Sędzia: Claus Bo Larsen (Dania).
Polska: Artur Boruc - Marcin Baszczyński, Mariusz Jop, Jacek Bąk, Tomasz Rząsa - Euzebiusz Smolarek (86-Michał Żewłakow), Radosław Sobolewski, Mirosław Szymkowiak, Kamil Kosowski (79-Arkadiusz Radomski) - Maciej Żurawski, Grzegorz Rasiak (65-Tomasz Frankowski).
Walia: Daniel Coyne - Robert Edwards (46-Richard Duffy), James Collin, Daniel Gabbidon, David Partridge, Samuel Ricketts - Simon Davies, Carl Fletcher, Jason Koumas (68-Craig Davies) - Robert Earnshaw (81-Joseph Ledley), Ryan Giggs.
Potyczka z Walią była ósmym meczem z rzędu, którego reprezentacja Pawła Janasa nie przegrała. Polska drużyna pozostaje niepokonana od lutego tego roku, gdy przegrała z Białorusią 1:3. Zwycięstwo oklaskiwali na stadionie Legii m.in. Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski z małżonką oraz Prezydent Warszawy Lech Kaczyński, także z małżonką.
Już w 4. minucie środowego meczu Polacy mogli objąć prowadzenie po składnej akcji, którą przeprowadził lewą stroną boiska Kamil Kosowski. Pomocnik Southampton precyzyjnie dośrodkował przed pole karne do Mirosława Szymkowiaka, ale strzał piłkarza Trabzonsporu poszybował nad siatką.
Pierwszy kwadrans gry stał pod znakiem dużej przewagi polskiej drużyny. Walijczycy skupiali się głównie na obronie, dlatego gospodarze mieli sporo miejsca w środkowej strefie gry. Goście tylko z rzadka decydowali się na kontrataki, choć ich akcje były nieskuteczne.
W miarę upływu czasu impet polskiego zespołu jednak opadał. Walijczycy grali uważnie w obronie i nie pozwalali na rozwijanie koronkowych akcji polskiej ofensywie.
W 26. minucie Maciej Żurawski przeprowadził indywidualną akcję przed polem karnym rywali, po czym strzelił z linii pola karnego. Daniel Coyne odbił piłkę przed siebie, ale stojący w pobliżu Grzegorz Rasiak nie zorientował się i obrońcy walijscy wybili piłkę spod jego nóg.
Do końca pierwszej połowy goście nie zagrozili polskiej bramce. Podopieczni Pawła Janasa nie mieli pomysłu na to, jak rozmontować szczelną obronę rywali, dlatego obie drużyny zeszły do szatni przy bezbramkowym remisie.
Na początku drugiej odsłony Kamil Kosowski został sfaulowany w polu karnym rywali, jednakże sędzia uznał, że nie było przewinienia i nakazał grać dalej. Kilka minut później nie było już wątpliwości: kolejny faul na Kosowskim i sędzia wskazał na jedenasty metr boiska. Rzut karny na bramkę pewnie zamienił Żurawski.
Od tej chwili Polacy zaczęli grać ostrożniej. Długo rozgrywali piłkę i próbowali wyciągnąć rywali ze swojej połowy. W odpowiedniej chwili zaś konstruowali kontrataki.
W 83. minucie z rzutu wolnego groźnie uderzał Mirosław Szymkowiak, jednakże przerzucił piłkę nad bramką.
W ostatnich minutach meczu Polacy cofnęli się na własną połowę i do końca kibice zebrani na stadionie przy Łazienkowskiej emocjonowali się grą. Walijczycy kilkakrotnie zagrozili polskiej bramce, ostatecznie jednak Polacy po raz kolejny zdobyli trzy punkty. Pozwoli im to pozostać na pozycji lidera grupy 6.
Po zakończeniu meczu na stadionie Legii Warszawa nikt nie opuszczał stadionu. Wszyscy czekali na wynik meczu Szwecja - Węgry i Anglia - Irlandia Północna. Początkowo Szwecja remisowała na wyjeździe z Węgrami 0:0, a wynik taki dawał Polakom prawo gry w przyszłorocznym turnieju finałowym.
Szał radości miał miejsce, gdy spiker ogłosił iż Anglia przegrała w Belfaście z Irlandią Płn. 0:1, dzięki czemu Polacy umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli grupy szóstej, mając pięć punktów przewagi nad Anglikami.
Wynik w Budapeszcie zmienił się w 91. minucie. Szwecja strzeliła gola, który pozbawiał Polskę bezpośredniego awansu. Polacy nadal mają zapewnione co najmniej drugie miejsce w grupie i grę w barażach.
"Wygraliśmy kolejne spotkanie, ale odczuwamy lekki niedosyt, bowiem okazuje się, że osiem wygranych meczów na dziewięć nie gwarantuje jeszcze awansu. Trudno, trzeba grać dalej, jesteśmy dobrej myśli, ale przykro jest nam trochę, że po wygranych z Austrią i Walią mamy zapewnione tylko baraże. Wiedziałem, że dzisiaj nie będzie łatwo. Oglądaliśmy mecze Walijczyków z Austrią i Anglią i widzieliśmy, że ta drużyna potrafi dobrze zagrać. Chcę podziękować swoim piłkarzom, którzy dzisiaj nie stworzyli wprawdzie takiego horroru jak w sobotę, ale włożyli w to spotkanie wszystkie swoje siły" - powiedział po meczu trener reprezentacji Paweł Janas,
Wygrana z Walią przybliża możliwość awansu Polski do finałów mistrzostw świata. Pewność awansu dałby nam jednak w czekającym nas meczu z reprezentacją Anglii - jak podczas w 1973 r. na stadionie Wembley - co najmniej remis, o ile Anglii uda się wcześniej wygrać z Austrią. Polska na 9 rozegranych spotkań 8 wygrała, jedno przegrała i ma na swoim koncie 24 punkty. Anglia po ośmiu meczach - sześciu wygranych, jednym zremisowanym i jednym przegranym - zgromadziła 19 punktów i zajmuje drugie miejsce w grupie. Czeka ją jednak jeszcze - nie licząc spotkania z Polską - jeden mecz właśnie z Austrią. em, pap