Pytany, czy odsunięty został pomysł budowy rządu autorskiego, Marcinkiewicz przypomniał na konferencji w Warszawie, że w piątek spytał PO, czy chce współtworzyć koalicję rządową, czy też akceptuje tworzenie rządu autorskiego. Podkreślił, że odpowiedzi na to pytanie nie uzyskał, "chyba że uznać za odpowiedź fakt, że Platforma Obywatelska uważa, że należy powstrzymać się z rozmowami (o utworzeniu rządu) na czas kampanii prezydenckiej". Dodał, że taka odpowiedź go nie zadowala.
Zaznaczył, że PiS wielokrotnie przedstawiało PO swój program, także na piśmie. Dodał, że prace nad nim dalej trwają, powstaje harmonogram działań rządu na cztery lata. Podkreślił, że PiS jest w stanie "w każdym momencie" przedstawić PO te propozycje.
W wywiadzie dla PAP Marcinkiewicz powiedział, że jest w 100 proc. przekonany, że koalicja PiS-PO powstanie. Zapowiedział, że jego partia będzie codziennie nakłaniać Platformę do podjęcia rozmów. Chciałby mieć gotowy skład rządu na 19 października, ale za realniejszą uznaje datę 24-25 października.
Kandydat PiS na premiera chce, by rzecznikiem jego gabinetu był obecny rzecznik klubu PiS Konrad Ciesiołkiewicz, a szefem Kancelarii Premiera - jego wieloletni współpracownik Piotr Tutak. Zamierza też przenieść tworzenie budżetu do Kancelarii Premiera, gdzie zajmowałby się tym ekspert finansowy PiS Cezary Mech.
Jako "raczej niemożliwe" Marcinkiewicz określił oddanie Platformie ministerstw sprawiedliwości oraz spraw wewnętrznych i administracji. Potwierdził, że dla jego formacji priorytetowe są resorty: spraw wewnętrznych i administracji, sprawiedliwości, rolnictwa, ochrony środowiska, oświaty, kultury, infrastruktury i skarbu. Chce, żeby w każdym resorcie znajdował się wiceminister z partii koalicyjnej. Będzie też postulował, by "w czterech resortach ta obecność koalicjanta była jeszcze bardziej widoczna". Chodzi o sprawy zagraniczne, obronę narodową, sprawy wewnętrzne i finanse.
Poseł PO Bronisław Komorowski powiedział rano w Sejmie, że PO uzależnia rozmowy na temat personaliów przyszłego rządu od uzyskania od PiS propozycji programu gabinetu. Zadeklarował, że Platformie zależy na "spokojnych rozmowach, pozbawionych konfliktu wyborczego". Poseł jest dobrej myśli, jeśli chodzi o powstanie koalicji PO-PiS.
W poniedziałek wieczorem spotkał się zespół negocjacyjny PO, by ustalić dalszy plan działania. W jego skład do rozmów z PiS wchodzą - oprócz Komorowskiego - Hanna Gronkiewicz-Waltz, Jan Rokita i Grzegorz Schetyna.
Według Komorowskiego, należałoby wstrzymać się z ustaleniami na temat przyszłej koalicji do końca kampanii prezydenckiej, co proponował też Tusk. Komorowski przyznał, że nie ma dużo czasu na podjęcie ustaleń koalicyjnych, uważa jednak, że "nikt nie ma jeszcze noża na gardle".
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński przekazał Marcinkiewiczowi "prezydencki kodeks etyczny" swojego autorstwa. Obaj politycy wyrazili zadowolenie z deklaracji Tuska, że kandydatem jego ugrupowania na wicepremiera jest Rokita.
Kaczyński powiedział, że w kodeksie "są sposoby postępowania, które, o ile będą przestrzegane, uchronią przyszły rząd przed zarzutami, które spotkały poprzednie rządy". Zapisano w nim m.in., że premier i ministrowie muszą przestrzegać zasady odpowiedzialności zbiorowej; ministrowie ponoszą odpowiedzialność za politykę, decyzje i działania swoich resortów. Marcinkiewicz zapowiedział, że będzie wdrażał kodeks i zobowiąże swoich ministrów do jego przestrzegania.
ks, pap