Nagranie, w którym prezes gdańskiego sadu Ryszard Milewski konsultuje z domniemanym przedstawicielem Kancelarii Premiera terminy rozprawy apelacyjnej w sprawie Marcina P. i zapewnia, że o skład sędziowski "nie trzeba się martwić", szokuje. Dotąd przypadki wpływania na niezawisłość sędziowską znaliśmy tylko z PRL. W III RP sądy wykazywały wiele słabości, procesy toczyły się latami, ale nikt nie posądzał sędziów przynajmniej o jedno – że werdykty im ktoś dyktuje.
Ujawnione przez "Gazetę Polską Codziennie" nagranie mąci to przekonanie. Bo sposób, w jaki sędzia Milewski rozmawia z "asystentem ministra Arabskiego" pozwala podejrzewać, że nie jest to jego pierwsza tego typu rozmowa. A skoro coś takiego może zdarzyć się w Gdańsku, to skąd mamy pewność, że nie dzieje się także w innych miastach.
Reakcja ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina jest słuszna – sędzia Milewski powinien jak najszybciej odejść ze stanowiska. Wszystko wskazuje jednak na to, ze nie rozwiąże to problemu. Bo jedną z jego przyczyn jest strukturalna słabość polskich sądów, co czyni je podatnymi na naciski polityczne.
Lekarstwem może być jedynie większa równowaga na polskiej scenie politycznej. Bo tylko silna opozycja, której powrotu do władzy obawiać się będą także przedstawiciele "trzeciej władzy" pozwoli mieć nadzieje, że nie będą oni wchodzić w zbyt bliskie kontakty z "drugą władzą".
Stare powiedzenie "władza absolutna demoralizuje absolutnie" jest przecież ciągle aktualne.
Reakcja ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina jest słuszna – sędzia Milewski powinien jak najszybciej odejść ze stanowiska. Wszystko wskazuje jednak na to, ze nie rozwiąże to problemu. Bo jedną z jego przyczyn jest strukturalna słabość polskich sądów, co czyni je podatnymi na naciski polityczne.
Lekarstwem może być jedynie większa równowaga na polskiej scenie politycznej. Bo tylko silna opozycja, której powrotu do władzy obawiać się będą także przedstawiciele "trzeciej władzy" pozwoli mieć nadzieje, że nie będą oni wchodzić w zbyt bliskie kontakty z "drugą władzą".
Stare powiedzenie "władza absolutna demoralizuje absolutnie" jest przecież ciągle aktualne.