Funkcjonariusze Stasi założyli Ratzingerowi teczkę 26 kwietnia 1974 roku po jego wizycie w NRD i wykładzie dla studentów teologii w Erfurcie.
Wschodnioniemiecka służba bezpieczeństwa miała dobre rozeznanie w planach personalnych Watykanu. Ukrywający się pod pseudonimem "Georg" agent donosił już w 1979 roku o zamiarach powołania Ratzingera w skład kurii rzymskiej. W 1981 roku Jan Paweł II faktycznie mianował go prefektem Kongregacji Nauki Wiary.
Uwadze agentów nie uszły bliskie kontakty niemieckiego duchownego z Karolem Wojtyłą. "Ratzingera łączyła od połowy lat 70. bliska przyjaźń z ówczesnym kardynałem Wojtyłą, którego powołanie na papieża bardzo popierał. Ten (Wojtyła) powierzył mu w 1980 roku zadanie zorganizowania kościelnego poparcia w RFN dla działań kontrrewolucyjnych w Polsce" - cytuje "BamS" jeden z raportów, wyjaśniając jednocześnie, że chodziło tu o "protest związku zawodowego Solidarność przeciwko dyktaturze komunistycznej w Polsce".
NRD-owska bezpieka oceniała Ratzingera jako jednego z najbardziej zdecydowanych przeciwników komunizmu. Przypuszczano, że ponieważ jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary może wyrażać się bardziej stanowczo niż papież, to właśnie jemu przypadło zadanie antykomunistycznego ukierunkowania Kościoła, szczególnie w Ameryce Łacińskiej.
Jak podaje "BamS", raporty na temat Ratzingera dostarczało co najmniej ośmiu tajnych współpracowników (TW). Tylko dwaj z nich - "Antonius" i "Lichtblick" (zmarły w 1987 roku ojciec benedyktyn Eugen Brammertz) są znani z nazwiska. Tożsamości pozostałych nie udało się jeszcze ustalić.
Jeden z nich, "Erich Neu", poinformował w 1986 roku o "wypowiedziach na temat sporów między polskim kardynałem Józefem Glempem i kardynałem Ratzingerem". W informacji tej TW powołał się na ówczesnego szefa personalnego diecezji Muenster, a obecnie arcybiskupa Hamburga, Wernera Thissena. Wymienienie w notatce Thiessena z nazwiska dowodzi, iż nie był on zwerbowany do świadomej współpracy - zaznacza "BamS".
W 1981 roku IX Zarząd Główny Stasi - czyli jego biuro śledcze - przeprowadził zakrojoną na większą skalę kontrolę zachodnioniemieckich osobistości pod kątem ich ewentualnej współpracy z reżymem hitlerowskim. Nie znaleziono jednak żadnego "haka" na Ratzingera. "Nie ma dokumentów nt. R. z czasu przed 8.5.1945 r." - stwierdza zachowany do dziś raport.
Z materiałów odnalezionych w archiwach wynika, że agenci Stasi nie zawsze pracowali bezbłędnie. Jako miejsce urodzenia Ratzingera w aktach figuruje Merkl/Inn zamiast Marktl am Inn. W jednym z donosów TW "Georg", wymieniając nazwisko zastępcy Ratzingera w Kongregacji Nauki Wiary, chorwackiego kardynała Franjo Sepera, zniekształcił je na "Sepa".
W NRD-owskim ministerstwie bezpieczeństwa państwowego sprawami kościelnymi zajmował się XX Zarząd Główny. Jego szef, generał Paul Kienberg, osobiście nadzorował pobyt kardynała Ratzingera na spotkaniu katolików w Dreźnie w lipcu 1987 roku. Zachował się tekst jego rozkazu, by przy przekraczaniu granicy Berlina zachodniego i wschodniego traktować watykańskiego hierarchę z należny szacunkiem, "bez obowiązkowej wymiany dewiz i kontroli celnej".
Jak wynika z badań historyków, NRD-owska bezpieka miała w strukturach kościelnych 223 tajnych współpracowników - począwszy od dozorcy, a skończywszy na księżach, nie wyłączając Watykanu.
Jan Paweł II śledzony był przez Stasi ze względu na poparcie udzielane Solidarności. "Konieczne jest demaskowanie wszystkimi środkami wrogiej działalności Watykanu, szczególnie kompromitowanie wizerunku papieża i ciągłe krytykowanie jego zachowania" - czytamy w notatce operacyjnej z 1982 roku.
ks, pap