Wygląda na to, że wyrok sądu uznający, że Lech Kaczyński swoją wypowiedzią, iż Mieczysław Wachowski jest "wielokrotnym przestępcą" naruszył dobra osobiste byłego szefa kancelarii Lecha Wałęsy, był nieco przedwczesny.
Mieczysław Wachowski nie został skazany prawomocnym wyrokiem, ale oskarżenia ciągną się za nim od dłuższego czasu. W lipcu 2005 roku tygodnik "Wprost" opisał zeznania świadków ujawniających bliskie powiązania Wachowskiego z narkobiznesem. Z kolei w sierpniu tego roku "Wprost" ujawnił, że katowicka prokuratura bada czy Wachowski miał udział w aferze z zatrzymaniem byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego. Piaseczyńska policja wszczęła w ubiegłym roku śledztwo w sprawie domniemanego przyjęcia łapówki przez Wachowskiego w zamian za obietnicę załatwienia wiz do USA. Wciąż niewyjaśniony jest udział Wachowskiego w ułaskawieniu przez Lecha Wałęsę znanego gangstera Sławomira Zielińskiego ps. Słowik. Dziś doszło kolejne podejrzenie - o przyjęcie łapówki. Dossier doprawdy bogate jak na jedną osobę.
W niedawnym wywiadzie dla "Wprost" Lech Wałęsa powiedział, że Mieczysław Wachowski wyjątkowo mu odpowiadał: był całkowicie dyspozycyjny, nie dyskutował, tylko wykonywał polecenia. Jeśli podejrzenia i oskarżenia prokuratury potwierdzą się, będzie można pokusić się o stwierdzenie, że nie tylko Wałęsie Wachowski wyjątkowo odpowiadał i nie tylko wobec Wałęsy był całkowicie dyspozycyjny.
Sergiusz Sachno