Prezydent Bronisław Komorowski wizytuje dziś przejście graniczne w Medyce (granica z Ukrainą). Zupełnie przypadkiem byłem tam wczoraj. Już w przeddzień wizyty prezydenta przejście graniczne zostało oczyszczone z tzw. mrówek i innych elementów mogących zaburzyć sielski obrazek. Dzięki tej sprawnej akcji kolejka na przejściu zmalała niemal do zera, dzięki czemu do uszu pana prezydenta nie dotrą głosy zdesperowanych mieszkańców pogranicza.
A mieszkańcy ci błagają o pomoc, o przywrócenie akceptowanej przez przepisy unijne możliwości legalnego przewożenia przez granicę kartonu (10 paczek) papierosów.
Obecnie polskie prawo dopuszcza przenoszenie zaledwie dwóch paczek papierosów. Czyli jesteśmy świętsi od papieża, nadgorliwi, albo - mówiąc po ludzku - głupi. Podobnie dzieje się na naszej granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Tam w sposób drastyczny ograniczono możliwość przywozu paliwa w baku samochodu.
Jest bardzo prawdopodobne, że “mrówki” sięgną po środki ostateczne - demonstracje, a nawet blokady. Na północy Polski pomaga im poseł Ruchu Palikota Wojciech Penkalski. Na południowym wschodzie mogą liczyć na posłankę Małgorzatę Marcinkiewicz i na posła Darka Dziadzio. Oni już w sprawie “mrówek” interweniowali - niestety beskutecznie. Władza jest głucha na mrówcze błagania i arogancko zaostrza graniczne przepisy.
Ruch przygraniczny jest ożywczy dla miejscowych przedsiębiorców, dla handlu i usług. Ukraińcy i Rosjanie kupują u nas praktycznie wszystko. Wiedzą o tym dobrze mieszkańcy Gdańska, Braniewa czy Przemyśla. Nie dowie się o tym jednak prezydent Bronisław Komorowski, bo przejście w Medyce zostało na czas jego przyjazdu "wysterylizowane" z nieprawomyślnych.
Obecnie polskie prawo dopuszcza przenoszenie zaledwie dwóch paczek papierosów. Czyli jesteśmy świętsi od papieża, nadgorliwi, albo - mówiąc po ludzku - głupi. Podobnie dzieje się na naszej granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Tam w sposób drastyczny ograniczono możliwość przywozu paliwa w baku samochodu.
Jest bardzo prawdopodobne, że “mrówki” sięgną po środki ostateczne - demonstracje, a nawet blokady. Na północy Polski pomaga im poseł Ruchu Palikota Wojciech Penkalski. Na południowym wschodzie mogą liczyć na posłankę Małgorzatę Marcinkiewicz i na posła Darka Dziadzio. Oni już w sprawie “mrówek” interweniowali - niestety beskutecznie. Władza jest głucha na mrówcze błagania i arogancko zaostrza graniczne przepisy.
Ruch przygraniczny jest ożywczy dla miejscowych przedsiębiorców, dla handlu i usług. Ukraińcy i Rosjanie kupują u nas praktycznie wszystko. Wiedzą o tym dobrze mieszkańcy Gdańska, Braniewa czy Przemyśla. Nie dowie się o tym jednak prezydent Bronisław Komorowski, bo przejście w Medyce zostało na czas jego przyjazdu "wysterylizowane" z nieprawomyślnych.