Bez wątpienia świat znów jest zagrożony. Za co więc Mohamed ElBaradei i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) dostały pokojową Nagrodę Nobla? Pracownicy MAEA to nie tylko inspektorzy uzbrojeni w supernowoczesny sprzęt, choć to właśnie oni dostarczają dowody łamanie prawa. O istnieniu tych dowodów zwykle dowiadujemy się dopiero po latach, albo wcale. Są one bowiem argumentami, których używa potężny sztab wytrawnych negocjatorów. ElBaradei posyła ich tam, gdzie już nikt z zachodu nie chce jeździć. To właśnie ludzie z MAEA negocjują z Teheranem, Phenianem, Islamabadem... Są buforem między państwami, które można uznać za rozbójnicze, a zachodnimi jastrzębiami, które prą ku wojnie.
MAEA nie ma własnej armii, choć czasem straszenie nią pewnie byłoby pomoce. Ma za to poparcie niezdolnej do działania Rady Bezpieczeństwa i zbiurokratyzowanej ONZ. Może strzelać co najwyżej z rezolucji lub skarg do instytucji wyższych instancji, które i tak tych skarg nie rozpatrują. Mimo to MAEA jest potrzebna. O tym, co może się stać, gdy zabraknie jej negocjatorów, najlepiej świadczy historia iracka.
Agata Jabłońska