Jak podał minister na konferencji prasowej w Algierze, przeciwko karcie głosowało 2,64 procent uczestników referendum.
Zdaniem obserwatorów, to że większość Algierczyków poparła prezydencki projekt, opowiadając się za położeniem kresu wojnie domowej i za amnestią dla rebeliantów islamskich, stanowi osobisty sukces prezydenta Abdelaziza Butefliki. Już na początku swej pierwszej pięcioletniej kadencji, w 1999 roku, Buteflika wystąpił z inicjatywą "ugody obywatelskiej", która pozwoliła amnestionować kilka tysięcy zbrojnych islamistów. Karta ma być przedłużeniem tej inicjatywy.
Jak powiedział w piątek minister Zerhuni, wysoka frekwencja w referendum - która np. w mieście Chenszela wyniosła 98,49 proc. - oznacza, że obywatele zdecydowanie opowiedzieli się za definitywnym rozwiązaniem kryzysu w Algierii. Świadczy o tym m.in. fakt, że najwyższy udział w głosowaniu notowano na terenach, w największym stopniu dotkniętych przez działania terrorystów. W samym Algierze frekwencja wyniosła 71,83 proc. W głównych miastach Kabylii, jak Tizi Wuzu czy Bedżai głosowało jednak tylko mniej niż 12 procent (11,40-11,55 proc.) ludzi.
Projekt Karty zakłada podjęcie konkretnych przedsięwzięć w celu "położenia kresu rozlewowi krwi i przywrócenia pokoju w Algierii".
Karta przewiduje amnestię wobec tych osób, oskarżanych o terroryzm, które złożyły broń i wyraziły skruchę. W poddanym pod referendum dokumencie jest mowa o "wygaśnięciu dochodzeń sądowych wobec wszystkich tych, a jest ich wielu, którzy zaprzestali działań zbrojnych i oddali się w ręce władz począwszy od 13 stycznia 2000 roku, daty ustania skutków ustawy o ugodzie obywatelskiej, jeśli nie byli zamieszani w zbiorowe masakry, gwałty bądź zamachy z użyciem materiałów wybuchowych w miejscach publicznych".
Karta wprowadza także zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności politycznej byłych działaczy zakazanego Islamskiego Frontu Ocalenia (FIS).
Od trwających od 1992 r. niepokojach w Algierii - do jakich doszło po anulowaniu przez władze drugiej tury wyborów, w których w 1991 r. zwyciężyła partia islamskich ortodoksów FIS - zginęło ponad 150 tysięcy ludzi, a tysiące uznaje się za zaginionych.
Większość algierskiej opozycji i organizacji, zajmujących się obroną praw człowieka, odrzuciła inicjatywę prezydencką, twierdząc, że władze pod pretekstem amnestii chcą przede wszystkim zapewnić bezkarność służbom bezpieczeństwa, winnym - według opozycji - zaginięcia bez śladu tysięcy osób w latach 1992- 1998.
ks, pap