Deklaracja rosyjskiej prokuratury padła w kilka dni po tym, gdy prezydent Wiktor Juszczenko oskarżył zdymisjonowaną w zeszłym tygodniu Tymoszenko o wykorzystywanie stanowiska w rządzie do zabiegów o anulowanie długów firmy Połączone Systemy Energetyczne Ukrainy, którą kierowała w latach 90. Oskarżenie z ust prezydenta zostało przyjęte przez byłą premier i jej otoczenie jako zapowiedź wznowienia śledztwa przeciw Tymoszenko.
Jej adwokat ostrzegł, że "jeśli Rosja zażąda od Kijowa wydania Tymoszenko, Ukraina odmówi". "Ona jest zbyt ważną osobistością polityczną i kieruje ważna grupą deputowanych" - oświadczył Żerebienkow, cytowany przez agencję Interfax. Poza tym "nie ma żadnego dowodu jej winy" - dodał.
Rosyjska prokuratura generalna zarzuca Tymoszenko korumpowanie urzędników rosyjskiego Ministerstwa Obrony w czasie, gdy jako szefowa firmy Połączone Systemy Energetyczne Ukrainy pośredniczyła w handlu rosyjskim gazem ziemnym. Tymoszenko odrzuca te oskarżenia, twierdząc, że mają one polityczny podtekst. Pojawiły się one, kiedy zaczęła ona aktywnie działać w ukraińskiej opozycji wobec byłego prezydenta Leonida Kuczmy.