowie-klikania/)
Jak im pójdzie w LA - dowiemy się w ciągu kilku najbliższych dni. Relacje na żywo z zawodów można oglądać na stronie www.wcg.com.