Stoiber sygnalizował już w poniedziałek, że rozważa rezygnację z przeprowadzki do Berlina i pozostanie w Bawarii. Dziś uzasadnił zmianę swej decyzji odejściem Franza Muenteferinga ze stanowiska szefa SPD. 64-letni polityk podkreślił, że Muentefering był "autorytetem i filarem" układu koalicyjnego. Jego rezygnacja zmieniła "polityczną statykę" w kraju. Jak tłumaczył Stoiber, rezygnacja lidera SPD oznacza, że socjaldemokraci staną się w przyszłości inną, bardziej lewicową partią. Stoiber wyjaśnił, że w tej sytuacji doszedł do wniosku, iż w Monachium będzie mógł skuteczniej reprezentować interesy swojej partii - CSU.
Muentefering zapowiedział w poniedziałek, że nie będzie ubiegał się na zjeździe za dwa tygodnie o ponowny wybór na stanowisko szefa SPD. Przyczyną rezygnacji była prestiżowa porażka jego faworyta, Kajo Wasserhoevela w walce o stanowisko sekretarza generalnego SPD. Zarząd partii poparł, wbrew sugestiom przewodniczącego, przedstawicielkę lewicowego skrzydła w partii Andreę Nahles. Muentefering będzie jednak nadal kierował negocjacjami koalicyjnymi z partiami chadeckimi, których celem jest powołanie wspólnego rządu CDU-CSU i SPD. Nie wiadomo natomiast, czy w przypadku powstania rządu obejmie w nim, zgodnie z wcześniejszą umową, stanowisko wicekanclerza i ministra pracy.
Miejsce Muenteferinga zajmie premier Brandenburgii Matthias Platzeck. Przedstawiciele kierownictwa SPD zarekomendują jego kandydaturę w środę władzom tej partii. Jak oznajmił premier Nadrenii-Palatynatu Kurt Beck, Platzecka popierają wszystkie regionalne organizacje SPD.
Platzeck jest przedstawicielem młodszego pokolenia socjaldemokratów - podkreślił Beck, wcześniej także wymieniany jako kandydat na to stanowisko. Obaj politycy spotkali się wieczorem w Berlinie z przedstawicielami kierownictwa SPD, aby ustalić, który z nich powinien kandydować na najwyższy urząd w partii. W środę kandydaturę tę omawiać będą kierownicze gremia SPD. Ostateczną decyzję podejmie jednak rozpoczynający się 14 listopada zjazd SPD w Karlsruhe.
"To dla mnie wielki zaszczyt" - powiedział Platzeck. 51-letni socjaldemokrata ma zamiar zachować stanowisko premiera Bawarii i nie wejdzie do koalicyjnego rządu Angeli Merkel.
Platzeck jest od 2002 roku premierem koalicyjnego rządu CDU-SPD w Brandenburgii. Od 1999 roku należy do zarządu partii. Kanclerz Gerhard Schroeder upatrywał w nim od dawna swego następcę. Po ostatnich wyborach do Bundestagu proponował mu objęcie teki ministra spraw zagranicznych i stanowisko wicekanclerza. Platzeck odmówił twierdząc, że chce pozostać w Brandenburgii.
W latach 80. działał w organizacjach ekologicznych w NRD. W pierwszych wolnych wyborach w NRD w marcu 1990 roku zdobył mandat do parlamentu jako kandydat wschodnioniemieckiej partii ekologicznej Sojusz 90. Premier Brandenburgii Manfred Stolpe powołał go w tym samym roku do swego rządu jako ministra ochrony środowiska. W 1995 roku Platzeck wstąpił do SPD. Wykazał się dużymi zdolnościami organizacyjnymi podczas "powodzi stulecia" w roku 1997.
Platzeck znany jest ze swoich sympatii do Polski. Organizowany w tym roku przez jego land Dzień Jedności Niemieckiej 3 października obchodził wspólnie z przedstawicielami Mazowsza, które jest partnerem Brandenburgii.
ss, em, pap