Jak przyznał, jego poparcie kandydatury Tuska wzięło się właśnie z możliwości spojrzenia na polskie sprawy z zewnątrz. "Więcej czasu spędzam za granicą, bo w Polsce sprawy jakoś się toczą, i w związku z tym patrzę na polskie sprawy z zewnątrz. Widzę, jak Polska zajmuje miejsce w UE, w innych strukturach, widzę, jak trzeba przyjmować argumenty i być podatnym na argumenty, jak trzeba czasami uczyć się więcej. Tak rozumując, naprawdę, wierzcie mi, jestem całkowicie przekonany, że na te czasy, na tę kadencję, lepszym prezydentem byłby pan Tusk" - powiedział na konferencji Lecha Wałęsa.
Jak stwierdził, "pan Kaczyński jest krnąbrny, uparty, zawzięty". "To jest też niezły charakter, ale nie na te czasy. Na te czasy zrobi więcej szkody Polsce niż zysku, a Polska musi się wgryźć w struktury, musi zająć swoje miejsce. Trzeba być twardym, ale trzeba też widzieć argumentację, polską, europejską i światową" - dodał Wałęsa. Zadeklarował, że będzie namawiał swoich zwolenników aby tak rozumowali. "A wtedy Polsce się przysłużymy" - stwierdził.
"Z Kaczyńskimi nie przypuszczam, bym mógł współpracować" - dodał Wałęsa. "To są ludzie, którzy nigdy dokładnie nie wykonują pracy i obowiązków wszelkich. Dlatego z takimi ludźmi trudno jest współpracować i ja z nimi współpracować nie będę na pewno" - powiedział, przywołując jako przykład kłopoty z opublikowaniem przez Lecha Kaczyńskiego przeprosin po przegranym z Wałęsą procesie cywilnym o pomówienie.
Pytany o rady dla Tuska stwierdził: "Spokój. Niech się nie zmienia. Zauważyłem, że parę razy się zmienił. Teraz walka musi być spokojna, a nie z zawziętością. Jak nie będzie się zmieniał, będzie skuteczniejszy, lepszy".
Donald Tusk przywołał postać Lecha Wałęsy jako symbol nadziei na to, "że można wspólnie w Polsce żyć bez niepotrzebnych napięć i konfliktów".
"Co do znaku +Solidarności+, nigdy nie będę się wykłócał, kto ma więcej do niego prawa. Byłem szeregowym założycielem +Solidarności+, ale nie mam zamiaru licytować się z nikim z moich konkurentów, kto ma większe prawo do tego dziedzictwa. Ja się czuję pełnoprawnym dziedzicem, a jeśli jeszcze Lech Wałęsa znajduje dla mnie ciepłe słowo, to lepszego dziedzictwa nie potrzebuję" - powiedział Tusk.
Zapytany przez dziennikarzy, jak odbiera prawdopodobne poparcie przez Aleksandra Kwaśniewskiego, odparł: "Jeśli miałoby być tak, że w niedzielę ludzie pójdą do wyborów i wskażą na mnie jako na osobę, która chce być gwarantem narodowej zgody i dumy z Polski; jeśli jest tak, że ludzie o tak różnych życiorysach jak pan Lech Wałęsa i jak słyszę od pana, także pan Aleksander Kwaśniewski, mają zaufanie do tego wyboru, to znaczy że coś dobrego w Polsce może się jeszcze zdarzyć". "Dlatego każdy głos wsparcia dla takiej wizji, w której Polska jest naprawdę domem dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych, jest dla mnie satysfakcją".
Jednocześnie Tusk zaprotestował przeciwko przypisywaniu sobie przez PiS zasług dotyczących podwyżek emerytur i rent. Mówił o tym poseł PiS Tadeusz Cymański podczas czwartkowego spotkania z emerytami i rencistami. Jak stwierdził Tusk, "jest rzeczą niewłaściwą przypisywać sobie zasługi poprzedników". "Podwyżka rent i emerytur zapisana jest przez ustępujące władze i przez ustępujący Sejm w budżecie i jeśli ktoś dzisiaj mówi emerytom i rencistom, +dzięki nam otrzymacie podwyżki+, to zachowuje się nie w porządku. Dlatego traktuję to jako bardzo niemęską formę prowadzenia kampanii: przypinanie się do nie swoich zasług" - stwierdził Tusk.
Kandydat na prezydenta Donald Tusk (PO) i Lech Wałęsa uczestniczyli także w czwartek w spotkaniu ze studentami Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.
W trakcie spotkania Tusk dziękował młodzieży i byłemu prezydentowi za poparcie jego kandydatury. "Chciałem wam bardzo podziękować i poprosić o jeszcze więcej, bo te godziny rozstrzygną o tym, jaka będzie Polska". Lech Wałęsa z kolei przekonywał młodych do głosowania na Tuska.
"To co dzisiaj wydaje się nam najważniejsze, to żeby nasze dzieci, ludzie mający dziś 15, 18, czy 20 lat, wyjeżdżali na zachód tylko wtedy, gdy chcą, i nigdy dlatego, że muszą. Chodzi o to, żeby każdy młody Polak znalazł pracę, dającą godne utrzymanie rodziny tu, na miejscu" - mówił studentom w imieniu Wałęsy i swoim Donald Tusk.
ks, pap