Obcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Proszę nie rozlać formaliny! - ostrzegła pielęgniarka podając nam pojemnik z „obcym”. Ręce miała mokre od aldehydu mrówkowego. Nie była zadowolona. - Ten zapach jest straszny! - dodała z uśmiechem.
Dla nas straszna była zawartość pojemnika. Bałam się spojrzeć! Jeszcze kilka minut temu to COŚ było w nodze Jaśka (11)! Jak to możliwe?! Tyle lat rosło i nikt nie zauważył?!

- Niewaaaażne - to ulubione słowo Jaśka, kiedy ktoś drąży temat.

Pewnie dlatego nie zauważył (zapomniał?!), że w nodze coś ma! Nieważne! Teraz najważniejsze, żeby już nigdy więcej nie wróciło!

- Czy TO żyje?! - zapytał Maciuś (5) spoglądając na zdjęcie.

- Nie, choć chciałam zadać podobne pytanie lekarzowi! - powiedziałam.

Babcia Ania krzyknęła:

- O Boże! - i zalała się łzami.

Bo „obcy” na każdym robi wrażenie! Przypomina trochę gigantyczną krewetkę albo brzydki ukwiał. W rzeczywistości to wyrośl chrzęstno-kostna. Okazuje się, że wcale nie tak rzadko zdarza u dzieci! Nie wiadomo dokładnie dlaczego rośnie - być może to efekt jakiegoś mikro urazu kości we wczesnych latach dzieciństwa?!

Nieważne! Najgorsze za nami! Pożegnaliśmy nieproszonego gościa! Nie chcemy go więcej w naszych nogach!

Przy okazji odkryliśmy świetny szpital ortopedyczny w Warszawie (może się jeszcze kiedyś przydać! :-) Kompletnie nieszpitalny! Przyjazny, spokojny, fachowy, niezwykły! Aż chciałabym mu zrobić reklamę ale nie wiem, czy wypada?! Dodam, że to szpital prywatny ale z kontraktem z NFZ-em. Koszt operacji pokryje państwo, czyli my! Pierwszy raz cieszę się z zapłaconych podatków! Tak powinno być wszędzie!

To budujące, że można operować i leczyć inaczej! Uśmiech tak niewiele kosztuje!

Pierwszy raz od lat poznałam szczęśliwe pielęgniarki! Nie musiałam też koczować pod gabinetem lekarza, żeby zapytać: jak poszło?! Co dalej? Lekarz przyszedł sam, bez naszego nagabywania i proszenia o informacje! Bez fartucha, uśmiechnięty, mówił przede wszystkim do Jaśka, potem do nas. Żartował, tłumaczył, był dumny z Jaśka. Nasza pogawędka zamieniła się niemal w małą imprezkę. Zabrakło tylko butelki dobrego wina! :-)

- To jest szpital jak hotel, tylko noga boli - powiedział dzisiaj Jasiek.

Doskonale to ujął! :-)