Do tego, że polską prawicę częstokroć biją Niemcy nie trzeba nikogo szczególnie przekonywać. Przekonywać nie należy do tego z całą pewnością samej prawicy, bo zdaje sobie ona sprawę z egzystencjalnego zagrożenia pochodzącego zza zachodniej granicy.
Ot choćby taka Antifa. Założyła szaliki i w ten sposób, zakamuflowana opcja niemiecka, przy wsparciu logistycznym i lokalowym kawiarni Nowy Wspaniały Świat, za pomocą jednego kastetu wyrwała kostkę brukową na placu Konstytucji. Wydawać by się mogło, że zrobili to polscy kibice, jednakowoż grupa ta, od pewnego czasu przynajmniej, będąca solą ziemi (tej ziemi), nie byłaby zdolna do takich aktów. To polscy patrioci, kochający ziemię ojczystą i ojczystą kostkę brukową.
Dobrze, że Bronisław Komorowski chce zakazać zasłaniania twarzy w czasie demonstracji. Słuszny to postulat to całe zakazywanie. Zakazywanie jest ważnym i nader skutecznym instrumentem uprawiania polityki społecznej. Ale ja bym poszedł o krok dalej. Propozycja prezydenta nie powinna ograniczać się do zakazu noszenia masek w czasie zgromadzeń. Należałoby się zastanowić, czy nie zdelegalizować masek w ogóle. To by wiele ułatwiło. Bo po co komu maska? Jeżeli ktoś zakłada maskę, to znaczy, że chce coś ukryć. A co on tam chce ukryć? Pewnie jakieś sprawki, spraweczki, jakieś geszefty, lewą kasę, poglądy jakieś nie tego. Jakby taki zakaz wprowadzony został, to zapewne nie byłoby trzeba Trybunału Stanu dla ministra Sikorskiego - od razu zostałby zdekonspirowany z tą jego chęcią doprowadzenia do kolejnego rozbioru Polski. Dobrze, że są tacy, którzy - wbrew opinii Marka Cichockiego, wbrew opiniom prezentowanym w „Rzeczpospolitej” (która ma już przecież innego właściciela, a wszyscy wiemy kto to ten cały Hajdarowicz), wbrew opiniom polskojęzycznych mediów w Polsce i niemieckojęzycznych w Niemczech - nie boją się powiedzieć, że to jest zaprzaństwo. Zdrada i hańba. I nikt nie będzie nam bezkarnie i bezwstydnie, wszem i wobec, lżyć, upadlać, lekceważyć, skalać, szmacić i centralnie… No, wiadomo co.
Albo taki Zdzisław Kręcina. Z twarzy całkiem zasobny. Wartościowy można by rzec. Ale to tylko pozory. To tylko maska. Jakby tak jej zakazać, to od razu by wyszło co i jak w tym PZPN-ie. A kwestia to istotna niepomiernie. Tak niepomiernie, że ja od kilku dni już o niczym innym nie słyszę, kiedy otwieram lodówkę i nic innego niż Kręcina się z kranu nie dobywa, kiedy wodę - nomen omen - odkręcić próbuję. Taka jest prawda. Cała. Całą dobę. Uważam jednak, że o tym Sikorskim trochę więcej się powinno gadać. Bo chociaż kilka milionów osób w Polsce na granicy ubóstwa żywot swój wiedzie, to Polacy biją nas u Niemców. A zresztą, jacy to Polacy?
Dobrze, że Bronisław Komorowski chce zakazać zasłaniania twarzy w czasie demonstracji. Słuszny to postulat to całe zakazywanie. Zakazywanie jest ważnym i nader skutecznym instrumentem uprawiania polityki społecznej. Ale ja bym poszedł o krok dalej. Propozycja prezydenta nie powinna ograniczać się do zakazu noszenia masek w czasie zgromadzeń. Należałoby się zastanowić, czy nie zdelegalizować masek w ogóle. To by wiele ułatwiło. Bo po co komu maska? Jeżeli ktoś zakłada maskę, to znaczy, że chce coś ukryć. A co on tam chce ukryć? Pewnie jakieś sprawki, spraweczki, jakieś geszefty, lewą kasę, poglądy jakieś nie tego. Jakby taki zakaz wprowadzony został, to zapewne nie byłoby trzeba Trybunału Stanu dla ministra Sikorskiego - od razu zostałby zdekonspirowany z tą jego chęcią doprowadzenia do kolejnego rozbioru Polski. Dobrze, że są tacy, którzy - wbrew opinii Marka Cichockiego, wbrew opiniom prezentowanym w „Rzeczpospolitej” (która ma już przecież innego właściciela, a wszyscy wiemy kto to ten cały Hajdarowicz), wbrew opiniom polskojęzycznych mediów w Polsce i niemieckojęzycznych w Niemczech - nie boją się powiedzieć, że to jest zaprzaństwo. Zdrada i hańba. I nikt nie będzie nam bezkarnie i bezwstydnie, wszem i wobec, lżyć, upadlać, lekceważyć, skalać, szmacić i centralnie… No, wiadomo co.
Albo taki Zdzisław Kręcina. Z twarzy całkiem zasobny. Wartościowy można by rzec. Ale to tylko pozory. To tylko maska. Jakby tak jej zakazać, to od razu by wyszło co i jak w tym PZPN-ie. A kwestia to istotna niepomiernie. Tak niepomiernie, że ja od kilku dni już o niczym innym nie słyszę, kiedy otwieram lodówkę i nic innego niż Kręcina się z kranu nie dobywa, kiedy wodę - nomen omen - odkręcić próbuję. Taka jest prawda. Cała. Całą dobę. Uważam jednak, że o tym Sikorskim trochę więcej się powinno gadać. Bo chociaż kilka milionów osób w Polsce na granicy ubóstwa żywot swój wiedzie, to Polacy biją nas u Niemców. A zresztą, jacy to Polacy?