Skleroza Leszka Millera (pisałem o tym na blogu 2 maja br.) okazuje się chorobą zaraźliwą. Opanowała już klub poselski SLD. Objaw: zanik pamięci u posłów SLD o tym, że funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa pobili ze skutkiem śmiertelnym Stanisława Pyjasa, studenta i działacza opozycyjnego, w maju 1983 roku.
Spuszczam zasłonę litości na tych, którzy nadal chcą nas przekonać do fałszywego sądu, że w PRL wszystko było wspaniałe, a Polakom żyło się świetnie. Natomiast niech diabli wezmą tych, którzy pokrętną mową towarzysza szmaciaka wciąż usiłują zablokować prawdę o prawomocnie osądzonych zbrodniach dokonanych przez wskazanych z imienia i nazwiska funkcjonariuszy MO i SB.
Zatem przestrzegam przed kontaktami z Leszkiem Millerem, który jest nosicielem zarazków niepamięci i niepokoję się, że Premier Donald Tusk domawiając się w sprawie koalicji z szefem SLD, został zarażony. Pierwsze objawy niepamięci u Premiera już widać. Zdarza się mu zapominać, co twierdził przed rokiem.
Zatem przestrzegam przed kontaktami z Leszkiem Millerem, który jest nosicielem zarazków niepamięci i niepokoję się, że Premier Donald Tusk domawiając się w sprawie koalicji z szefem SLD, został zarażony. Pierwsze objawy niepamięci u Premiera już widać. Zdarza się mu zapominać, co twierdził przed rokiem.