W najnowszej kampanii reklamowej Play zebrał taką liczbę gwiazd, że z powodzeniem mógłby w swoich salonach z telefonami wystawić jakąś komedyjkę albo wodewil.
Ostatnio do trupy aktorów w składzie: Magdalena Różdżka, Małgorzata Socha, Agnieszka Dygant, Maciej Stuhr oraz znanych z TVN Kuby Wojewódzkiego i Marcina Prokopa dołączyła piosenkarka Doda. Uff, robi się całkiem spora lista płac. Podliczmy. Wojewódzki za mniej niż pół bańki nie ruszy swojego wożonego Maserati tyłka. Prokop z prezenterskich i reklamowych fuch chce uzbierać pierwszy milion (Marcinie, trzymam kciuki!). Gaże topowych aktorów do których należą wspomniani wcześniej wynoszą 100 do 400 tys. złotych od kampanii. Honorarium Dody ponoć wyniosło 3 miliony.
Jako klient Play zaczynam się bać. Jeszcze niedawno wybrałem tego operatora bo miał bardzo porządne ceny, najnowszego iPhona, a formalności związane z przeniesieniem numeru załatwili za mnie w try miga.
Czy przy takich gwiazdach starczy im na smartfona za złotówkę? Czy pozostaną pro klienccy?
Obawiam się, że jak już będą mieli te wymarzone 8 czy 10 mln klientów to zacznie się to, co zawsze. Golenie, keszowanie, monetyzacja czy jak tam zwał zwyczajne wyciąganie pieniędzy od klientów. A to MTR-y nie stanieją, za 2 zł wciśnie się klientowi granie na czekanie, to znów przytnie się kogoś na interneciku, albo roamingu.
Dlatego cenię sobie firmy, które nie mają bizantyjskiego marketingu, bo zazwyczaj cena sama czyni cuda. Tak było swego czasu w przypadku banku Getin Online. Jego menedżerowie wymyślili i zrealizowali ciekawy eksperyment. Zamiast kupować klientów rozdawaniem pieniędzy, jak robił choćby BZ WBK (pamiętacie 100 złotych od aktora Gerarda Depardieu?) wykombinowali, że reklamy nie będzie żadnej. Założyli, że jeśli warunki lokat i kredytów będą najlepsze na rynku, to ludzie sami ich odnajdą np. polecając sobie nawzajem. Dlatego cały budżet zaplanowany na marketing oddali klientom w postaci na bardziej atrakcyjnego oprocentowania lokat, tańszych kart kredytowych i pożyczek.
Wariacki pomysł, ale wiecie, jaki przyniósł skutek? W ciągu miesiąca bank zyskał 100 tys. klientów.
Dlatego uprzejmie proszę szefów Play zarówno tych w Warszawie, jak i tych pociągających za sznurki w Pekinie: zamiast piersi Dody dajcie nam połączenia tańsze o jeden grosz za minutę! Cena czyni cuda.
Jako klient Play zaczynam się bać. Jeszcze niedawno wybrałem tego operatora bo miał bardzo porządne ceny, najnowszego iPhona, a formalności związane z przeniesieniem numeru załatwili za mnie w try miga.
Czy przy takich gwiazdach starczy im na smartfona za złotówkę? Czy pozostaną pro klienccy?
Obawiam się, że jak już będą mieli te wymarzone 8 czy 10 mln klientów to zacznie się to, co zawsze. Golenie, keszowanie, monetyzacja czy jak tam zwał zwyczajne wyciąganie pieniędzy od klientów. A to MTR-y nie stanieją, za 2 zł wciśnie się klientowi granie na czekanie, to znów przytnie się kogoś na interneciku, albo roamingu.
Dlatego cenię sobie firmy, które nie mają bizantyjskiego marketingu, bo zazwyczaj cena sama czyni cuda. Tak było swego czasu w przypadku banku Getin Online. Jego menedżerowie wymyślili i zrealizowali ciekawy eksperyment. Zamiast kupować klientów rozdawaniem pieniędzy, jak robił choćby BZ WBK (pamiętacie 100 złotych od aktora Gerarda Depardieu?) wykombinowali, że reklamy nie będzie żadnej. Założyli, że jeśli warunki lokat i kredytów będą najlepsze na rynku, to ludzie sami ich odnajdą np. polecając sobie nawzajem. Dlatego cały budżet zaplanowany na marketing oddali klientom w postaci na bardziej atrakcyjnego oprocentowania lokat, tańszych kart kredytowych i pożyczek.
Wariacki pomysł, ale wiecie, jaki przyniósł skutek? W ciągu miesiąca bank zyskał 100 tys. klientów.
Dlatego uprzejmie proszę szefów Play zarówno tych w Warszawie, jak i tych pociągających za sznurki w Pekinie: zamiast piersi Dody dajcie nam połączenia tańsze o jeden grosz za minutę! Cena czyni cuda.