Współpraca PO i PiS będzie przypominać koalicje socjalistycznego AWS z wolnorynkową Unią Wolności. I zakończy się podobnie: rozpadem koalicji i rządem mniejszościowym.
Różnice między Platformą Obywatelską a Prawem i Sprawiedliwością są nie do pokonania. PO jest za podatkiem liniowym, PiS za progresywnym. PO chce zwalniać niepotrzebnych urzędników, PiS rozwiązanie każdego problemu widzi w powołaniu urzędu go zwalczającego. PO chce sprywatyzować ponad 90 proc. firm należących do państwa, PiS uważa że państwo nie powinno tracić kontroli nad swoimi firmami. Gołym okiem widać, że takie różnice mogą być przezwyciężone przy dużej dobrej woli z obu stron tymczasem takiej woli ze strony Lecha Kaczyńskiego nie widać.
Lewicowe podejście do gospodarki przedstawicieli PiS wynika przed wszystkim z braku elementarnej wiedzy ekonomicznej jej przywódców a nawet ekspertów. W swoim programie ekonomicznym PiS deklaruje na przykład, że będzie tworzyć miesięcznie 50 tys. nowych miejsc pracy. Tymczasem czterdzieści razy większa od polskiej gospodarka amerykańska tworzy ich najwyżej 100 tys. miesięcznie. Na efekty równie "profesjonalnie" opracowanych pomysłów PiS na gospodarkę nie trzeba będzie długo czekać i mało prawdopodobne, by PO chciało je firmować. Stąd rozpad koalicji i mniejszościowy rząd PiS jest niemal pewny.
Aleksander Piński