(Scenariusze dalszego rozwoju ustroju społeczno-gospodarczego współczesnych Chin widziane przez ich przyjaciela z daleka).
Współczesny świata od dłuższego czasu nie rozumie tego, co się dzieje w Chinach nie mówiąc już o tym, ze nie uświadamia sobie, do czego to prowadzi lub ma na ten temat jednoznacznie fałszywe wyobrażenia. Jest to zresztą część składowa ogólnego zjawiska polegającego na tym, że nie rozumie się dość powszechne też otaczającej nas całej rzeczywistości społeczno-gospodarczej XXI wieku. Jeśli ktoś wykazuje natomiast choćby minimalną i nawet ograniczoną zdolność odczytywania tego, co się dzieje w Chinach, oraz do czego to prowadzi, jakie to może mieć konsekwencje dla świata bywa – z reguły – traktowany jako człowiek niekoniecznie znajdujący się przy zdrowych zmysłach. Tak było ze mną, gdy w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku wydając pierwszą w dziejach naszego kraju dwutomową „Encyklopedię Biznesu” („Encyklopedia Biznesu. Tom. I i II” pod redakcją naukową Wojciecha Pomykało, Wydawnictwo Fundacja Innowacja, Warszawa 1996. )zresztą jedyną do tej chwili na polskim rynku wydawniczym, poleciłem, aby w zamieszczonych na jej końcu streszczeniach w językach obcych dać też streszczenie w języku chińskim. Liczne osoby nie tylko wyśmiały ten mój rzekomo głupi i pozbawiony sensu pomysł, ale wręcz głosiły, że wpadłem w jakieś aberracje umysłowe. Tymczasem dokonałem tego po licznych rozmowach z wybitnymi uczonymi chińskimi a zwłaszcza z profesorem Wang Deyou (zastępcą redaktora naczelnego Wydawnictwa Wielkich Encyklopedii Chińskich, czołowym współczesnym konfucjanistą) i prof. Li Jingwenem (czołowym chińskim ekonomistą, specjalistą z zakresu ekonometrii na Chińskiej Akademii Nauk Społecznych, członkiem tej akademii i zarazem członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk, wybitnym specjalistą z zakresu prognozowania rozwoju społeczno-gospodarczego) oraz z dr Gong Li (pracownikiem a potem prezydentem największego w świecie Wydawnictwa Wielkiej Encyklopedii Chińskiej). Podjąłem taką decyzje po wcześniejszym poważnym przestudiowaniu chińskich doświadczeń. W wyniku tego wszystkiego doszedłem wówczas do wniosku, że Chiny będą w najbliższych latach jednym z najważniejszych mocarstw współczesnego świata a w przyszłości prawdopodobnie mocarstwem najważniejszym. Wydawało mi się, dlatego celowe, aby wyjść naprzeciw nadchodzącym wydarzeniom i czołowe polskie, biznesowe wydawnictwo encyklopedyczne, które wyszło pod moją redakcją naukową zaopatrzyć w chińskie streszczenie jego zawartości.
Po upływie wielu lat moje ówczesne przewidywania dotyczące Chin okazały się słuszne. Przez ponad 30 lat osiągały one bezprecedensowy, 10% średni wzrost PKB rocznie. Świetnie potrafiły skorzystać z globalizacji wykorzystując ją do precyzyjnego zaplanowania i osiągnięcia gigantycznego, bezprecedensowego w dziejach ludzkości rozwoju gospodarczego. Na dodatek są pierwszym mocarstwem, które w historii ludzkości odbudowały swoją mocarstwową zagubioną pozycje, na co słusznie zwracał uwagę Henryk Chołaj w swoim fundamentalnym dziele . (Henryk Chołaj „Powrót olbrzyma”, Wydawnictwo Szkoły Głównej Handlowej, Warszawa 2010.)Pierwsze w świecie na taką skalę potrafiły synchronizować rozwiniętą działalność rynku z regulującą rolą własnego, silnego państwa. Dopracowały się posiadania ponad 3 bilionów dolarów rezerw walutowych. Kredytują w szerokim zakresie długoletniego hegemona świata Stany Zjednoczone. Obroniły swojego juana przed atakami kapitału północno-amerykańskiego, stopniowo czyniąc obecnie z niego w coraz większym stopniu światową walutę. Natomiast wszystko wskazuje, że będą w dalszym ciągu doganiały USA pod względem posiadanego poziomu uzyskanego dochodu narodowego, ale też będą przybliżały się do najbogatszych krajów pod względem tego dochodu przeliczanego na jednego mieszkańca – co oczywiście w wypadku tak potężnej ludności Chin – będzie bardzo trudne ale ostatecznie zapewne możliwe. Zbliżają się też do posiadania armii o równym potencjale militarnym w stosunku do armii USA będącej najsilniejszą armią współczesnego świata. Przeznaczają na badania naukowe współczesne sumy zbliżone do północno-amerykańskich. Coraz więcej inwestują w całym świecie. W niektórych regionach dystansując inwestycje rozwiniętych krajów kapitalistycznych. Wszystkie te procesy nadal zaskakują większość świata w tym nawet czołowych uczonych i polityków. Dla większości ludzi są zagadkowe i często niezrozumiałe.
Chciałbym podkreślić, że niezdolność intelektualnego zrozumienia źródeł chińskich sukcesów występuje też wśród nawet najwybitniejszych uczonych i to, ze wszystkich dziedzin nauki i wiedzy, nie mówiąc już o środowiskach polityków i dziennikarzy, co jest częścią składową ogólnej niezdolności zrozumienia coraz bardziej skomplikowanego i komplikującego się współczesnego świata. Jego osiągnięć, meandrów rozwojowych, ale głównie mielizn, na których coraz wyraźnie grzęźnie współczesny kapitalizm w porównaniu z potężnym rozwojem Chin. Podejmując w tym szerokim zakresie główne problemy przemian w Chinach przypominam jednocześnie, że wiele lat temu słusznie przewidziałem wielkie odrodzenie się Chin. Nie zamierzam powołując się na wspomniane moje doświadczenia wczesnego rozpoznania szans rozwojowych Chin twierdzić, że współcześnie mam równie szanse prawidłowego prognozowania kierunków rozwoju tego kraju i zwłaszcza jego przyszłego ustroju. Odwrotnie sądzę, że moje liczne poglądy w tych sprawach, które obecnie przedstawię są bardzo dyskusyjne i obciążone dużym ryzykiem z reguły poważnych błędów, ale też uważam, że podejmuje temat szczególnie ważny i w dużej mierze deficytowy we współczesnych publikacjach dotyczących Chin. Natomiast jego analiza wymaga uwzględnienia szerszych doświadczeń ludzkości (dziejów kapitalizmu i dotychczasowego „socjalizmu”) daleko wykraczających poza współczesne Chiny. Bowiem tylko w takim kontekście można próbować skutecznie przeanalizować to, co już zostało dokonane we współczesnych Chinach i to, co się tam dopiero rodzi. Zwłaszcza pod względem ustrojowym.
1. Bilans rozwoju kapitalizmu w jego pierwszej fazie oraz model kreowanego przez niego człowieka. Wydarzenia ostatnich dziesięcioleci w Chinach są z natury rzeczy niezrozumiałe, jeśli je nie rozpatrywać na tle ogólne bilansu rozwoju kapitalizmu zwłaszcza w pierwszej fazie jego funkcjonowania. Przez pierwszą fazę tego funkcjonowania rozumiem okres od narodzin kapitalizmu aż do końca XX wieku a ściśle do rozbicia przez kapitalizm konkurencyjnego wobec niego ustroju powstałego na początku w Polsce, a potem w ZSRR i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W tej fazie kapitalizm może na swoim koncie zapisać ogromne, historyczne, bezprecedensowe osiągnięcia i sukcesy. Dotyczą one przede wszystkim industrializacji a potem rewolucji naukowo-technicznej, które to oba fakty radykalnie zmieniły oblicze całego świata. Nie wolno też nie uwzględnić faktu, że kapitalizm wykreował jedno z najważniejszych osiągnięć ludzkości w postaci nowoczesnych, narodowych wspólnot i państw narodowych, które to wspólnoty współtworzyły i rozwijały oraz wzbogacały sukcesy tego ustroju. Występowały oczywiście we wcześniejszych dziejach ludzkości zalążki takich wspólnot, ale dopiero kapitalizm przekształci je w nowoczesne, silne struktury, które poprzez tworzenie narodowych rynków o wiele bardziej niż dotąd kreowały i rozwijały wspólne interesy ich członków. Z kapitalizmem też wiążemy słusznie takie osiągnięcia jak zastosowanie do produkcji i innych celów elektryczności, silnika spalinowego, telefonii a w późniejszym okresie komputera, internetu, telefonii bezprzewodowej, różnych odmian biotechnologii. Oczywiście kapitalizmowi „zawdzięcza” też ludzkość wydarzenia mniej pozytywne. Dotyczy to choćby licznych wojen, w tym dwóch wojen światowych. Narodziny i długotrwałe funkcjonowanie systemu kolonialnego, który zapewnił mu krociowe zyski, ale „blasku” moralnego temu ustrojowi nie przysparzały. Często z punktu widzenia ogólnego bilansu funkcjonowania tego ustroju najbardziej znaczące wydają się jego sukcesy w postępie techniczno-naukowym, wydajności pracy, industrializacji, rewolucji naukowo-technicznej. Nie wydaje się jednak to słuszne. Najważniejszym sukcesem kapitalizmu tej fazy rozwoju zrealizowana jest przez niego kreacja oryginalnego modelu człowieka. Akcentuje to mocno, jasno i wyraźnie oraz uważam, że taki punkt widzenia otwiera nową szansę lepszego zrozumienia istoty otaczającego nas świata. Cechą charakterystyczną tego modelu człowieka jest to, że jest to człowiek w sposób historycznie bezprecedensowy umotywowany do tworzenia wspomnianego postępu naukowo-technicznego opartej o niego wysokiej wydajności pracy, powszechnej przedsiębiorczości oraz rozkwitu wszelkiego rodzaju innowacyjności. Model człowieka wykreowany przez kapitalizm zwłaszcza tej fazy jego rozwoju zawiera też oczywiście równolegle elementy negatywne w tym, znaczne opętanie go przez demony egoizmu, dążenia do zysków za wszelką cenę, traktowanie innego człowieka i całego społeczeństwa wyłącznie jako narzędzi uzyskania własnego, nieograniczonego niczym zysku i ogólniejszego posiadania. Jednakże te negatywne cechy zwłaszcza w pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu w dużej mierze neutralizowało występujące i postępujące realne jego uspołecznienie.
Wspomniane właściwości człowieka epoki kapitalizmu współtworzyły różne mechanizmy, które miały moc sprawczą inspirującą w dokonującej się w tym okresie specyficznej ewolucji rodzaju ludzkiego. Najważniejszym mechanizmem tej kreacji był rynek, który przez różnorodne bodźce głównie ekonomiczne, ale też przez szerszą konkurencje, która na tym rynku rozwija się w kapitalizmie na szeroką skalę stanowi główną siłę sprawczą kreacji najważniejszych cech człowieka tej części epoki kapitalistycznej. Zrazu był to głównie rynek narodowy, ale potem w coraz większym stopniu został uzupełniany funkcjonowaniem rynków ponadnarodowych oraz dość wcześnie już częściowo globalnych. Ten rynek i występująca na nim konkurencja wyzwalały nie tylko w elitach rządzących, ale w szerokich kręgach danego kapitalistycznego społeczeństwa silną tendencją do poszukiwania nowych technicznych rozwiązań, dynamicznej wynalazczości, wielostronnej innowacyjności, i bardzo różnych odmian działań służących temu, aby osiągnąć sukces w ramach tego ustroju w tym w znacznym stopniu poprzez rozwój różnych odmian przedsiębiorczości. Oczywiście rynek wywoływał też oczywiście wspomniane już demony egoizmu, chęci osiągania zysku za wszelką cenę i dążenia do jednostronnego, krótkoterminowego indywidualnego sukcesu osiągniętego kosztem innych ludzi w tym też różnorodnych struktur społecznych łącznie ze strukturą narodową. Jednakże jak już podkreśliłem demony egoizmu w dużej mierze zostały w tym okresie rozwoju kapitalizmu ograniczane i niwelowane poprzez rozwój inspiracji związanych z szerokim udziałem jednostek ludzkich głównie w narodowych wspólnotach. W tej fazie rozwoju kapitalizmu uspołecznienie jednostki ludzkiej realizowane jest poprzez rozwój jej identyfikacji z narodową wspólnotą. Było to nie tylko ważne, ale wyjątkowo doniosłe oraz skuteczne. Ten mechanizm uspołecznienia jednostki ludzkiej był najlepiej wykształconym, najbardziej znaczącym realnym mechanizmem zapewniającym wspomniane realne jej uspołecznienie. Wszystko inne w tym procesie było do tego mało znaczącym dodatkiem.
Znamienne jest, że wszyscy zajmujący się oceną kapitalizmu zarówno piewcy tego ustroju jak i jego radykalni nawet przeciwnicy nie dostrzegli jednak w pełni wspomnianych walorów tego ustroju obejmujących jego najważniejszy sukces dotyczący kreowania przez niego określonego modelu człowieka, a w sumie wręcz inspiracji ewolucji gatunkowej naszego ludzkiego rodzaju.
Najwybitniejszy znawca i krytyk kapitalizmu Karol Marks dość jednostronnie przeanalizował w swoich młodzieńczych pismach rolę kapitalistycznego rynku . ( Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła zebrane”. Tom I, Wydawnictwo „Książka i Wiedza”, Warszawa 1956.) Dostrzegł w nim głównie to, że rynek kreuje wspomniane demony egoizmu, natomiast nie zauważył, że jest też a może nawet głównie demiurgiem rozwoju określonych zdolności człowieka przysposobionego przez ten mechanizm do osiągania dynamicznego postępu naukowo-technicznego, wysokiej wydajności pracy, wielorakiej i wielostronnej innowacyjności. Mój wielki mistrz, u którego zaczynałem swoją działalność naukową w młodzieńczych latach jako jego asystent, prof. Adam Schaff (Adam Schaff, „Humanizm ekumeniczny”, Wydawnictwo „Kto jest Kim”, Warszawa 2012.) też nie docenił w sumie skali i znaczenia tej jednostronności w twórczości Marksa, która jak się okaże stała się jedną z ważnych podstaw wadliwego w założeniach fundamentalnych budowanego alternatywnego wobec kapitalizmu ustroju. K. Marks i F. Engels jednostronnie też potraktowali jeszcze inny temat, czego też nie dostrzegł też mój wielki mistrz, gdy częściowo krytycznie analizował ich poglądy na ten temat po wielu latach. Dotyczy to nie odkrytej przez nich, ale szeroko wykorzystanej do ich naukowej analizy kapitalizmu, teorii klas społecznych, określonej wizji ich fundamentalnych interesów oraz ich sposobu patrzenia na konflikty i walkę klasową. Słusznie doceniając ten element kapitalistycznej anatomii społecznej, odkryty zresztą nie przez nich, twórcy marksizmu, zwracali uwagę głównie na sprzeczne interesy występujące między klasami, głównie klasą kapitalistów i klasą robotników nie uwzględnili natomiast tego, że obie te klasy miały i mają – obok strukturalnych odmiennych interesów – równie ważne strukturalne interesy wspólne i że w efekcie nie tylko walka klasa, ale też współpraca międzyklasowa nie tylko może, ale powinna być podstawą ich wzajemnych sukcesów. Wspomniani klasycy marksizmu w efekcie posługiwali się dość specyficzną koncepcją idei sprawiedliwości społecznej, której szczegółowo nie definiowali, ale której koncepcja wynikała z ich ogólnej wizji ustroju, który miał zastąpić dotychczasowy kapitalizm. W ich wizji warunkiem realizacji sprawiedliwości społecznej miało być pozbawienie klasy kapitalistów ich własności.
2. Alternatywa ustrojowa wobec kapitalizmu i model człowieka, który wykreowała. Kapitalizm w drugiej połowie XIX wieku nie tylko rozwijał swoją industrialną bazę, osiągnął ogromne sukcesy naukowe, techniczne, również socjalne, ale kreował klasy społeczne będące fundamentem tego rozwoju a mianowicie klasę kapitalistów poszczególnych krajów będącą twórcą tych industrialnych i innych sukcesów, ale też klasę robotniczą będąca głównym ich realizatorem. Wspomniane klasy społeczne już w drugiej połowie XIX wieku nie tylko walczyły ze sobą, ale praktycznie nawiązywały nić porozumienia i współpracy – co wykluczało szanse rewolucyjnego zastąpienia kapitalizmu przez nowy ustrój w centrach ówczesnej Europy. Tymczasem na peryferiach Europy aż wrzało w tym czasie od dramatycznych i nasilających się konfliktów społecznych. W imperium carów rosyjskich klasa kapitalistów i obszarników znacznie bardziej niż kapitaliści Europy Zachodniej w pierwszej fazie budowania przez siebie industrialnej bazy (w okresie pierwotnej akumulacji) nie tylko wykorzystywały nowo zatrudnionych robotników, ale ich wyzysk miał dramatyczny niepohamowany niczym charakter. Jeszcze bardziej wykorzystywano tutejsze chłopstwo. Na dodatek wszystko to dobywało się w warunkach ostrego terroru uprawianego przez państwo carów, którego biurokracja jednocześnie w pełni akceptowała kapitalistyczny i obszarniczy wyzysk realizowany w maksymalistycznym wymiarze. Całą tą sytuacje „błogosławiła” rosyjska cerkiew prawosławna. W efekcie w państwie carów rosyjskich rodziła się sytuacja rewolucyjna.
Pozbawieni instynktu samozachowawczego kapitaliści, obszarnicy oraz biurokracja carska i popi wyraźnie do niej popychali ogół ludzi pracy tego głęboko zmurszałego imperium. Przed socjaldemokratami rosyjskimi a zwłaszcza przed ich lewicowym skrzydłem stanął problem: czy wykorzystać narastającą sytuację rewolucyjną do przejęcia władzy? Klasycy marksizmu (K. Marks i F. Engels) nie przewidywali przejęcia władzy w kraju zacofanym, biednym i na dodatek otoczonym kapitalistycznymi państwami wrogimi z natury rzeczy wobec takich zamiarów. Przewidywali oni, że przejęcie władzy przez rewolucyjne partie robotnicze może odbywać się tylko i wyłącznie w krajach rozwiniętych przemysłowo i polegać miało na tym, aby już istniejące ogromne możliwości produkcyjne wykorzystane zostaną głównie do innej dystrybucji zysków osiąganych z tak wielkiej produkcji. Chcieli, więc wyłącznie pozbawić klasę kapitalistów posiadania, przejąć fabryki i zakłady w inne władanie. Natomiast „broń boże” nie chcieli aby sternicy nowego ustroju zajmowali się budowaniem od postaw industrialnej bazy danego kraju. Posiadali, bowiem bogatą wiedzę wskazujące, że takie budowanie nie może realizować władza chcąca zarazem realizować podstawowe interesy przemysłowego proletariatu i innych ludzi pracy w warunkach wzrastającej ogólnej życzliwości i splendoru wśród ogółu ludności kraju, w którym byłyby takie zadania realizowane. Znali, bowiem cenę społeczną realizacji pierwotnej akumulacji w kraju ubogim i zacofanym. Na dodatek bez demokratycznych tradycji.
W. I. Lenin nie przejmował się tymi poglądami i zaleceniami i w październiku 1917 roku na czele swojej partii przejął władzę w imperium rosyjskich carów. Nowe państwo zdołało odeprzeć ataki zewnętrzne państw kapitalistycznych, ale coraz bardziej nie umiało sobie poradzić z osiągnięciem w zarządzanym przez siebie kraju wysokiej wydajności pracy, nowoczesnej jej organizacji oraz zapewnieniem rozwoju, powszechnej wynalazczości, innowacyjności i przedsiębiorczości. W. I. Lenin jako bystry obserwator nowo rodzącej się radzieckiej rzeczywistości łatwo to dostrzegł i postanowił wdrożyć nową ekonomiczną politykę (NEP) polegającą na tym, aby reaktywować częściowo przedrewolucyjną strukturę własnościową i wykorzystać uruchomiony przez siebie na nowo rynek do powszechnego i masowego kreowania ludzi zdolnych do wysokiej wydajności pracy, powszechnej innowacyjności i przedsiębiorczości, sprawnego zarządzania gospodarką, a w efekcie osiągania wysokiej jakości masowej produkcji i niskich jej kosztów. Było to wyraźnie sprzeczne ze stosunkiem K. Marksa do rynku ale też do ich przekonań dotyczących możliwości zbudowania nowego ustroju w kraju zacofanym społeczno-gospodarczym. Traktowania też przez obu klasyków marksizmu (K. Marska, F. Engelsa) istoty klas społecznych i możliwości współpracy między nimi. W samej partii bolszewickiej nie budziło też zbyt wielkiego entuzjazmu. Ale W.I. Lenin był zbyt wielką i autorytatywną postacią, aby można było mu się przeciwstawić. Nie zdążył jednak zrealizować swoich planów w tym zakresie.
Po śmierci W.I. Lenina Józef Stalin nie przejmował się specjalnie jego koncepcjami. Jego celem była rozwinięta dyktatura osobista, oraz jego partii, i dyktatura jego państwa. Dla spełnienia warunków budowania własnej rozwiniętej dyktatury konieczne było pozbawienie wszystkich klas i warstw społecznych szerzej rozwiniętej, posiadanej osobiście własności. Nie w głowie mu były działania służące reaktywowaniu choćby w ograniczonym zakresie kapitalistycznej własność, czy nawet własność drobnotowarowej. Odwrotnie, postanowił, że pozbawi takiej własności nawet indywidualne chłopstwo, które zresztą mocno i skutecznie poparło październikowy przewrót bolszewików w 1917 r. Przyczółek, bowiem wiejski posiadający indywidualną własność rolną nie zgadzał się z jego dyktatorskim planami i zamiarami ( Szerzej na ten temat Władysław Szymański, „Kryzys globalny. Pierwsze przybliżenie”. Wydawnictwo Difin, Warszawa 2009.) J. Stalin rozpoczął natomiast – zgodnie z planami W.I. Lenina – szybką industrializację kraju uzyskując przynajmniej przez kilka lat potężny wzrost produkcji, ale czynił to bez oglądania się na uzyskiwanie w niej wysokiej wydajność pracy, osiągania niskich kosztów produkcji i wysokiej jakości wytwarzanych produktów. Już od początku pomiędzy poziomem wydajnością pracy i jakością produkcji uzyskiwaną w zachodnioeuropejskiej i północnoamerykańskich zakładach pracy a wydajnością pracy, kosztownej własności i parametrami jakościowymi produktów uzyskiwanych w tym zakresie w Rosji radzieckiej wystąpiły nieprawdopodobnie potężne dysproporcje. Miały się one okazać się główną przywarą radzieckiej i nie tylko radzieckiej gospodarki, ale też zjawiskami występującymi we wszystkich krajach, które miały być alternatywą ustrojową dla ówczesnego kapitalizmu. Miały się okazać ostatecznie źródłem śmiertelnej choroby nowo budowanego ustroju.
Główną, zasadniczą, fundamentalną słabością nowego ustroju było jednak ostatecznie to, że człowiek kreowany w radzieckim ustroju i do niego ustrojów podobnych nie miał rozwiniętej motywacji do ani osiągania wysokiej wydajności pracy ani postępu naukowo-technicznego i w jeszcze większym stopnia powszechnej innowacyjności. Dlatego wszystkie najważniejsze odkrycia techniczne ówczesnej epoki rodziły się i były wdrażane wyłącznie w ustroju kapitalistycznym a nie w ustroju konkurencyjnym w stosunku do niego. Dotyczyło to zwłaszcza komputerów, internetu, telefonii bezprzewodowej, biotechnologii. Przejrzysty obraz sytuacji w tym zakresie zakłóciło jednak jedno ważne wydarzenie. Radziecki sukces w podboju kosmosu. Przygotowania do tego historycznego wydarzenia rozpoczęto jeszcze za życia J. Stalina i pod jego bezpośrednią opieką. Przywiązywał on do realizacji tego przedsięwzięcia wielką wagę. Wydatkowano na ten cel niebotyczne środki. Poznałem osobiście grupę uczonych (Szerzej na ten temat, Wojciech Pomykało, „Pod górkę. Pamiętnik i naukowe refleksje wewnątrzpartyjnego dysydenta, zwolennika fundamentalnych zmian ustrojowych III Rzeczpospolitej, z lat 1945-2012”. Wydawnictwo Fundacja Innowacja, Warszawa 2012. ), którzy przygotowali radziecki podój kosmosu. Nie był ten sukces efektem rozwiniętego funkcjonowania systemu społeczno-gospodarczego inspirującego szeroki postęp techniczny radzieckiej gospodarki a rezultatem działań i inicjatyw małej grupy uczonych, którzy potrafili w realizacji tego przedsięwzięcia odwołać się do wielu osób i środowisk radzieckich. Pamiętać też trzeba, że Rosja jeszcze w dawnych carskich czasach miała ogromne sukcesy w wynalazczości i produkcji paliwa do rakiet, co zostało spożytkowane już w czasie II wojny światowej (słynne radzieckie katiusze). Teraz wykorzystano w pełni tą tradycję bardzo ją wzbogacając i rozwijając. W sumie jednak był to odosobniony przypadek, swoiste odstępstwo od reguły, która polegała na tym, że specyficzny kształt radzieckiego społeczeństwa nie kreował masowo osób szczególnie zorientowanych na osiągniecie wysokiej wydajności pracy, zapewnienie ekonomicznych i jakościowych walorów uzyskiwanych produktów oraz dynamicznego ogólnego rozwoju postępu naukowo-technicznego. Dlatego Związek Radziecki musiał ostatecznie przegrać razem z innymi krajami o podobnym ustroju swoje historyczne współzawodnictwo z ówczesnym kapitalizmem.
Ale przecież istniał od 1917 roku (wcześniej pod inną nazwą) prawie aż do końca XX wieku. Jakie więc właściwości człowieka tego ustroju umożliwiły tak długie jego istnienie w tym, dominujący udział w II wojnie światowej w walce z hitlerowskim agresorem? Fundamentem kreowania człowieka tego ustroju było upowszechnienie w tym społeczeństwie swoiście pojętej sprawiedliwości społecznej oraz uczynienia z niej podstawy kreacji specyficznego modelu radzieckiego człowieka i obywatela. A potem nie tylko radzieckiego. Obywatele tego państwa, a potem rodziny państw, w tym młodzież szkolna i studenci kreowani byli osobowo i osobowościowo z pełnym wykorzystaniem specyficznie pojętej idei sprawiedliwości społecznej. Jej istota polegała na tym, że tłumaczono wszystkim i każdemu, że obywatele ZSRR a potem innych krajów o podobnym ustroju żyją w pierwszych i jedynych krajach na świecie, w których nie ma wyzysku człowieka przez człowieka, w tym klasa bogaczy nie panuje nad resztą i nie czerpie krociowych zysków z ich wyzysku. Częściowo to potwierdził spłaszczony system płac, w którym nawet wszechwładna i rozwinięta biurokracja radziecka (partyjna, bezpiczniacka, państwowa i wszelka inna) a potem podobna biurokracja w innych podobnych ustrojowo krajach nie zarabiała zbyt dużo więcej a często nawet nie więcej od wykwalifikowanych robotników. Z tym, że wszystkie ówczesne płace były z reguły niskie a nawet głodowe. Na dodatek ustabilizowane na niskim poziomie przez dziesięciolecia. Najgorsze było to, że nie rozwijały one ani motywacji wysokiej wydajności pracy, nowoczesnej jej organizacji, ani wszystkiego tego, co mogło stwarzać warunki współzawodnictwa z konkurencyjnym kapitalizmem. Dlatego w okresie, kiedy Ronald Reagan narzucił ZSRR i jego sojusznikom nową fazę wyścigu zbrojeń opartych o wizję gwiezdnych wojen, która wymagała ogromnych nakładów na ten cel gospodarka państw konkurencyjnych wobec państwa kapitalistycznego nie udźwignęła takich narzuconych im wydatków. Natomiast tworzyło to łatwą sytuację do tego, aby obalenie dotychczasowego systemu zostało dokonane celowo przez inspiracje zewnętrzne dające w efekcie liberalizacje systemów społeczno-politycznego tych krajów. W warunkach braku zapewnienia wysokiej wydajności pracy, powszechnej innowacyjności i przedsiębiorczości, odpowiedniej jakości produkcji, a w efekcie niemożliwości zapewniania choćby minimalnego standardu życia większości społeczeństwa, kraje konkurujące z ówczesnym kapitalizmem, gdy dały sobie narzucić liberalizacje życia społeczno-politycznego otworzyły tym samym możliwości skutecznego ujawniania powszechnego niezadowolenia szerokich kręgów własnego społeczeństwa z niskiego standardu życia i musiały ostatecznie i skutecznie pożegnać się z dotychczasowym ustrojem dokonując tego przy rozwiniętych złudzeniach ich ludności w sprawie możliwości osiągania w ustroju kapitalistycznym powszechnego wysokiego standardu życia. W efekcie gwałtownie rozstały się z dotychczasowym ustrojem mającym być konkurencją wobec kapitalizmu. Przykład w tym zakresie dali Polacy. Reszta poszła za ich przykładem. Kapitalizm odniósł wielki triumf i stał się znowu monopolistą ustrojowym w skali światowej, globalnej. Osiągnął niebywały sukces, który zawierał jednak w sobie też źródła nadchodzących kłopotów a nawet wizje klęski.
Autor tego opracowania dr hab. Wojciech Pomykało informuje zainteresowanych, że specjalizuje się od wielu lat w problematyce kształtowania osobowości (traktowanej interdyscyplinarnie). W latach 1961-1989 był redaktorem naczelnym czasopisma „Wychowanie” i „Oświata i Wychowanie”. Zwolennik głębokich reform PRL pozostający w ostrym sporze na ten temat z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem (z tym ostatnim do końca jego życia pozostający w przyjaznych stosunkach). W latach 1996-2010 stworzył i kierował Wyższą Szkołą Społeczno-Ekonomiczną jedyną uczelnią w Polsce wykorzystującą na szeroką skale w procesie edukacji telewizję i internet, która wykształciła w tym okresie ponad 16 tys. studentów, głównie z warstw uboższych polskiego społeczeństwa. Uczelnia ta została zniszczona przy polski kompleks konserwatywny działający w szkolnictwie wyższym. Szerzej o autorze tego opracowania w jego pamiętniku „Pod górkę”, który będzie dostępny w najbliższych miesiącach w „Księgarni Prusa” w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 7.
Po upływie wielu lat moje ówczesne przewidywania dotyczące Chin okazały się słuszne. Przez ponad 30 lat osiągały one bezprecedensowy, 10% średni wzrost PKB rocznie. Świetnie potrafiły skorzystać z globalizacji wykorzystując ją do precyzyjnego zaplanowania i osiągnięcia gigantycznego, bezprecedensowego w dziejach ludzkości rozwoju gospodarczego. Na dodatek są pierwszym mocarstwem, które w historii ludzkości odbudowały swoją mocarstwową zagubioną pozycje, na co słusznie zwracał uwagę Henryk Chołaj w swoim fundamentalnym dziele . (Henryk Chołaj „Powrót olbrzyma”, Wydawnictwo Szkoły Głównej Handlowej, Warszawa 2010.)Pierwsze w świecie na taką skalę potrafiły synchronizować rozwiniętą działalność rynku z regulującą rolą własnego, silnego państwa. Dopracowały się posiadania ponad 3 bilionów dolarów rezerw walutowych. Kredytują w szerokim zakresie długoletniego hegemona świata Stany Zjednoczone. Obroniły swojego juana przed atakami kapitału północno-amerykańskiego, stopniowo czyniąc obecnie z niego w coraz większym stopniu światową walutę. Natomiast wszystko wskazuje, że będą w dalszym ciągu doganiały USA pod względem posiadanego poziomu uzyskanego dochodu narodowego, ale też będą przybliżały się do najbogatszych krajów pod względem tego dochodu przeliczanego na jednego mieszkańca – co oczywiście w wypadku tak potężnej ludności Chin – będzie bardzo trudne ale ostatecznie zapewne możliwe. Zbliżają się też do posiadania armii o równym potencjale militarnym w stosunku do armii USA będącej najsilniejszą armią współczesnego świata. Przeznaczają na badania naukowe współczesne sumy zbliżone do północno-amerykańskich. Coraz więcej inwestują w całym świecie. W niektórych regionach dystansując inwestycje rozwiniętych krajów kapitalistycznych. Wszystkie te procesy nadal zaskakują większość świata w tym nawet czołowych uczonych i polityków. Dla większości ludzi są zagadkowe i często niezrozumiałe.
Chciałbym podkreślić, że niezdolność intelektualnego zrozumienia źródeł chińskich sukcesów występuje też wśród nawet najwybitniejszych uczonych i to, ze wszystkich dziedzin nauki i wiedzy, nie mówiąc już o środowiskach polityków i dziennikarzy, co jest częścią składową ogólnej niezdolności zrozumienia coraz bardziej skomplikowanego i komplikującego się współczesnego świata. Jego osiągnięć, meandrów rozwojowych, ale głównie mielizn, na których coraz wyraźnie grzęźnie współczesny kapitalizm w porównaniu z potężnym rozwojem Chin. Podejmując w tym szerokim zakresie główne problemy przemian w Chinach przypominam jednocześnie, że wiele lat temu słusznie przewidziałem wielkie odrodzenie się Chin. Nie zamierzam powołując się na wspomniane moje doświadczenia wczesnego rozpoznania szans rozwojowych Chin twierdzić, że współcześnie mam równie szanse prawidłowego prognozowania kierunków rozwoju tego kraju i zwłaszcza jego przyszłego ustroju. Odwrotnie sądzę, że moje liczne poglądy w tych sprawach, które obecnie przedstawię są bardzo dyskusyjne i obciążone dużym ryzykiem z reguły poważnych błędów, ale też uważam, że podejmuje temat szczególnie ważny i w dużej mierze deficytowy we współczesnych publikacjach dotyczących Chin. Natomiast jego analiza wymaga uwzględnienia szerszych doświadczeń ludzkości (dziejów kapitalizmu i dotychczasowego „socjalizmu”) daleko wykraczających poza współczesne Chiny. Bowiem tylko w takim kontekście można próbować skutecznie przeanalizować to, co już zostało dokonane we współczesnych Chinach i to, co się tam dopiero rodzi. Zwłaszcza pod względem ustrojowym.
1. Bilans rozwoju kapitalizmu w jego pierwszej fazie oraz model kreowanego przez niego człowieka. Wydarzenia ostatnich dziesięcioleci w Chinach są z natury rzeczy niezrozumiałe, jeśli je nie rozpatrywać na tle ogólne bilansu rozwoju kapitalizmu zwłaszcza w pierwszej fazie jego funkcjonowania. Przez pierwszą fazę tego funkcjonowania rozumiem okres od narodzin kapitalizmu aż do końca XX wieku a ściśle do rozbicia przez kapitalizm konkurencyjnego wobec niego ustroju powstałego na początku w Polsce, a potem w ZSRR i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W tej fazie kapitalizm może na swoim koncie zapisać ogromne, historyczne, bezprecedensowe osiągnięcia i sukcesy. Dotyczą one przede wszystkim industrializacji a potem rewolucji naukowo-technicznej, które to oba fakty radykalnie zmieniły oblicze całego świata. Nie wolno też nie uwzględnić faktu, że kapitalizm wykreował jedno z najważniejszych osiągnięć ludzkości w postaci nowoczesnych, narodowych wspólnot i państw narodowych, które to wspólnoty współtworzyły i rozwijały oraz wzbogacały sukcesy tego ustroju. Występowały oczywiście we wcześniejszych dziejach ludzkości zalążki takich wspólnot, ale dopiero kapitalizm przekształci je w nowoczesne, silne struktury, które poprzez tworzenie narodowych rynków o wiele bardziej niż dotąd kreowały i rozwijały wspólne interesy ich członków. Z kapitalizmem też wiążemy słusznie takie osiągnięcia jak zastosowanie do produkcji i innych celów elektryczności, silnika spalinowego, telefonii a w późniejszym okresie komputera, internetu, telefonii bezprzewodowej, różnych odmian biotechnologii. Oczywiście kapitalizmowi „zawdzięcza” też ludzkość wydarzenia mniej pozytywne. Dotyczy to choćby licznych wojen, w tym dwóch wojen światowych. Narodziny i długotrwałe funkcjonowanie systemu kolonialnego, który zapewnił mu krociowe zyski, ale „blasku” moralnego temu ustrojowi nie przysparzały. Często z punktu widzenia ogólnego bilansu funkcjonowania tego ustroju najbardziej znaczące wydają się jego sukcesy w postępie techniczno-naukowym, wydajności pracy, industrializacji, rewolucji naukowo-technicznej. Nie wydaje się jednak to słuszne. Najważniejszym sukcesem kapitalizmu tej fazy rozwoju zrealizowana jest przez niego kreacja oryginalnego modelu człowieka. Akcentuje to mocno, jasno i wyraźnie oraz uważam, że taki punkt widzenia otwiera nową szansę lepszego zrozumienia istoty otaczającego nas świata. Cechą charakterystyczną tego modelu człowieka jest to, że jest to człowiek w sposób historycznie bezprecedensowy umotywowany do tworzenia wspomnianego postępu naukowo-technicznego opartej o niego wysokiej wydajności pracy, powszechnej przedsiębiorczości oraz rozkwitu wszelkiego rodzaju innowacyjności. Model człowieka wykreowany przez kapitalizm zwłaszcza tej fazy jego rozwoju zawiera też oczywiście równolegle elementy negatywne w tym, znaczne opętanie go przez demony egoizmu, dążenia do zysków za wszelką cenę, traktowanie innego człowieka i całego społeczeństwa wyłącznie jako narzędzi uzyskania własnego, nieograniczonego niczym zysku i ogólniejszego posiadania. Jednakże te negatywne cechy zwłaszcza w pierwszej fazie rozwoju kapitalizmu w dużej mierze neutralizowało występujące i postępujące realne jego uspołecznienie.
Wspomniane właściwości człowieka epoki kapitalizmu współtworzyły różne mechanizmy, które miały moc sprawczą inspirującą w dokonującej się w tym okresie specyficznej ewolucji rodzaju ludzkiego. Najważniejszym mechanizmem tej kreacji był rynek, który przez różnorodne bodźce głównie ekonomiczne, ale też przez szerszą konkurencje, która na tym rynku rozwija się w kapitalizmie na szeroką skalę stanowi główną siłę sprawczą kreacji najważniejszych cech człowieka tej części epoki kapitalistycznej. Zrazu był to głównie rynek narodowy, ale potem w coraz większym stopniu został uzupełniany funkcjonowaniem rynków ponadnarodowych oraz dość wcześnie już częściowo globalnych. Ten rynek i występująca na nim konkurencja wyzwalały nie tylko w elitach rządzących, ale w szerokich kręgach danego kapitalistycznego społeczeństwa silną tendencją do poszukiwania nowych technicznych rozwiązań, dynamicznej wynalazczości, wielostronnej innowacyjności, i bardzo różnych odmian działań służących temu, aby osiągnąć sukces w ramach tego ustroju w tym w znacznym stopniu poprzez rozwój różnych odmian przedsiębiorczości. Oczywiście rynek wywoływał też oczywiście wspomniane już demony egoizmu, chęci osiągania zysku za wszelką cenę i dążenia do jednostronnego, krótkoterminowego indywidualnego sukcesu osiągniętego kosztem innych ludzi w tym też różnorodnych struktur społecznych łącznie ze strukturą narodową. Jednakże jak już podkreśliłem demony egoizmu w dużej mierze zostały w tym okresie rozwoju kapitalizmu ograniczane i niwelowane poprzez rozwój inspiracji związanych z szerokim udziałem jednostek ludzkich głównie w narodowych wspólnotach. W tej fazie rozwoju kapitalizmu uspołecznienie jednostki ludzkiej realizowane jest poprzez rozwój jej identyfikacji z narodową wspólnotą. Było to nie tylko ważne, ale wyjątkowo doniosłe oraz skuteczne. Ten mechanizm uspołecznienia jednostki ludzkiej był najlepiej wykształconym, najbardziej znaczącym realnym mechanizmem zapewniającym wspomniane realne jej uspołecznienie. Wszystko inne w tym procesie było do tego mało znaczącym dodatkiem.
Znamienne jest, że wszyscy zajmujący się oceną kapitalizmu zarówno piewcy tego ustroju jak i jego radykalni nawet przeciwnicy nie dostrzegli jednak w pełni wspomnianych walorów tego ustroju obejmujących jego najważniejszy sukces dotyczący kreowania przez niego określonego modelu człowieka, a w sumie wręcz inspiracji ewolucji gatunkowej naszego ludzkiego rodzaju.
Najwybitniejszy znawca i krytyk kapitalizmu Karol Marks dość jednostronnie przeanalizował w swoich młodzieńczych pismach rolę kapitalistycznego rynku . ( Karol Marks, Fryderyk Engels, „Dzieła zebrane”. Tom I, Wydawnictwo „Książka i Wiedza”, Warszawa 1956.) Dostrzegł w nim głównie to, że rynek kreuje wspomniane demony egoizmu, natomiast nie zauważył, że jest też a może nawet głównie demiurgiem rozwoju określonych zdolności człowieka przysposobionego przez ten mechanizm do osiągania dynamicznego postępu naukowo-technicznego, wysokiej wydajności pracy, wielorakiej i wielostronnej innowacyjności. Mój wielki mistrz, u którego zaczynałem swoją działalność naukową w młodzieńczych latach jako jego asystent, prof. Adam Schaff (Adam Schaff, „Humanizm ekumeniczny”, Wydawnictwo „Kto jest Kim”, Warszawa 2012.) też nie docenił w sumie skali i znaczenia tej jednostronności w twórczości Marksa, która jak się okaże stała się jedną z ważnych podstaw wadliwego w założeniach fundamentalnych budowanego alternatywnego wobec kapitalizmu ustroju. K. Marks i F. Engels jednostronnie też potraktowali jeszcze inny temat, czego też nie dostrzegł też mój wielki mistrz, gdy częściowo krytycznie analizował ich poglądy na ten temat po wielu latach. Dotyczy to nie odkrytej przez nich, ale szeroko wykorzystanej do ich naukowej analizy kapitalizmu, teorii klas społecznych, określonej wizji ich fundamentalnych interesów oraz ich sposobu patrzenia na konflikty i walkę klasową. Słusznie doceniając ten element kapitalistycznej anatomii społecznej, odkryty zresztą nie przez nich, twórcy marksizmu, zwracali uwagę głównie na sprzeczne interesy występujące między klasami, głównie klasą kapitalistów i klasą robotników nie uwzględnili natomiast tego, że obie te klasy miały i mają – obok strukturalnych odmiennych interesów – równie ważne strukturalne interesy wspólne i że w efekcie nie tylko walka klasa, ale też współpraca międzyklasowa nie tylko może, ale powinna być podstawą ich wzajemnych sukcesów. Wspomniani klasycy marksizmu w efekcie posługiwali się dość specyficzną koncepcją idei sprawiedliwości społecznej, której szczegółowo nie definiowali, ale której koncepcja wynikała z ich ogólnej wizji ustroju, który miał zastąpić dotychczasowy kapitalizm. W ich wizji warunkiem realizacji sprawiedliwości społecznej miało być pozbawienie klasy kapitalistów ich własności.
2. Alternatywa ustrojowa wobec kapitalizmu i model człowieka, który wykreowała. Kapitalizm w drugiej połowie XIX wieku nie tylko rozwijał swoją industrialną bazę, osiągnął ogromne sukcesy naukowe, techniczne, również socjalne, ale kreował klasy społeczne będące fundamentem tego rozwoju a mianowicie klasę kapitalistów poszczególnych krajów będącą twórcą tych industrialnych i innych sukcesów, ale też klasę robotniczą będąca głównym ich realizatorem. Wspomniane klasy społeczne już w drugiej połowie XIX wieku nie tylko walczyły ze sobą, ale praktycznie nawiązywały nić porozumienia i współpracy – co wykluczało szanse rewolucyjnego zastąpienia kapitalizmu przez nowy ustrój w centrach ówczesnej Europy. Tymczasem na peryferiach Europy aż wrzało w tym czasie od dramatycznych i nasilających się konfliktów społecznych. W imperium carów rosyjskich klasa kapitalistów i obszarników znacznie bardziej niż kapitaliści Europy Zachodniej w pierwszej fazie budowania przez siebie industrialnej bazy (w okresie pierwotnej akumulacji) nie tylko wykorzystywały nowo zatrudnionych robotników, ale ich wyzysk miał dramatyczny niepohamowany niczym charakter. Jeszcze bardziej wykorzystywano tutejsze chłopstwo. Na dodatek wszystko to dobywało się w warunkach ostrego terroru uprawianego przez państwo carów, którego biurokracja jednocześnie w pełni akceptowała kapitalistyczny i obszarniczy wyzysk realizowany w maksymalistycznym wymiarze. Całą tą sytuacje „błogosławiła” rosyjska cerkiew prawosławna. W efekcie w państwie carów rosyjskich rodziła się sytuacja rewolucyjna.
Pozbawieni instynktu samozachowawczego kapitaliści, obszarnicy oraz biurokracja carska i popi wyraźnie do niej popychali ogół ludzi pracy tego głęboko zmurszałego imperium. Przed socjaldemokratami rosyjskimi a zwłaszcza przed ich lewicowym skrzydłem stanął problem: czy wykorzystać narastającą sytuację rewolucyjną do przejęcia władzy? Klasycy marksizmu (K. Marks i F. Engels) nie przewidywali przejęcia władzy w kraju zacofanym, biednym i na dodatek otoczonym kapitalistycznymi państwami wrogimi z natury rzeczy wobec takich zamiarów. Przewidywali oni, że przejęcie władzy przez rewolucyjne partie robotnicze może odbywać się tylko i wyłącznie w krajach rozwiniętych przemysłowo i polegać miało na tym, aby już istniejące ogromne możliwości produkcyjne wykorzystane zostaną głównie do innej dystrybucji zysków osiąganych z tak wielkiej produkcji. Chcieli, więc wyłącznie pozbawić klasę kapitalistów posiadania, przejąć fabryki i zakłady w inne władanie. Natomiast „broń boże” nie chcieli aby sternicy nowego ustroju zajmowali się budowaniem od postaw industrialnej bazy danego kraju. Posiadali, bowiem bogatą wiedzę wskazujące, że takie budowanie nie może realizować władza chcąca zarazem realizować podstawowe interesy przemysłowego proletariatu i innych ludzi pracy w warunkach wzrastającej ogólnej życzliwości i splendoru wśród ogółu ludności kraju, w którym byłyby takie zadania realizowane. Znali, bowiem cenę społeczną realizacji pierwotnej akumulacji w kraju ubogim i zacofanym. Na dodatek bez demokratycznych tradycji.
W. I. Lenin nie przejmował się tymi poglądami i zaleceniami i w październiku 1917 roku na czele swojej partii przejął władzę w imperium rosyjskich carów. Nowe państwo zdołało odeprzeć ataki zewnętrzne państw kapitalistycznych, ale coraz bardziej nie umiało sobie poradzić z osiągnięciem w zarządzanym przez siebie kraju wysokiej wydajności pracy, nowoczesnej jej organizacji oraz zapewnieniem rozwoju, powszechnej wynalazczości, innowacyjności i przedsiębiorczości. W. I. Lenin jako bystry obserwator nowo rodzącej się radzieckiej rzeczywistości łatwo to dostrzegł i postanowił wdrożyć nową ekonomiczną politykę (NEP) polegającą na tym, aby reaktywować częściowo przedrewolucyjną strukturę własnościową i wykorzystać uruchomiony przez siebie na nowo rynek do powszechnego i masowego kreowania ludzi zdolnych do wysokiej wydajności pracy, powszechnej innowacyjności i przedsiębiorczości, sprawnego zarządzania gospodarką, a w efekcie osiągania wysokiej jakości masowej produkcji i niskich jej kosztów. Było to wyraźnie sprzeczne ze stosunkiem K. Marksa do rynku ale też do ich przekonań dotyczących możliwości zbudowania nowego ustroju w kraju zacofanym społeczno-gospodarczym. Traktowania też przez obu klasyków marksizmu (K. Marska, F. Engelsa) istoty klas społecznych i możliwości współpracy między nimi. W samej partii bolszewickiej nie budziło też zbyt wielkiego entuzjazmu. Ale W.I. Lenin był zbyt wielką i autorytatywną postacią, aby można było mu się przeciwstawić. Nie zdążył jednak zrealizować swoich planów w tym zakresie.
Po śmierci W.I. Lenina Józef Stalin nie przejmował się specjalnie jego koncepcjami. Jego celem była rozwinięta dyktatura osobista, oraz jego partii, i dyktatura jego państwa. Dla spełnienia warunków budowania własnej rozwiniętej dyktatury konieczne było pozbawienie wszystkich klas i warstw społecznych szerzej rozwiniętej, posiadanej osobiście własności. Nie w głowie mu były działania służące reaktywowaniu choćby w ograniczonym zakresie kapitalistycznej własność, czy nawet własność drobnotowarowej. Odwrotnie, postanowił, że pozbawi takiej własności nawet indywidualne chłopstwo, które zresztą mocno i skutecznie poparło październikowy przewrót bolszewików w 1917 r. Przyczółek, bowiem wiejski posiadający indywidualną własność rolną nie zgadzał się z jego dyktatorskim planami i zamiarami ( Szerzej na ten temat Władysław Szymański, „Kryzys globalny. Pierwsze przybliżenie”. Wydawnictwo Difin, Warszawa 2009.) J. Stalin rozpoczął natomiast – zgodnie z planami W.I. Lenina – szybką industrializację kraju uzyskując przynajmniej przez kilka lat potężny wzrost produkcji, ale czynił to bez oglądania się na uzyskiwanie w niej wysokiej wydajność pracy, osiągania niskich kosztów produkcji i wysokiej jakości wytwarzanych produktów. Już od początku pomiędzy poziomem wydajnością pracy i jakością produkcji uzyskiwaną w zachodnioeuropejskiej i północnoamerykańskich zakładach pracy a wydajnością pracy, kosztownej własności i parametrami jakościowymi produktów uzyskiwanych w tym zakresie w Rosji radzieckiej wystąpiły nieprawdopodobnie potężne dysproporcje. Miały się one okazać się główną przywarą radzieckiej i nie tylko radzieckiej gospodarki, ale też zjawiskami występującymi we wszystkich krajach, które miały być alternatywą ustrojową dla ówczesnego kapitalizmu. Miały się okazać ostatecznie źródłem śmiertelnej choroby nowo budowanego ustroju.
Główną, zasadniczą, fundamentalną słabością nowego ustroju było jednak ostatecznie to, że człowiek kreowany w radzieckim ustroju i do niego ustrojów podobnych nie miał rozwiniętej motywacji do ani osiągania wysokiej wydajności pracy ani postępu naukowo-technicznego i w jeszcze większym stopnia powszechnej innowacyjności. Dlatego wszystkie najważniejsze odkrycia techniczne ówczesnej epoki rodziły się i były wdrażane wyłącznie w ustroju kapitalistycznym a nie w ustroju konkurencyjnym w stosunku do niego. Dotyczyło to zwłaszcza komputerów, internetu, telefonii bezprzewodowej, biotechnologii. Przejrzysty obraz sytuacji w tym zakresie zakłóciło jednak jedno ważne wydarzenie. Radziecki sukces w podboju kosmosu. Przygotowania do tego historycznego wydarzenia rozpoczęto jeszcze za życia J. Stalina i pod jego bezpośrednią opieką. Przywiązywał on do realizacji tego przedsięwzięcia wielką wagę. Wydatkowano na ten cel niebotyczne środki. Poznałem osobiście grupę uczonych (Szerzej na ten temat, Wojciech Pomykało, „Pod górkę. Pamiętnik i naukowe refleksje wewnątrzpartyjnego dysydenta, zwolennika fundamentalnych zmian ustrojowych III Rzeczpospolitej, z lat 1945-2012”. Wydawnictwo Fundacja Innowacja, Warszawa 2012. ), którzy przygotowali radziecki podój kosmosu. Nie był ten sukces efektem rozwiniętego funkcjonowania systemu społeczno-gospodarczego inspirującego szeroki postęp techniczny radzieckiej gospodarki a rezultatem działań i inicjatyw małej grupy uczonych, którzy potrafili w realizacji tego przedsięwzięcia odwołać się do wielu osób i środowisk radzieckich. Pamiętać też trzeba, że Rosja jeszcze w dawnych carskich czasach miała ogromne sukcesy w wynalazczości i produkcji paliwa do rakiet, co zostało spożytkowane już w czasie II wojny światowej (słynne radzieckie katiusze). Teraz wykorzystano w pełni tą tradycję bardzo ją wzbogacając i rozwijając. W sumie jednak był to odosobniony przypadek, swoiste odstępstwo od reguły, która polegała na tym, że specyficzny kształt radzieckiego społeczeństwa nie kreował masowo osób szczególnie zorientowanych na osiągniecie wysokiej wydajności pracy, zapewnienie ekonomicznych i jakościowych walorów uzyskiwanych produktów oraz dynamicznego ogólnego rozwoju postępu naukowo-technicznego. Dlatego Związek Radziecki musiał ostatecznie przegrać razem z innymi krajami o podobnym ustroju swoje historyczne współzawodnictwo z ówczesnym kapitalizmem.
Ale przecież istniał od 1917 roku (wcześniej pod inną nazwą) prawie aż do końca XX wieku. Jakie więc właściwości człowieka tego ustroju umożliwiły tak długie jego istnienie w tym, dominujący udział w II wojnie światowej w walce z hitlerowskim agresorem? Fundamentem kreowania człowieka tego ustroju było upowszechnienie w tym społeczeństwie swoiście pojętej sprawiedliwości społecznej oraz uczynienia z niej podstawy kreacji specyficznego modelu radzieckiego człowieka i obywatela. A potem nie tylko radzieckiego. Obywatele tego państwa, a potem rodziny państw, w tym młodzież szkolna i studenci kreowani byli osobowo i osobowościowo z pełnym wykorzystaniem specyficznie pojętej idei sprawiedliwości społecznej. Jej istota polegała na tym, że tłumaczono wszystkim i każdemu, że obywatele ZSRR a potem innych krajów o podobnym ustroju żyją w pierwszych i jedynych krajach na świecie, w których nie ma wyzysku człowieka przez człowieka, w tym klasa bogaczy nie panuje nad resztą i nie czerpie krociowych zysków z ich wyzysku. Częściowo to potwierdził spłaszczony system płac, w którym nawet wszechwładna i rozwinięta biurokracja radziecka (partyjna, bezpiczniacka, państwowa i wszelka inna) a potem podobna biurokracja w innych podobnych ustrojowo krajach nie zarabiała zbyt dużo więcej a często nawet nie więcej od wykwalifikowanych robotników. Z tym, że wszystkie ówczesne płace były z reguły niskie a nawet głodowe. Na dodatek ustabilizowane na niskim poziomie przez dziesięciolecia. Najgorsze było to, że nie rozwijały one ani motywacji wysokiej wydajności pracy, nowoczesnej jej organizacji, ani wszystkiego tego, co mogło stwarzać warunki współzawodnictwa z konkurencyjnym kapitalizmem. Dlatego w okresie, kiedy Ronald Reagan narzucił ZSRR i jego sojusznikom nową fazę wyścigu zbrojeń opartych o wizję gwiezdnych wojen, która wymagała ogromnych nakładów na ten cel gospodarka państw konkurencyjnych wobec państwa kapitalistycznego nie udźwignęła takich narzuconych im wydatków. Natomiast tworzyło to łatwą sytuację do tego, aby obalenie dotychczasowego systemu zostało dokonane celowo przez inspiracje zewnętrzne dające w efekcie liberalizacje systemów społeczno-politycznego tych krajów. W warunkach braku zapewnienia wysokiej wydajności pracy, powszechnej innowacyjności i przedsiębiorczości, odpowiedniej jakości produkcji, a w efekcie niemożliwości zapewniania choćby minimalnego standardu życia większości społeczeństwa, kraje konkurujące z ówczesnym kapitalizmem, gdy dały sobie narzucić liberalizacje życia społeczno-politycznego otworzyły tym samym możliwości skutecznego ujawniania powszechnego niezadowolenia szerokich kręgów własnego społeczeństwa z niskiego standardu życia i musiały ostatecznie i skutecznie pożegnać się z dotychczasowym ustrojem dokonując tego przy rozwiniętych złudzeniach ich ludności w sprawie możliwości osiągania w ustroju kapitalistycznym powszechnego wysokiego standardu życia. W efekcie gwałtownie rozstały się z dotychczasowym ustrojem mającym być konkurencją wobec kapitalizmu. Przykład w tym zakresie dali Polacy. Reszta poszła za ich przykładem. Kapitalizm odniósł wielki triumf i stał się znowu monopolistą ustrojowym w skali światowej, globalnej. Osiągnął niebywały sukces, który zawierał jednak w sobie też źródła nadchodzących kłopotów a nawet wizje klęski.
Autor tego opracowania dr hab. Wojciech Pomykało informuje zainteresowanych, że specjalizuje się od wielu lat w problematyce kształtowania osobowości (traktowanej interdyscyplinarnie). W latach 1961-1989 był redaktorem naczelnym czasopisma „Wychowanie” i „Oświata i Wychowanie”. Zwolennik głębokich reform PRL pozostający w ostrym sporze na ten temat z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem (z tym ostatnim do końca jego życia pozostający w przyjaznych stosunkach). W latach 1996-2010 stworzył i kierował Wyższą Szkołą Społeczno-Ekonomiczną jedyną uczelnią w Polsce wykorzystującą na szeroką skale w procesie edukacji telewizję i internet, która wykształciła w tym okresie ponad 16 tys. studentów, głównie z warstw uboższych polskiego społeczeństwa. Uczelnia ta została zniszczona przy polski kompleks konserwatywny działający w szkolnictwie wyższym. Szerzej o autorze tego opracowania w jego pamiętniku „Pod górkę”, który będzie dostępny w najbliższych miesiącach w „Księgarni Prusa” w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 7.