- Dziewczyny jest impreza! Przestańcie gadać o chorobach! - przerwała nam nowo poznana Kasia.
Siedziałyśmy z Małgosią w kuchni. Znałyśmy się od godziny. Słuchałam jej jak zaklęta. Tak pięknie opowiadała o chorych walczących z codziennością. I o trudnym raku swojej córki. Nie epatowała krzywdą i cierpieniem. Mówiła o swoim życiu. O doświadczeniach z pracy - prowadzi sklep ze sprzętem rehabilitacyjnym w jednym z warszawskich szpitali. Zaczarowała mnie jakimś niezwykłym darem, aurą bijącą z oczu. I bez przerwy się uśmiechała, chociaż mówiła o rzeczach bolesnych, od których można się jedynie załamać. Miała coś z dobrej czarownicy. Nikogo nie udawała, była do bólu prawdziwa. Niezwykła. Mogłam słuchać jej bez końca. Wyobrażałam sobie chorych, którym dobiera kolorowe kule, żeby szybciej wracali do zdrowia. "Widziałam" jak zbiera kapsle plastikowych butelek na pionizator dla 5-letniej dziewczynki bez wykształconych mięśni, o której z takim wdziękiem opowiadała. Bez tego urządzenia pacjentka do końca swojego życia będzie leżeć. Gdyby udało się kupić ten sprzęt chora mogłaby usiąść albo stanąć. Pionizator kosztuje 10 500 zł. Dużo i mało. Zależy dla kogo. NFZ nie refunduje ani złotówki.
Mama dziewczynki od pięciu lat sama wychowuje córkę. Nie pracuje, bo dziecko wymaga 24-godzinnej opieki. Żyje z zasiłku. Nie podam kwoty, bo musiałabym to wykrzyczeć! Chora dziewczynka do niedawna nie mogła sama otworzyć oczu, bo powieki ważyły za dużo. Teraz kiedy zostały wycięte, wreszcie widzi świat. Na leżąco!
- Udało nam się już uzbierać dwie tony nakrętek na pionizator. Wiesz ile to jest? Dwa wielkie pokoje plastikowych kapsli! Część pieniędzy podarowała też jedna z fundacji. Niestety to wciąż za mało! - powiedziała Małgosia.
Wreszcie zrozumiałam po co zbieram plastikowe kapsle! Od wielu miesięcy wożę je do naszej szkoły. Zawsze intuicyjnie czułam, że są dla kogoś ważne! Do kuchni wpadła nowo poznana Kasia. Przysłuchiwała nam się przez chwilę:
- Dziewczyny jest impreza! Przestańcie gadać o chorobach! Pijecie szampana?!
Małgosia uśmiechnęła się:
- A dlaczego mamy nie gadać o chorobach?! Gadamy o życiu! Choroby są jego częścią. Chcemy o nich rozmawiać! - wytłumaczyła spokojnie z dużym wdziękiem.
Kaśka niepewnie się do nas przysiadła. Historia chorej dziewczynki bardzo ją zainteresowała. Sama ma dwoje dzieci:
- Ile brakuje do pionizatora? - zapytała.
- 3500 zł - odpowiedziała Małgosia.
- Czy możesz zapisać mi swój telefon? Jutro zadzwonię i przeleję brakującą kwotę - uśmiechnęła się Kasia.
Zapadła wielka cisza. Oczy Małgosi śmiały się na głos! Kasi błyszczały ze szczęścia. Nie mogłam mówić ze wzruszenia!
Siedziałyśmy przy jednym stoliku. Trzy obce sobie kobiety, które spotkały się na jednej babskiej imprezie. Każda z innej bajki. Połączył nas instynkt macierzyński. Za tę cudowną niewidzialną więź kocham babskie imprezy. Często dzieją się na nich cuda! :-)
Mama dziewczynki od pięciu lat sama wychowuje córkę. Nie pracuje, bo dziecko wymaga 24-godzinnej opieki. Żyje z zasiłku. Nie podam kwoty, bo musiałabym to wykrzyczeć! Chora dziewczynka do niedawna nie mogła sama otworzyć oczu, bo powieki ważyły za dużo. Teraz kiedy zostały wycięte, wreszcie widzi świat. Na leżąco!
- Udało nam się już uzbierać dwie tony nakrętek na pionizator. Wiesz ile to jest? Dwa wielkie pokoje plastikowych kapsli! Część pieniędzy podarowała też jedna z fundacji. Niestety to wciąż za mało! - powiedziała Małgosia.
Wreszcie zrozumiałam po co zbieram plastikowe kapsle! Od wielu miesięcy wożę je do naszej szkoły. Zawsze intuicyjnie czułam, że są dla kogoś ważne! Do kuchni wpadła nowo poznana Kasia. Przysłuchiwała nam się przez chwilę:
- Dziewczyny jest impreza! Przestańcie gadać o chorobach! Pijecie szampana?!
Małgosia uśmiechnęła się:
- A dlaczego mamy nie gadać o chorobach?! Gadamy o życiu! Choroby są jego częścią. Chcemy o nich rozmawiać! - wytłumaczyła spokojnie z dużym wdziękiem.
Kaśka niepewnie się do nas przysiadła. Historia chorej dziewczynki bardzo ją zainteresowała. Sama ma dwoje dzieci:
- Ile brakuje do pionizatora? - zapytała.
- 3500 zł - odpowiedziała Małgosia.
- Czy możesz zapisać mi swój telefon? Jutro zadzwonię i przeleję brakującą kwotę - uśmiechnęła się Kasia.
Zapadła wielka cisza. Oczy Małgosi śmiały się na głos! Kasi błyszczały ze szczęścia. Nie mogłam mówić ze wzruszenia!
Siedziałyśmy przy jednym stoliku. Trzy obce sobie kobiety, które spotkały się na jednej babskiej imprezie. Każda z innej bajki. Połączył nas instynkt macierzyński. Za tę cudowną niewidzialną więź kocham babskie imprezy. Często dzieją się na nich cuda! :-)