Premier Gowin? Dzisiaj to tylko political fiction. Ale jeszcze nigdy dotąd droga od politycznych spekulacji do prawdziwego rządu nie była tak krótka.
Obrona szefa CBA przez Sejm i kompromitacja rządu spowodowana publikacją podsłuchanych rozmów polityków PO i szefa NBP - to dla PiS-u prawdziwe "turbodoładowanie". Jarosław Kaczyński zapowiada konstruktywne wotum nieufności dla rządu Tuska. I tym razem nie będzie to tylko teatr. Z Glińskim w roli głównej.
Policzmy! PiS ma 136 posłów. Solidarna Polska - 12. PSL - 32. Niezrzeszonych jest 15 posłów. Razem 195. Do skutecznego obalenia rządu Tuska potrzeba 231 szabel. Brakuje 36 posłów. Skąd ich wziąć?
Twój Ruch odpada. Nie wyobrażam sobie, aby któremukolwiek z posłów TR było po drodze z Kaczyńskim. I vice versa. Prezes też nie wytłumaczy się przed wyborcami z konszachtów z Palikotem. Może SLD? Kiedyś pisałem, że Miller gotów jest na koalicję z PiS-em. Ale po wyborach! Nigdy przed. Jakiekolwiek dogadywanie się dzisiaj SLD z PiS-em, oznaczałoby śmierć dla tego ugrupowania w wyborach za rok. Maksimum, na co może liczyć Kaczyński w SLD, to ewentualna "pomyłka" w głosowaniu kilku posłów. Tak jak "pomylili się", broniąc immunitetu szefa CBA Kaczmarka.
Platforma Obywatelska musi więc oddać Kaczyńskiemu prawie czterdzieści szabel. Czy to realne? Tak! Działacze Platformy wiedzą, że w najbliższych wyborach ich partia może liczyć na mniej niż miała dotychczas. Udowodniły to niedawne eurowybory, w których PO straciła 6 europosłów. Tak samo będzie w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Moim zdaniem, da się znaleźć posłów, dla których postawienie na Kaczyńskiego będzie realizacją biblijnej zasady "ostatni będą pierwszymi". Nie mający szans na konfitury w PO - dla PiS-u okażą się bezcennymi koalicjantami. Przypomnijmy sobie tak zwane "światopoglądowe" głosowania. Wówczas liczba posłów "zbuntowanych" wobec dyrektyw klubowych PO, z grubsza odpowiadała tej ilości, jakiej dzisiaj potrzebuje PiS.
Można nie lubić Kaczyńskiego. Ale nie sposób zakwestionować jego umiejętności politycznych. Tym, co mogłoby przeważyć o poparciu wotum nieufności dla rządu Tuska przez grupę posłów PO, byłby "ich" premier. Jarosław Gowin pasuje do tej roli jak ulał. Może ktoś wie, o czym obaj Panowie - Kaczyński i Gowin - tak długo rozmawiali wczorajszej nocy?
A PSL? Wszak deklaruje wierność obecnemu koalicjantowi. Do czasu! Aż nie przekona się, że głosowanie wotum nieufności może wygrać ich nowy koalicjant - PiS. *Ten *"obrót" PSL-u da się uzasadnić. Rząd Tuska zalicza wpadkę po wpadce. Jakaś część tego błota ochlapuje również PSL. I na rok przed wyborami czas zmienić strój na czysty. Pamiętamy spektakularny koniec koalicji PSL-SLD w 2003 roku? Gdy Miller zaczynał tonąć. Po drugie - wieś, to w dużej mierze elektorat PiS-u. Łatwiej byłoby zawalczyć o te głosy stojąc ramię w ramię z PiS-em, niż naprzeciwko niego. Słowem: jeśli Kaczyński przedstawi wiarygodne wyliczenia, PSL nie powie "nie".
Jeszcze słówko o niezrzeszonych. Na pewno PiS nie może liczyć na Nowicką i Kalisza. Opornym będzie też zapewne poseł Galla z Mniejszości Niemieckiej - zawsze stojącej u boku rządzących, Pozostała dwunastka - z posłem Kaczmarkiem na czele - pójdzie za Kaczyńskim jak w dym. Wrócą do korzeni!
Jak już Kaczyński uzbiera 231 posłów, następnym pytaniem będzie: kiedy? Moim zdaniem -na jesieni. Krótko przed wyborami samorządowymi. Samymi ideami nie da się oderwać od Platformy tylu posłów. Trzeba coś jeszcze dać! Niekoniecznie samym posłom. Ale ich środowisku. Rodzinom. Lokalnym układom. Okres zamykania list w wyborach samorządowych będzie właśnie taką okazją.
Czy przedstawiony scenariusz ma sens? Czy się ziści? Zobaczymy! Wszyscy mówią, że PiS może rządzić po wyborach w 2015 roku. A ja się obawiam, że może... Rok wcześniej!
Postscriptum:
Czy jest jakieś antidotum na ten czarny scenariusz? O tym jutro. Polecam wpis: "Biały koń pilnie poszukiwany".
Policzmy! PiS ma 136 posłów. Solidarna Polska - 12. PSL - 32. Niezrzeszonych jest 15 posłów. Razem 195. Do skutecznego obalenia rządu Tuska potrzeba 231 szabel. Brakuje 36 posłów. Skąd ich wziąć?
Twój Ruch odpada. Nie wyobrażam sobie, aby któremukolwiek z posłów TR było po drodze z Kaczyńskim. I vice versa. Prezes też nie wytłumaczy się przed wyborcami z konszachtów z Palikotem. Może SLD? Kiedyś pisałem, że Miller gotów jest na koalicję z PiS-em. Ale po wyborach! Nigdy przed. Jakiekolwiek dogadywanie się dzisiaj SLD z PiS-em, oznaczałoby śmierć dla tego ugrupowania w wyborach za rok. Maksimum, na co może liczyć Kaczyński w SLD, to ewentualna "pomyłka" w głosowaniu kilku posłów. Tak jak "pomylili się", broniąc immunitetu szefa CBA Kaczmarka.
Platforma Obywatelska musi więc oddać Kaczyńskiemu prawie czterdzieści szabel. Czy to realne? Tak! Działacze Platformy wiedzą, że w najbliższych wyborach ich partia może liczyć na mniej niż miała dotychczas. Udowodniły to niedawne eurowybory, w których PO straciła 6 europosłów. Tak samo będzie w wyborach samorządowych i parlamentarnych. Moim zdaniem, da się znaleźć posłów, dla których postawienie na Kaczyńskiego będzie realizacją biblijnej zasady "ostatni będą pierwszymi". Nie mający szans na konfitury w PO - dla PiS-u okażą się bezcennymi koalicjantami. Przypomnijmy sobie tak zwane "światopoglądowe" głosowania. Wówczas liczba posłów "zbuntowanych" wobec dyrektyw klubowych PO, z grubsza odpowiadała tej ilości, jakiej dzisiaj potrzebuje PiS.
Można nie lubić Kaczyńskiego. Ale nie sposób zakwestionować jego umiejętności politycznych. Tym, co mogłoby przeważyć o poparciu wotum nieufności dla rządu Tuska przez grupę posłów PO, byłby "ich" premier. Jarosław Gowin pasuje do tej roli jak ulał. Może ktoś wie, o czym obaj Panowie - Kaczyński i Gowin - tak długo rozmawiali wczorajszej nocy?
A PSL? Wszak deklaruje wierność obecnemu koalicjantowi. Do czasu! Aż nie przekona się, że głosowanie wotum nieufności może wygrać ich nowy koalicjant - PiS. *Ten *"obrót" PSL-u da się uzasadnić. Rząd Tuska zalicza wpadkę po wpadce. Jakaś część tego błota ochlapuje również PSL. I na rok przed wyborami czas zmienić strój na czysty. Pamiętamy spektakularny koniec koalicji PSL-SLD w 2003 roku? Gdy Miller zaczynał tonąć. Po drugie - wieś, to w dużej mierze elektorat PiS-u. Łatwiej byłoby zawalczyć o te głosy stojąc ramię w ramię z PiS-em, niż naprzeciwko niego. Słowem: jeśli Kaczyński przedstawi wiarygodne wyliczenia, PSL nie powie "nie".
Jeszcze słówko o niezrzeszonych. Na pewno PiS nie może liczyć na Nowicką i Kalisza. Opornym będzie też zapewne poseł Galla z Mniejszości Niemieckiej - zawsze stojącej u boku rządzących, Pozostała dwunastka - z posłem Kaczmarkiem na czele - pójdzie za Kaczyńskim jak w dym. Wrócą do korzeni!
Jak już Kaczyński uzbiera 231 posłów, następnym pytaniem będzie: kiedy? Moim zdaniem -na jesieni. Krótko przed wyborami samorządowymi. Samymi ideami nie da się oderwać od Platformy tylu posłów. Trzeba coś jeszcze dać! Niekoniecznie samym posłom. Ale ich środowisku. Rodzinom. Lokalnym układom. Okres zamykania list w wyborach samorządowych będzie właśnie taką okazją.
Czy przedstawiony scenariusz ma sens? Czy się ziści? Zobaczymy! Wszyscy mówią, że PiS może rządzić po wyborach w 2015 roku. A ja się obawiam, że może... Rok wcześniej!
Postscriptum:
Czy jest jakieś antidotum na ten czarny scenariusz? O tym jutro. Polecam wpis: "Biały koń pilnie poszukiwany".