45-letni dr historii Kurtyka uzyskał wymaganą większość sześciu głosów w 11-osobowym kolegium. Wiceprezes IPN Janusz Krupski dostał pięć głosów. Pozostali kandydaci nie otrzymali żadnego głosu w tajnym głosowaniu.
"W IPN jest kryzys od kilku miesięcy; potrzeba silnego i dynamicznego przywódcy" - tak przewodniczący kolegium IPN Sławomir Radoń ocenił przyczyny, dla których poparto właśnie Kurtykę. Dodał, że to Kurtyka przedstawił najbardziej spójny program; wyraził też nadzieję, że nada on IPN "nową dynamikę".
W czwartek kandydaturę Kurtyki kolegium przedstawi marszałkowi Sejmu. Radoń powiedział, że wyborem prezesa Sejm mógłby się zająć w listopadzie lub na początku grudnia. "Znając poglądy PO i PiS uważam, że jest szansa na wybór pana Kurtyki przez Sejm" - dodał.
W środę kolegium przez siedem godzin w obecności mediów przesłuchiwało 9 kandydatów na prezesa: b. szefa departamentu nauki MON Krzysztofa Borowiaka; Krupskiego; historyka Andrzeja Kunerta; Kurtykę; prof. z Instytutu Historii Nauki PAN Bolesława Orłowskiego; prof. nauk wojskowych Jana Piętę; publicystę "Naszego Dziennika" Mariusza Węgrzyna, politologa Piotra Woyciechowskiego, radcę prawnego Wiesława Zajączkowskiego.
W swym wystąpieniu Kurtyka zapowiadał m.in. zmianę nastawienia, że IPN jest "tylko od teczek". "Prezes nie powinien działać na granicy prawa i nie powinien być gwiazdą medialną" - dodał.
Kurtyka mówił też, że powszechny dostęp do akt IPN powinien być realizowany za pośrednictwem naukowców czy dziennikarzy. "Nie może być tak, by sąsiad lustrował sąsiada" - oświadczył. Opowiedział się za absolutną ochroną informacji obyczajowych z "teczek" tajnych służb PRL.
Według niego, trzeba też uporządkować struktury Instytutu, który powinien uzyskać "nowy impet". Kurtyka planuje zmiany kadrowe w "prawie wszystkich pionach IPN". Według niego, należy poprawić politykę informacyjną, tak by "ludzie IPN mówili jednym głosem".
Pytany, czy Instytut powinien wszcząć śledztwo w sprawie agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r., Kurtyka odpowiedział, że nie powinno się wydawać publicznych pieniędzy tylko po to, by potwierdzić w śledztwie powszechnie znany fakt, że agresja ta była złamaniem wszelkich układów i praw.
Według zgodnej opinii dziennikarzy obecnych w IPN, wystąpienie Kurtyki było najbardziej rzeczowe i profesjonalne.
Po przesłuchaniu Kurtyka spytany przez reporterów, czy zna Jana Rokitę, przyznał, że zna, "ale jest z nim na pan". Nie chciał komentować sprawy Andrzeja Przewoźnika, który uchodził za faworyta konkursu, ale tydzień temu został wykluczony z walki o fotel prezesa IPN. Kolegium powołało się na zapis ustawy o IPN, dyskwalifikujący kandydata, wobec którego w archiwach IPN jest choćby najmniejsza informacja o możliwych związkach z tajnymi służbami PRL - takie zapisy odnalazły się w krakowskim IPN.
"Pan Kurtyka nie odpowiada za to, że one się tam znalazły; to nie on je tam umieścił" - komentował Radoń, który formułowanie zarzutów za to pod adresem Kurtyki uznał za niepoważne. Sam Przewoźnik nie komentuje wyboru Kurtyki.
Kurtyka od 2000 r. szefuje krakowskiemu oddziałowi IPN, który stworzył od podstaw. Jest specjalistą z historii średniowiecznej i wczesnonowożytnej, a także z konspiracji niepodległościowej po 1945 r. Pracował w redakcji historycznej Wielkiej Encyklopedii PWN oraz w pracach nad "Polskim Słownikiem Biograficznym". Działał w opozycji demokratycznej w Krakowie. Współzakładał Niezależne Zrzeszenie Studentów na UJ.
Prezesa IPN wybiera Sejm większością trzech piątych głosów; wybór musi zaakceptować Senat. Pierwszego szefa IPN wybierano przez wiele miesięcy w latach 1999-2000. Pięcioletnia kadencja Kieresa formalnie wygasła 30 czerwca. Obecnie pełni on obowiązki prezesa do czasu objęcia funkcji przez następcę.
ks, pap