Według szefa LPR Romana Giertycha, premier "zapowiedział +becikowe+ w takiej wysokości, w jakiej myśmy proponowali" (1 tys. zł).
Sam Marcinkiewicz z kolei powiedział dziennikarzom, że "jest propozycja, aby dodatek, który dzisiaj występuje - około 500 zł na dziecko, które rodzi się w rodzinach najbiedniejszych - był zwiększony". Jak dodał, nadal trwają obliczenia ws. wysokości tego dodatku. Ale - ocenił - na pewno uda się zwiększyć tę kwotę z 500 zł, "może na 800, a może nawet na 1000 zł".
Po spotkaniu z premierem zebrała Rada Polityczna LPR. Nie wiadomo jednak, czy podejmie decyzję w sprawie głosowania Ligi nad wotum zaufania, czy posłowie będą chcieli poczekać do czwartku na expose premiera.
Według premiera, wtorkowe spotkanie z posłami LPR było "bardzo ciekawe, interesujące i trudne". Jak powiedział, przedstawił klubowi Ligi program działania rządu i jego główne założenia strategiczne.
"W tym w szczegółach opowiedziałem o programie polityki prorodzinnej proponowanej przez mój rząd" - dodał. W jego ocenie program ten "zmieni sytuację polskich rodzin".
"Jestem przekonany, że wiele elementów tego programu spotkało się z aprobatą posłów i senatorów LPR" - ocenił. Dodał też, że program prorodzinny rządu jest "bardzo szczegółowy i obszerny". "Można powiedzieć, że od kołyski, aż po życie dorosłe" - zaznaczył.
Pytany o kwestię prywatyzacji premier powiedział, że program rządu zakłada "budowę polskiej gospodarki w oparciu o polskie firmy". "Widziałem, że raczej spotyka się to z aprobatą części posłów (LPR)" - ocenił szef rządu.
Premier na pytanie, czy po spotkaniu ma przekonanie, że LPR poprze jego rząd, odpowiedział: "LPR to jest bardzo rozsądny, dla Polski ważny klub parlamentarny. Jestem przekonany, że podejmie dobrą decyzję w sprawie dobrego rządu i dobrego programu".
Giertych podkreśla: "Nie wiem, czy premier Marcinkiewicz przekonał posłów LPR, nie wiem też, czy Rada Polityczna partii, w związku z tym, że rząd nie przyjął jeszcze programu, nie będzie chciała poczekać z ostateczną decyzją na przyjęcie programu przez Radę Ministrów".
Dziennikarze chcieli wiedzieć, czy premier przekonał samego Giertycha. "Wolałbym z decyzją o poparciu rządu poczekać na program, a być może nawet do expose. "Dopiero ten dokument (program - PAP) jest ostatecznym stanowiskiem rządu" - odparł.
Giertych poinformował, że premier przedstawił propozycje w polityce prorodzinnej - m.in. wprowadzenia ulgi na pierwsze dziecko w wysokości 100 zł, na drugie - w wysokości 150 zł oraz propozycję wydłużenia urlopu macierzyńskiego. "To są elementy interesujące. Nie wiem jednak, czy porozumieliśmy się w sprawach prywatyzacji" - dodał.
(W poniedziałek Giertych zapowiedział, że LPR oczekuje od premiera zapewnienia, że przed każdą ważną prywatyzacją będzie prosił o zgodę Sejm. Jak dodał, LPR sprzeciwia się prywatyzacji przedsiębiorstw strategicznych: paliwowych, energetycznych, LOT-u, poczty.)
Także wicemarszałek Marek Kotlinowski powiedział, że LPR od czterech lat czekała na słowa poparcia w sprawie proponowanej przez siebie polityki prorodzinnej. Jak zaznaczył, "ważny sygnał wysłany od pana premiera wpłynie korzystnie na decyzję Ligi".
Zdaniem szefa Rady Politycznej Ligi Janusza Dobrosza, decyzja o ewentualnym poparciu może zapaść jeszcze we wtorek. "Ale nie daję głowy, bo część członków Rady może chcieć poczekać do expose" - dodał. Pytany jak zagłosowałby on sam, odparł: "dziś zagłosowałby +za+, ale mogę zmienić zdanie".
Zaznaczył też, że jeśli Rada Polityczna podejmie we wtorek decyzję, to posłowie będą się jej trzymać. Według Doborsza, "może lepiej mieć wpływ na premiera poprzez głosowanie na rząd mniejszościowy, niż doprowadzić do sytuacji, że na premiera ma wpływ Platforma, z którą LPR się nie zgadza".
Dobrosz ubolewał, że w trakcie spotkania zabrakło czasu, by porozmawiać o polityce zagranicznej, o prywatyzacji. "Premier zadeklarował i to jest pozytywne, żeby m.in. PZU pozostało polskim ubezpieczycielem" - dodał.
ks, ss, pap