Jak wyjaśnił na konferencji prasowej w Kancelarii Premiera Marcinkiewicz, zespół, który rozpoczął w poniedziałek prace "będzie musiał ustalić wszystkie sprawy związane z budżetem państwa, dochodami, wydatkami, deficytem na cały okres kadencji". Będzie on koordynował prace pozostałych 8 zespołów, które także tego dnia rozpoczęły działalność. Według Rokity, wstępne ustalenia zespołu ds. makroekonomicznych mają być znane już w poniedziałek po godz. 18.
Ze strony PiS w skład zespołu wchodzą: autor programu gospodarczego PiS Cezary Mech, b. członek sejmowych komisji finansów i skarbu Wojciech Jasiński, główny ekonomista banku BGŻ S.A. Stanisław Kluza i analityk finansowy Marek Zuber. PO reprezentują: dotychczasowy wiceszef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski, zastępczyni skarbnika Warszawy Mirosława Boryczko, twórca ustawy o restrukturyzacji przedsiębiorstw i banków Stefan Kawalec oraz ekspert Centrum Analiz Społeczno- Ekonomicznych Rafał Antczak.
Jak podkreślił Marcinkiewicz, tworzeniu rządu koalicyjnego przyświecają: obniżenie podatków, niski deficyt budżetowy oraz gospodarka nastawiona na tworzenie nowych miejsc pracy. Powtórzył, że program koalicji prawdopodobnie będzie przedstawiony już w piątek.
Rokita zadeklarował, że przedstawiciele PO w tym zespole mają za zadanie zapewnić dążenie do rozwoju gospodarczego oraz zmiany mechanizmu zarządzania systemem finansów publicznych. "Chcemy w wyniku tych ustaleń mieć 100-proc. pewność, że podatki będą maleć, deficyt będzie spadał, będzie skutecznie zapewniony rozwój gospodarczy, który da szansę na przekroczenie 5 proc. PKB" - oświadczył.
Zaznaczył, że zmiany mechanizmu zarządzania systemem finansów publicznych miałyby polegać na wieloletnim planowaniu, konsolidacji finansów publicznych oraz tworzeniu budżetów celów, przeznaczonych na finansowanie zadań publicznych wynikających z zadań rządu i expose premiera.
Rokita podkreślił, że jest optymistą co do efektu prac zespołu. W jego opinii, znaleźli się w nim "ludzie wybitni po obu stronach". Jednocześnie zaznaczył, że Platforma oczekuje ustępstw przy tworzeniu rządu w sprawach programu i składu personalnego rządu.
"Chcemy programu, który nie grozi utratą pracy i chcemy znaczącego udziału PO w nowym gabinecie. Każdy rząd to jest suma programu i jego składu - w tych sprawach oczekujemy na ustępstwa za strony PiS" - podkreślił Rokita.
Według niego, w środę rozpocząć się mają rozmowy o personaliach. "Akceptuję zasadę równowagi, tylko ta zasada musi uwzględniać też fakt, że prezydentem będzie polityk PiS i premierem też będzie polityk PiS" - podkreślił lider Platformy. "Jestem zdeterminowany, aby tę równowagę przywrócić" - zaznaczył Rokita.
Marcinkiewicz, który podkreślił, że jeszcze nie rozmawiał z Rokitą o personaliach w przyszłym rządzie, powiedział, że dopiero, gdy jest struktura rządu, można ją dzielić na poszczególne partie i dobierać osoby. Zadeklarował, że w koalicyjnym rządzie będzie "mniej więcej" tyle samo ministrów z PO co z PiS. Dodał też, że PiS "zaprasza PO nie do wstąpienia do już wybudowanego budynku, tylko do jego budowania".
Przypomniał, że PiS od początku mówiło o "rządzie równowagi". "Tylko równowaga, zarówno w układzie programowym jak i personalnym, jest gwarantem rządu koalicyjnego i pozwoli wykorzystać siłę koalicji i prezydenta" - dodał.
Rokita, pytany, czy Donald Tusk może być kandydatem na marszałka Sejmu, odparł: "o tym, czy Donald Tusk powinien być marszałkiem Sejmu, powinien zdecydować Donald Tusk". Przypomniał, że Platforma zgłosiła kandydaturę Bronisława Komorowskiego na marszałka Izby. Jak dodał, podtrzymuje przekonanie, że to dobry kandydat.
ss, pap