Poważnego projektu politycznego nie zaczyna się budować od dymu z komina, tylko od fundamentów. I te zostały położone. Europa Plus dopiero się rozpędza i nie zamierza zatrzymać na stacji Bruksela. W szumie komunikacyjnym jaki powstał wokół tego projektu przyda się dawka faktów, które pokażą gdzie jesteśmy.
Europa Plus nie ma jeszcze trzech miesięcy, a paru publicystów zdążyło już ten projekt złożyć do grobu. Co ciekawe, te same osoby które zarzucają nam "niemrawość” jeszcze niedawno przekonywały, że odpalanie nowego projektu na półtora roku przed wyborami jest przedwczesne. Ci sami ludzie, którzy ostrzegali nas, że się wypalimy i do wyborów nie dojedziemy, oczekują dzisiaj od Kwaśniewskiego jasnej deklaracji, czy wybiera się do Brukseli. Krytyki nie szczędzą nam te same osoby, które jednocześnie mówią o potrzebie poważnej politycznej alternatywy, która wyrwie Polaków z toksycznego uścisku Tuska i Kaczyńskiego. Skąd ta dwoistość? Być może w szumie komunikacyjnym zginęły gdzieś fakty, które pokazują, w jakim miejscu jest dzisiaj Europa Plus. Piątkowa (10 maja – w 80 dni od pamiętnej wspólnej konferencji A. Kwaśniewskiego, J. Palikota i M.Siwca) rejestracja stowarzyszenia w sądzie jest zatem doskonałą okazją do podsumowania niespełna 80 dni politycznego życia projektu
To Europa Plus przekonała Aleksandra Kwaśniewskiego do powrotu do czynnej polityki. To dla tego projektu były prezydent położył na szali swój cały polityczny kapitał i społeczną sympatię. To w nim dostrzega potencjał, który może zmienić polską scenę polityczną. To za Europę Plus – wspólną listę centrolewicy do Parlamentu Europejskiego Ryszard Kalisz, jeden z najbardziej lubianych i szanowanych polskich polityków, został wyrzucony z SLD. To dla tego projektu Janusz Palikot zrobił krok w tył, by za jakiś czas zrobić kilka kroków do przodu. Palikot wie, że tylko szeroki centrolewicowy front może być realną alternatywą dla rządów Tuska. Dwa lata temu przebojem wszedł do Sejmu i w kilka miesięcy przybliżył Polskę do europejskich standardów znacznie skuteczniej, niż przez całe lata uczynili politycy, którzy dziś egzaminują Palikota z lewicowości. To za sprawą jego Ruchu in vitro, związki partnerskie, depenalizacja marihuany, problemy osób homoseksualnych i transseksualnych czy wreszcie świeckie państwo stały się tematami poważnej debaty publicznej. To trio wzmocnione pracującymi na zapleczu Europy Plus działaczami ma wielką szansę na zbudowanie nowoczesnej, centrolewicowej formacji. Zresztą pokazały to pierwsze sondaże, które już na "dzień dobry” dały Europie Plus 20 procentowe społeczne poparcie. Który nowy projekt w ostatnich latach startował z takiego pułapu?
Po 80 dniach Europa Plus została zarejestrowana w sądzie, powołała 16 regionalnych koordynatorów, którzy zasuwają w terenie (wiem, o czym mówię, bo niemal nie wysiadam z samochodu), buduje struktury, organizuje spotkania, a przede wszystkim zdobywa sympatyków, którzy chcą razem z nami zmieniać Polskę. Europa Plus ma wreszcie pierwszą i zapewne nie ostatnią deklarację programową. Czego chcemy? Europy w Polsce, skutecznego i otwartego państwa, wspólnej waluty w 2019 roku, bezpłatnego Internetu, zmiany myślenia przy konstruowaniu budżetu zwłaszcza w odniesieniu do służby zdrowia i nauki. Chcemy, by Polska była nowoczesnym państwem, które nadaje ton zmianom zachodzącym w UE. To program dla Polaki i Polaków. Nie ma w tej deklaracji mowy, że przystankiem końcowym dla Europy Plus jest Bruksela. Niemal codziennie słyszę rozczarowane elity, które kilka lat temu zaufały Platformie i Tuskowi, a teraz pytają z wyrzutem: gdzie refundacja in vitro, gdzie poród bez bólu, gdzie darmowe przedszkola, świeckie państwo, co z przyjęciem Karty Praw Podstawowych, rozliczeniem demonów IV RP z CBA i instytutem teczek na czele? Gdzie wreszcie ustawa o związkach partnerskich i pomysły na rozbrojenie tykającej bomby demograficznej czy nowe miejsca pracy? Tak! Platforma Wam to obiecała. My Wam to damy.
Polską scenę polityczną czeka poważne przetasowanie. Europa Plus będzie do tego rozdania dobrze przygotowana. Już we wrześniu zaprezentujemy listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Ich skład może u niektórych polityków wywołać przyspieszone bicie serca. I dobrze, bo Polacy zasługują wreszcie na poważną alternatywę.
To Europa Plus przekonała Aleksandra Kwaśniewskiego do powrotu do czynnej polityki. To dla tego projektu były prezydent położył na szali swój cały polityczny kapitał i społeczną sympatię. To w nim dostrzega potencjał, który może zmienić polską scenę polityczną. To za Europę Plus – wspólną listę centrolewicy do Parlamentu Europejskiego Ryszard Kalisz, jeden z najbardziej lubianych i szanowanych polskich polityków, został wyrzucony z SLD. To dla tego projektu Janusz Palikot zrobił krok w tył, by za jakiś czas zrobić kilka kroków do przodu. Palikot wie, że tylko szeroki centrolewicowy front może być realną alternatywą dla rządów Tuska. Dwa lata temu przebojem wszedł do Sejmu i w kilka miesięcy przybliżył Polskę do europejskich standardów znacznie skuteczniej, niż przez całe lata uczynili politycy, którzy dziś egzaminują Palikota z lewicowości. To za sprawą jego Ruchu in vitro, związki partnerskie, depenalizacja marihuany, problemy osób homoseksualnych i transseksualnych czy wreszcie świeckie państwo stały się tematami poważnej debaty publicznej. To trio wzmocnione pracującymi na zapleczu Europy Plus działaczami ma wielką szansę na zbudowanie nowoczesnej, centrolewicowej formacji. Zresztą pokazały to pierwsze sondaże, które już na "dzień dobry” dały Europie Plus 20 procentowe społeczne poparcie. Który nowy projekt w ostatnich latach startował z takiego pułapu?
Po 80 dniach Europa Plus została zarejestrowana w sądzie, powołała 16 regionalnych koordynatorów, którzy zasuwają w terenie (wiem, o czym mówię, bo niemal nie wysiadam z samochodu), buduje struktury, organizuje spotkania, a przede wszystkim zdobywa sympatyków, którzy chcą razem z nami zmieniać Polskę. Europa Plus ma wreszcie pierwszą i zapewne nie ostatnią deklarację programową. Czego chcemy? Europy w Polsce, skutecznego i otwartego państwa, wspólnej waluty w 2019 roku, bezpłatnego Internetu, zmiany myślenia przy konstruowaniu budżetu zwłaszcza w odniesieniu do służby zdrowia i nauki. Chcemy, by Polska była nowoczesnym państwem, które nadaje ton zmianom zachodzącym w UE. To program dla Polaki i Polaków. Nie ma w tej deklaracji mowy, że przystankiem końcowym dla Europy Plus jest Bruksela. Niemal codziennie słyszę rozczarowane elity, które kilka lat temu zaufały Platformie i Tuskowi, a teraz pytają z wyrzutem: gdzie refundacja in vitro, gdzie poród bez bólu, gdzie darmowe przedszkola, świeckie państwo, co z przyjęciem Karty Praw Podstawowych, rozliczeniem demonów IV RP z CBA i instytutem teczek na czele? Gdzie wreszcie ustawa o związkach partnerskich i pomysły na rozbrojenie tykającej bomby demograficznej czy nowe miejsca pracy? Tak! Platforma Wam to obiecała. My Wam to damy.
Polską scenę polityczną czeka poważne przetasowanie. Europa Plus będzie do tego rozdania dobrze przygotowana. Już we wrześniu zaprezentujemy listy wyborcze do Parlamentu Europejskiego. Ich skład może u niektórych polityków wywołać przyspieszone bicie serca. I dobrze, bo Polacy zasługują wreszcie na poważną alternatywę.