"Autokar stał pusty w nocy na parkingu w pobliżu służbowego mieszkania naszej firmy w Paryżu. Gdy o godz. 9 rano nasi kierowcy poszli na parking, zobaczyli, że został z niego tylko wypalony wrak. Spłonął całkowicie. Nie wiem, co tam się działo w nocy" - powiedział Ruczajewski.
"To przykry akt bezsensownego wandalizmu. To stało się w spokojnej okolicy, w normalnej dzielnicy mieszkaniowej Paryża" - dodał. Jak wyjaśnił, autokar spłonął w południowej części Paryża w dzielnicy Alfortville.
Rzeczniczka komisariatu policji w Creteil pod Paryżem potwierdziła w rozmowie, że "w nocy całkowitemu spaleniu uległ zarejestrowany w Polsce autokar turystyczny". Pojazd stał zaparkowany prawidłowo w sąsiedniej miejscowości Maisons Alfort, przy moście Ameddee Chenal.
Według rzeczniczki, nie wiadomo, kto jest sprawcą podpalenia, ani o której godzinie to się zdarzyło. Trwa śledztwo, które prowadzi komisariat w Maisons Alfort.
Ruczajewski powiedział, że był to jeden z rejsowych autobusów Rumatu regularnie kursujących między Zamościem a Paryżem. Do stolicy Francji przyjechał w niedzielę w południe. Opuścili go wszyscy pasażerowie wraz ze swoimi bagażami. Kierowcy udali się na nocleg do służbowego mieszkania. W poniedziałek ten autobus miał zaplanowany kurs do Polski.
Wartość spalonego autokaru Ruczajewski ocenił na milion zł. Był to najnowszy model Solaris Vacanza. Został kupiony przed trzema miesiącami. Był ubezpieczony.
Jak zapewnił Ruczajewski, pasażerowie, którzy w poniedziałek mieli jechać spalonym Solarisem do Polski, nie ponieśli żadnej straty. "Już jadą do kraju innym autokarem" - powiedział. Rumat od 15 lat prowadzi połączenia z Paryżem. Jego autobusy kursują tam z Zamościa trzy razy w tygodniu. Nie zamierza rezygnować z tego połączenia.
Podczas kolejnej, jedenastej nocy rozruchów we Francji, z niedzieli na poniedziałek spalono 1408 samochodów. Rozruchy wybuchły pod koniec października w zamieszkanych przez imigrantów ubogich podparyskich dzielnicach. Ich bezpośrednią przyczyną była śmierć dwóch nastolatków, którzy ukryli się przed policją w stacji transformatorowej. Zamieszki rozlały się na cały kraj; objęły też zamożniejsze dzielnice.
ss, pap