Milczanowski odpowie za "sprawę Oleksego"

Milczanowski odpowie za "sprawę Oleksego"

Dodano:   /  Zmieniono: 
20 października rozpoczyna się tajny proces byłego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Andrzeja Milczanowskiego, oskarżonego o ujawnienie tajemnicy państwowej w związku ze sprawą rzekomego szpiegostwa Józefa Oleksego z 1995 r.
W listopadzie 2002 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wysłała do  Sądu Okręgowego w Warszawie tajny akt oskarżenia wobec Milczanowskiego. Nigdy nie ujawniono szczegółów sprawy. Wiadomo tylko, że cztery postawione Milczanowskiemu zarzuty dotyczą artykułu kodeksu karnego mówiącego, że osoba, która ujawnia tajemnicę państwową, podlega karze do 5 lat więzienia.

Jeden z zarzutów dotyczy wystąpienia Milczanowskiego jako szefa MSW 21 grudnia 1995 r. w Sejmie, gdy powiedział, iż ówczesny premier Józef Oleksy (SLD) był źródłem informacji dla wywiadu b. ZSRR, a później Rosji. Wiosną 1996 r. prokuratura wojskowa - nie  stwierdzając przestępstwa szpiegostwa - umorzyła śledztwo wobec Oleksego, który wcześniej, po wszczęciu śledztwa, odszedł z  funkcji premiera.

Inny zarzut wobec Milczanowskiego dotyczy bezprawnego - zdaniem prokuratury - powiadomienia o zarzutach wobec Oleksego ówczesnego prezydenta-elekta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz marszałków Sejmu i Senatu, I prezesa Sądu Najwyższego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego i prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, a  także szefa MSZ Władysława Bartoszewskiego.

Prokuratura badała, czy Milczanowski przekroczył obowiązki służbowe, ujawniając najpierw tym osobom, oraz potem w Sejmie, tajemnicę państwową, gdy w grudniu 1995 r. wynikła "sprawa Oleksego". Prokuratura oparła się m.in. na sprawozdaniu sejmowej komisji nadzwyczajnej, która badała legalność działań w sprawie Oleksego. Według przyjętego w 1996 r. przez Sejm sprawozdania, działania w tej sprawie oficerów Urzędu Ochrony Państwa oraz  Milczanowskiego mogły naruszać prawo.

Śledztwo w całej sprawie pierwotnie umorzono w 1998 r., bo  uznano, że minister może odpowiadać tylko przed Trybunałem Stanu. Oleksy odwołał się od tej decyzji do sądu, który w 2000 r. nakazał wznowić śledztwo. W 2001 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł zaś, że  minister może odpowiadać przed sądem karnym za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem, jeśli Sejm nie  postawi go przed Trybunałem Stanu. We wrześniu 2001 r. Sejm, większością głosów AWS i UW, zdecydował zaś o umorzeniu postępowania z wniosku posłów SLD o postawienie przed Trybunałem Milczanowskiego.

W maju 2002 r. prokuratura postawiła Milczanowskiemu formalne zarzuty. "To była prowokacja, która wstrząsnęła Polską i  wstrząsnęła mną" - tak zarzut komentował Oleksy. "Oskarżenie mnie uważam za przejaw zemsty ze strony SLD" - mówił zaś Milczanowski, który dodawał, że nie obawia się procesu.

Akt oskarżenia początkowo trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy- Mokotowa, ale ten poprosił o przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu, w którym orzekają bardziej doświadczeni sędziowie. Powodem przekazania sprawy było jej skomplikowanie oraz fakt, że będą zeznawać były premier i ministrowie. Proces będzie w całości toczył się za zamkniętymi drzwiami.

Oleksy dołączył do prokuratorskiego aktu oskarżenia tzw. subsydiarny akt oskarżenia przeciw Milczanowskiemu, ówczesnemu wiceszefowi MSW Henrykowi Jasikowi i pięciu funkcjonariuszom UOP -  Marianowi Zacharskiemu, Bogdanowi Liberze, Wiktorowi Fonfarze, Wojciechowi Dylewskiemu oraz kpt. D.I. (nazwisko tajne). To, że  jest taki akt oskarżenia, ujawniono w czerwcu tego roku, podczas przesłuchania Oleksego w sejmowej komisji ds. PKN Orlen, gdy zażądał on wyłączenia eksperta komisji Libery (szefa wywiadu UOP w  1995 r.) jako jednego z oskarżonych w tym procesie. Oleksy wycofał potem swój wniosek.

Oleksy zarzucał oskarżonym przez siebie, że wprowadzili w błąd prokuraturę wojskową, przekazując jej fałszywe informacje; że  zniszczyli oryginalne nagrania rozmów operacyjnych; że ujawnili Władimirowi Ałganowowi (który miał być oficerem prowadzącym Oleksego) kryptonim "Olin"; że poświadczali w dokumentach nieprawdziwe okoliczności spotkań Oleksego z Ałganowem.

Ostatnio Oleksy wycofał swój akt oskarżenia, co uzasadnił "skoncentrowaniem się na głównym sprawcy, którym jest pan Milczanowski". W rozmowie z PAP były premier powiedział we wtorek, że nie wyklucza w przyszłości dochodzenia przed sądem swych praw także wobec byłych podwładnych Milczanowskiego.

Z kolei Milczanowski, zapytany o wycofanie przez Oleksego subsydiarnego aktu oskarżenia, powiedział tylko: "głównymi świadkami podanymi przez pełnomocnika Oleksego w tym akcie byli Kuna i Żagiel".

(Aleksander Żagiel i Andrzej Kuna organizowali w lipcu 2003 roku spotkanie Kulczyk-Ałganow we Wiedniu znane ze sprawy PKN Orlen. Byli właścicielami firmy, w której zatrudniony był Ałganow podczas swego pobytu w Polsce w pierwszej połowie lat 90.. Nazwiska Kuny i Żagla pojawiały się również w kontekście afery FOZZ.)

"Każdy, kto posługuje się kryteriami zdrowego rozsądku, oceni, że nie ma podstaw do oskarżenia" - zaznaczył Milczanowski. Podtrzymał swoją opinię, że sprawa ma charakter polityczny.

ks, pap