"W Polskę idziemy, bracia, panowie. W Polskę idziemy". Jazda będzie ostra, a drogi tu rzadkie i dziurawe, a więc warto zapiąć pasy! Nie ma zmiłuj, żadnego handicapu, żadnego rabatu. Jeśli serce słabe, nastrój chwiejny, myśl niewinna, a sumienie czyste, to nic tu po was. Tu jest Polska - rzeczywistość pełną gębą, bez znieczulenia.
Na zielonej wyspie nie jest łatwo. Bez odporności na nonsens i poczucia humoru przeżyją tylko najbardziej wytrwali. Na szczęście większość tubylców niewrażliwość na wszechobecny w swoim kraju absurd zdołało w sobie wypracować ciężką pracą dziesiątków bohaterskich pokoleń. Mówimy w końcu o narodzie, który na własne życzenie zaprosił do siebie Zakon Krzyżacki, który pozwolił dwu łacińskim słowom zrywać Sejmy, który uwierzył, że Adam i Ewa rozmawiali z Bogiem w raju w języku polskim i który planował kolonizować Madagaskar. Mówimy o Polakach - a Polak potrafi!
Wisława Szymborska zdradziła ongiś, że nasz kraj wydaje się jej czasem psychicznie chory. Kto wie? Od dziecka czułem, że coś na tym naszym słowiańskim padole po prostu się nie zgadza. A to po prostu psotna polskość złośliwie prowokowała (i wciąż prowokuje) mój zdrowy rozsądek. Gdy się jednak wdycha opary absurdu od dziecka, łatwo do nich przywyknąć i się z nimi oswoić. A cóż bardzie intrygującego niż oswojone opary absurdu przelewane przez szydercę na papier (przeczytajcie to zdanie jeszcze raz - czyż nie brzmi intrygująco?). Stąd już prosta droga na bloga. Bo jak tu niepokornemu szydercy bronić się przed blogiem, gdy ten zawzięcie go woła słowami: "pisz mnie!"
Blogowi nie straszna żadna pogoda. Huragany w Polsce? Paprykarze pytają premiera jak żyć z takim wiatrem? Blog krzyczy: "pisz mnie!". Susza nad Wisłą? Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości zamawiają mszę w intencji deszczu? Blog przeraźliwie wrzeszczy: "no pisz!".
Blog nie baczy na symbole religijne i patriotyczne. Grupka żwawych babć na oczach turystów tańczy dokoła wielkiego, drewnianego krzyża okupującego centrum Warszawy? Blog szarpie mnie za rękaw. Prawdziwi Polacy cieszą się z wolnej Polski, lejąc się z polską policją? Zdesperowany blog wiesza się u mojej nogi i posyła mi żałosne spojrzenie. "Pisz mnie! Pisz!"
Bloga nie interesuje pora dnia i nocy. Czy senna szósta rano, czy pora obiadowa, czy bezsenna druga w nocy - on tu cały czas jest. Jeśli chcecie odpocząć od naszego kochanego polskiego piekiełka, na te kilka minut przestać żyć w Monty Pythonowskim skeczu i rozsiąść się wygodnie po stronie widowni, to serdecznie zapraszam. Ja i móg blog będziemy tu na was czekać.
Wisława Szymborska zdradziła ongiś, że nasz kraj wydaje się jej czasem psychicznie chory. Kto wie? Od dziecka czułem, że coś na tym naszym słowiańskim padole po prostu się nie zgadza. A to po prostu psotna polskość złośliwie prowokowała (i wciąż prowokuje) mój zdrowy rozsądek. Gdy się jednak wdycha opary absurdu od dziecka, łatwo do nich przywyknąć i się z nimi oswoić. A cóż bardzie intrygującego niż oswojone opary absurdu przelewane przez szydercę na papier (przeczytajcie to zdanie jeszcze raz - czyż nie brzmi intrygująco?). Stąd już prosta droga na bloga. Bo jak tu niepokornemu szydercy bronić się przed blogiem, gdy ten zawzięcie go woła słowami: "pisz mnie!"
Blogowi nie straszna żadna pogoda. Huragany w Polsce? Paprykarze pytają premiera jak żyć z takim wiatrem? Blog krzyczy: "pisz mnie!". Susza nad Wisłą? Parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości zamawiają mszę w intencji deszczu? Blog przeraźliwie wrzeszczy: "no pisz!".
Blog nie baczy na symbole religijne i patriotyczne. Grupka żwawych babć na oczach turystów tańczy dokoła wielkiego, drewnianego krzyża okupującego centrum Warszawy? Blog szarpie mnie za rękaw. Prawdziwi Polacy cieszą się z wolnej Polski, lejąc się z polską policją? Zdesperowany blog wiesza się u mojej nogi i posyła mi żałosne spojrzenie. "Pisz mnie! Pisz!"
Bloga nie interesuje pora dnia i nocy. Czy senna szósta rano, czy pora obiadowa, czy bezsenna druga w nocy - on tu cały czas jest. Jeśli chcecie odpocząć od naszego kochanego polskiego piekiełka, na te kilka minut przestać żyć w Monty Pythonowskim skeczu i rozsiąść się wygodnie po stronie widowni, to serdecznie zapraszam. Ja i móg blog będziemy tu na was czekać.