Każdy właściciel gazety ma prawo do własnej polityki kadrowej. Tym bardziej ma prawo wyciągać konsekwencje wobec tych, którzy popełnili błędy. Ale czystka przeprowadzona przez właścicieli „Rzeczpospolitej” w efekcie tekstu „Trotyl na wraku Tupolewa” budzi zdumienie.
Zwolniony został autor tekstu Cezary Gmyz, który być może zawarł w swoim tekście niezbyt precyzyjne informacje, ale nie pierwszy to tekst czy materiał medialny o katastrofie smoleńskiej, w którym są nie do końca sprawdzone informacje. Dotąd nikogo za to z pracy nie zwalniano.
Tym bardziej, że – jak wynika z przecieków z redakcji Rzepy – to redaktor naczelny podjął ostateczną decyzję, że artykuł będzie miał taki, a nie inny kształt. Wraz ze współpracownikami, ale akurat nie tymi, którzy zostali wraz z nim zwolnieni. To też musi dziwić.
Rozumiem, że reakcja właścicieli „Rzeczpospolitej” związana jest w jakimś stopniu z piorunującym efektem politycznym, jaki tekst wywołał. Ale właśnie dlatego ta reakcja powinna być bardziej przemyślana.
Bo tekst spowodował burzę między innymi dlatego, że katastrofa smoleńska wciąż wywołuje głębokie podziały w społeczeństwie i na scenie politycznej. Właściciele takiej gazety jak „Rzeczpospolita”, aspirującej do miana „gazety środka” powinni robić wszystko, by tych podziałów nie pogłębiać.
Obawiam się jednak, że swoimi decyzjami właśnie to zrobili.
Tym bardziej, że – jak wynika z przecieków z redakcji Rzepy – to redaktor naczelny podjął ostateczną decyzję, że artykuł będzie miał taki, a nie inny kształt. Wraz ze współpracownikami, ale akurat nie tymi, którzy zostali wraz z nim zwolnieni. To też musi dziwić.
Rozumiem, że reakcja właścicieli „Rzeczpospolitej” związana jest w jakimś stopniu z piorunującym efektem politycznym, jaki tekst wywołał. Ale właśnie dlatego ta reakcja powinna być bardziej przemyślana.
Bo tekst spowodował burzę między innymi dlatego, że katastrofa smoleńska wciąż wywołuje głębokie podziały w społeczeństwie i na scenie politycznej. Właściciele takiej gazety jak „Rzeczpospolita”, aspirującej do miana „gazety środka” powinni robić wszystko, by tych podziałów nie pogłębiać.
Obawiam się jednak, że swoimi decyzjami właśnie to zrobili.