Kiedy jadłem niedzielne śniadanie w Kazimierzu, wpatrzony w cudowną jesień za oknami werandy, zadzwonił do mnie Romek Polański, także przy śniadaniu w swoim domu w Paryżu. - Powiedz mi co to jest z tym filmem Andrzeja o Wałęsie i z tymi pieniędzmi z tego Banku co go zamknęli…? - zapytał.
Pytanie niby proste ale odpowiedź nie była łatwa, więc zacząłem trochę opowiadać na okrągło i w końcu obiecałem, że wyślę Polańskiemu prasę polską na ten temat, żeby sam sobie pogląd wyrobił. Potem jeszcze Polański przepytał mnie o „Bitwę pod Wiedniem” więc też nie było łatwo…
Kiedy już kończyliśmy rozmowę i Roman opowiadał mi o przygotowaniach do swego nowego filmu „Kobieta w futrze” , pomyślałem sobie, że żyjemy w zupełnie innych światach jeśli chodzi o zasady, na jakich robi się filmy. On wie dokładnie jaki ma budżet filmu i nie liczy na kolejnych sponsorów. Wie kiedy zacznie zdjęcia i kiedy je zakończy. Całość pieniędzy musi być zebrana, a w samym Paryżu są aż trzy banki wyspecjalizowane w kredytowaniu produkcji filmowych. Dlatego moje opowiadanie o tym jak długo trwa produkcja filmu „Wałęsa”, ile czasu trwały zdjęcia i że jeszcze szykują się dokrętki - i to wszystko przy nie zamkniętym przez aferę Amber Gold budżecie filmu - zrobiło na moim rozmówcy smutne wrażenie. Współczuliśmy Andrzejowi Wajdzie i dziwiliśmy się pewnej „naiwności” doświadczonego, zdawać by się mogło, producenta jakim jest Michał Kwieciński.
Piątkowa „Gazeta Wyborcza” napisała, że „nieoficjalnie wiadomo, iż budżet filmu to ok. 20 mln zł”. No cóż - to naprawdę sporo pieniędzy. A wiadomo też „nieoficjalnie”. że pierwotny budżet filmu złożony do PISF wynosił tylko ok. 15 mln zł, zanim pojawił się Amber Gold ze swoimi milionami… No i jeszcze ten film reklamowy o OLT Express co to raz miał być, a potem miało go nie być, a potem znów miał być, zrobiony tak przy okazji…
Wszystko to brzmi marnie i nieprzekonująco nawet dla tych, którzy filmy tylko oglądają. Dlatego tak naprawdę ci, którzy mają ten kłopot, mają go wyłącznie na własne życzenie. I jeśli Im współczuję to z innego powodu – przez wzgląd na dociekania licznych jak to było i dlaczego z tą znajomością twórców filmu z szefem Amber Gold.
Przypomina mi to dokładnie sytuację zasłyszaną z dochodzenia w sprawie „afery Rywina”. Otóż śledczy zadali pytanie dystrybutorowi filmu „Pianista” , którego Lew Rywin był współproducentem, „kto szczególnie na warszawskiej premierze tego filmu chciał siedzieć obok Pana Rywina?”. Dystrybutor odpowiedział bez namysłu: „Wtedy wszyscy…”.
Kiedy już kończyliśmy rozmowę i Roman opowiadał mi o przygotowaniach do swego nowego filmu „Kobieta w futrze” , pomyślałem sobie, że żyjemy w zupełnie innych światach jeśli chodzi o zasady, na jakich robi się filmy. On wie dokładnie jaki ma budżet filmu i nie liczy na kolejnych sponsorów. Wie kiedy zacznie zdjęcia i kiedy je zakończy. Całość pieniędzy musi być zebrana, a w samym Paryżu są aż trzy banki wyspecjalizowane w kredytowaniu produkcji filmowych. Dlatego moje opowiadanie o tym jak długo trwa produkcja filmu „Wałęsa”, ile czasu trwały zdjęcia i że jeszcze szykują się dokrętki - i to wszystko przy nie zamkniętym przez aferę Amber Gold budżecie filmu - zrobiło na moim rozmówcy smutne wrażenie. Współczuliśmy Andrzejowi Wajdzie i dziwiliśmy się pewnej „naiwności” doświadczonego, zdawać by się mogło, producenta jakim jest Michał Kwieciński.
Piątkowa „Gazeta Wyborcza” napisała, że „nieoficjalnie wiadomo, iż budżet filmu to ok. 20 mln zł”. No cóż - to naprawdę sporo pieniędzy. A wiadomo też „nieoficjalnie”. że pierwotny budżet filmu złożony do PISF wynosił tylko ok. 15 mln zł, zanim pojawił się Amber Gold ze swoimi milionami… No i jeszcze ten film reklamowy o OLT Express co to raz miał być, a potem miało go nie być, a potem znów miał być, zrobiony tak przy okazji…
Wszystko to brzmi marnie i nieprzekonująco nawet dla tych, którzy filmy tylko oglądają. Dlatego tak naprawdę ci, którzy mają ten kłopot, mają go wyłącznie na własne życzenie. I jeśli Im współczuję to z innego powodu – przez wzgląd na dociekania licznych jak to było i dlaczego z tą znajomością twórców filmu z szefem Amber Gold.
Przypomina mi to dokładnie sytuację zasłyszaną z dochodzenia w sprawie „afery Rywina”. Otóż śledczy zadali pytanie dystrybutorowi filmu „Pianista” , którego Lew Rywin był współproducentem, „kto szczególnie na warszawskiej premierze tego filmu chciał siedzieć obok Pana Rywina?”. Dystrybutor odpowiedział bez namysłu: „Wtedy wszyscy…”.