Eurodeputowani zagrozili też, że braki w pełnym wdrożeniu przez Ankarę do roku 2006 unii celnej, czyli dalsza odmowa wpuszczania cypryjskich statków czy samolotów do tureckich portów i na lotniska, "będą miały poważne konsekwencje dla procesu negocjacyjnego i mogą nawet prowadzić do jego wstrzymania".
Jako wstępny warunek przyjęcia Turcji do Unii Parlament Europejski nazwał w rezolucji uznanie przez Ankarę za ludobójstwo masowych mordów Ormian. Historycy szacują, że w krwawej rzezi w latach 1915-23 zginęło ok. 1,5 mln Ormian. Ankara twierdzi, że Ormianie byli ofiarami działań wojennych i liczbę ofiar ocenia na 300 tys.
Na ten punkt natychmiast zareagował premier Turcji Recep Tayyip Erdogan, który odrzucił rezolucję mówiąc, że nie jest ona wiążąca.
Po burzliwej debacie, podczas której wielu eurodeputowanych nie kryło swojego sprzeciwu dla otwarcia negocjacji, PE zdecydował w środę o odłożeniu głosowania nad zatwierdzeniem protokołu dodatkowego rozszerzającego umowę stowarzyszeniową z Turcją na nowe państwa członkowskie.
"Żałuję dzisiejszej decyzji parlamentu. Jakkolwiek jest to odłożenie, a nie odrzucenie. Niestety, dzisiejsza decyzja PE nie wzmacnia naszej pozycji w nawoływaniu Turcji do ratyfikacji i pełnego wdrożenia protokołu (do unii celnej) - powiedział komisarz Olli Rehn.
Przyszłe członkostwo Turcji wywołuje kontrowersje wśród obecnych członków UE. Badania opinii publicznej pokazują, że zwłaszcza Francuzi, Niemcy i Austriacy są przeciwni przyjęciu muzułmańskiej Turcji.
Premier Turcji powtórzył w środę, że Unia powinna przyjąć Turcję, jeśli nie chce być nazywana "Klubem Chrześcijańskim" i jeśli pragnie utworzenia mostu między sobą a liczącym 1,5 mld ludzi światem muzułmańskim.
Negocjacje z Turcją rozpoczną się w najbliższy poniedziałek, 3 października.
ks, ss, pap