"Przesyłam moje pozdrowienie tym, którzy brali udział w tamtych wydarzeniach i tym, którzy dzisiaj nawiązują do tego dziedzictwa polskiego ruchu związkowego - napisał papież - wszyscy zdajemy sobie sprawę jak wielkie znacznie w dziejach Polski i całej Europy miało powstanie tego związku zawodowego".
Podkreślił, że "Solidarność" umożliwiła przemiany nie tylko w Polsce, ale także w innych państwach bloku wschodniego, co jak zaznaczył, "bardzo leżało na sercu mojemu wielkiemu poprzednikowi - Janowi Pawłowi II". "Wiem, jak bardzo wspierał On +Solidarność+ swoim autorytetem" - napisał Benedykt XVI.
Abp Kowalczyk pobłogosławił także m.in. nowe sztandary NSZZ "S".
Homilia Dziwisza
Bóg, który jest solidarny z człowiekiem, zgromadził nas dzisiaj tak licznie przy tym jubileuszowym ołtarzu - powiedział metropolita krakowski abp Stanisław Dziwisz rozpoczynając swą homilię podczas mszy w 25. rocznicę powstania "Solidarności" na placu pod gdańską stocznią.
"Dziękując Bogu za dzisiejsze liturgiczne zgromadzenie, pamiętajmy, że Jego solidarność z nami ma bardzo długą historię"
"Ożywiana przez wiarę świadomość, że wszyscy są dziećmi tego samego Boga, odkupionymi przez Jezusa Chrystusa, winna pobudzać każdego człowieka do solidarności z innymi.
"W tym oto mieście ludzie pracy przed dwudziestu pięciu laty, w nowy sposób i w nowym kontekście, wypowiedzieli słowo +Solidarność+. (...) Bo już nie można było dłużej tolerować systemu napędzanego nienawiścią, ideą walki klas, narodu przeciw narodowi, człowieka przeciw człowiekowi" - mówił abp. Podkreślił, że podpisanie Porozumień Sierpniowych w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu, został poprzedzony Poznańskim Czerwcem 1956 r., Grudniem na Wybrzeżu 1970 r. i Czerwcem 1976 r. w Radomiu, Ursusie i Płocku.
"Pamiętamy też, że ogromny wkład w rozwój +Solidarności+ wnieśli właśnie ludzie wierzący. Powszechnie uznawany jest twórczy wkład w dzieło +S+ dwóch wybitnych pasterzy Kościoła katolickiego: Ojca Świętego Jana Pawła II i Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego. Jana Pawła II możemy nazwać ojcem +Solidarności+"- powiedział metropolita krakowski.
"To Papież w styczniu 1981 r. przyjął oficjalnie na audiencji prywatnej w Watykanie delegację tego związku i wygłosił doniosłe przemówienie, zwracając tym samym uwagę światowej opinii publicznej na znaczenie i działalność +Solidarności+. (...) Prymas Tysiąclecia, który był niezłomny w swojej postawie w dążeniu do prawdy i wolności, stworzył podwaliny w społeczeństwie na przyjęcie ducha solidarności. Także liczni kapłani angażowali się w dzieło +Solidarności+, a potwierdzeniem ich ofiarnego trudu jest śmierć męczeńska kapelana +S+", sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki' - mówił abp Dziwisz.
Tłumy na placu Solidarności
Na jubileuszową mszę św. w intencji zachowania pokoju i sprawiedliwości, której przewodniczy metropolita krakowski abp Stanisław Dziwisz, przybyło w sumie ok. 10 tys. osób, w tym najważniejsi goście, m.in. Lech Wałęsa i prezydent Aleksander Kwaśniewski, których przywitały gwizdy. Tłumy ludzi wypełniają szczelnie plac i okoliczne ulice. Jest kilkaset pocztów sztandarowych z całej Polski. Są górnicy, hutnicy oraz delegacje związkowców, m.in. z Kujaw, Wielkopolski. Wiele osób ma chorągiewki solidarnościowe, gdańskie, papieskie i narodowe, a także Unii Europejskiej. Przyszły całe rodziny. Ci, którzy nie otrzymali zaproszeń stoją m.in. na przylegającej do placu ulicy, aby choć z dala uczestniczyć w uroczystym nabożeństwie i w ten sposób oddać hołd strajkującym przed 25 laty w sierpniu robotnikom. Z tłumami na placu kontrastuje niemal całkowicie wyludnione centrum miasta; ruch w części miasta jest zamknięty i przeznaczony tylko dla kolumn przewożących VIP-ów.
Brama w kwiatach
Znajdująca się tuż obok historyczna brama nr 2 jest przystrojona kwiatami oraz wizerunkami Matki Boskiej Częstochowskiej i Jana Pawła II - jak podczas sierpniowego strajku. "+W majestacie prawa+ ograbiona, niszczona - dziś ma swoje +święto+" - głosi wywieszony na niej transparent. Nad podium, gdzie będzie odprawiona msza, góruje cytat z Jana Pawła II z jego wypowiedzi w Trójmieście z 1999 r., że "Solidarność otworzyła bramy wolności, która stała się i pozostaje dla nas wielkim zadaniem i wyzwaniem...".
Kwiaty przed bramą jako jedni z pierwszych złożyli bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy. "Ja jestem człowiekiem +Solidarności+ w najklasyczniejszym tego słowa znaczeniu. 13 najlepszych lat swojego życia poświęciłem temu ruchowi" - powiedział po złożeniu kwiatów Lech Kaczyński.
Zapytany o trwający protest stoczniowców, podkreślił, że Stocznia Gdańska powinna istnieć. "Polskę stać na to, żeby ta stocznia funkcjonowała, choćby jako pomnik niepodległości kraju" - zaznaczył. Dodał, że bez stoczniowców walka o niepodległość kraju miałaby charakter bardziej "symboliczny niż realny".
Wcześniej wieńce pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców na pl. Solidarności złożyła delegacja pracowników Stoczni Gdańskiej, którzy spędzili ostatnią noc na terenie zakładu. Wiceszef zakładowej "Solidarności" Karol Guzikiewicz powiedział, że stoczniowcy pozostaną na terenie zakładu podczas mszy świętej, ale na plac Solidarności nie wejdą.
Rano pod kościołem św. Brygidy zebrała się grupka, głównie starszych osób, określających się jako m.in. obrońcy stoczni. Po krótkiej modlitwie udali się na plac Solidarności śpiewając religijne i patriotyczne pieśni. Oni także zamierzają złożyć kwiaty pod bramą zakładu.
Niezależne obchody
Część bohaterów Sierpnia, nie zgadzających się z kierunkiem przemian po 1989 r., zorganizowała własne obchody. Uczestniczą w nich m.in. Andrzej Gwiazda, Anna Walentynowicz, senator Zbigniew Romaszewski i Gabriel Janowski, jeden z liderów partii Ruch Patriotyczny.
Andrzej Gwiazda rozpoczynając w Gdańsku niezależne obchody powstania pierwszej "Solidarności ocenił, że Polska po 25 latach, zamiast wśród krajów rozwiniętych, znalazła się w bagnie.
"Nie będziemy tu powoływać partii politycznej. Przypomnijmy sobie jak byliśmy 25 lat temu na słusznej drodze. Poszukajmy tych, którzy pokazywali nam złe kierunki, żeby się ich pozbyć" - mówił Gwiazda do ponad 100 osób zgromadzonych w sali gdańskiego Domu Technika.
W rozpoczętej przez niego dyskusji panelowej miała brać udział Anna, Walentynowicz, ale z powodu złego samopoczucia nie dotarła na uroczystości. Gwiazda, pytany przez dziennikarzy, po wystąpieniu, czy pogodziłby się z Lechem Wałęsą odpowiedział, że "nie można podać ręki zdrajcy, który w naszych szeregach działał na rzecz przeciwnika (...) 25 lat temu".
em, pap