Zdaniem Wassermanna, konsekwencją niedobrego kalendarza wyborczego są też obecne kłopoty z wyłonieniem Prezydium Sejmu.
Poseł powiedział na konferencji prasowej, że jeszcze przed wyborami parlamentarnymi nie było sporu pomiędzy przyszłymi koalicjantami co do funkcjonowania Sejmu i rządu, "ale tylko przy założeniu, że wygra Platforma Obywatelska".
"Było bardzo trudno wygrać wybory, ale chyba jeszcze trudniej było je przegrać. PO pokazała, że nie potrafi przegrywać i zakwestionowała wcześniejsze ustalenia" - uważa poseł.
W poniedziałek o sprawach dotyczących składu władz Sejmu i Senatu rozmawiali szef klubu PiS Ludwik Dorn i sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna. Ostateczne decyzje, jak będzie wyglądało zapowiedziane na środę pierwsze posiedzenie nowego Sejmu i czy dojdzie wtedy do wyboru Prezydium izby, mają zapaść podczas ich kolejnej rozmowy, która ma się odbyć we wtorek po południu.
Rozbieżności między PO a PiS dotyczą m.in. liczebności Prezydium Sejmu. Według PO, Prezydium Sejmu powinno być pięcioosobowe: marszałek i czterech wicemarszałków. Natomiast PiS uważa, że powinno liczyć sześć osób, z pięcioma wicemarszałkami - czyli każdy klub miałby mieć swojego przedstawiciela w Prezydium.
ks, pap