"Sytuacja jest rzeczywiście bardzo trudna. Wszyscy o tym mówią" - zaznaczył premier, który od niedzieli rozmawiał w Barcelonie z przywódcami państw UE o przyszłym budżecie wspólnoty. Szef polskiego rządu podkreślił, że Wielka Brytania cały czas "wypracowuje" swoje stanowisko w sprawie budżetu.
Wielka Brytania sprawuje w tym półroczu przewodnictwo w Unii.
"Jesteśmy przekonani, że cały czas jest szansa na dobry budżet UE, także dobry dla Polski. Ale sytuacja na dziś jest bardzo trudna" - podkreślił Marcinkiewicz.
Jak powiedział, Polska stoi na stanowisku, że warto zawrzeć kompromis w sprawie budżetu, ale powinien on dotyczyć jego "wnętrza" - czyli kwestii zreformowania Unii, a nie wysokości budżetu.
"Upieramy się, że wysokość, jaka została zaproponowana przez Luksemburg, powinna zostać utrzymana, bo dla Polski, dla wszystkich nowych krajów w UE są to środki niezbędne dla daleko idących reform gospodarczych" - powiedział premier.
Zgodnie z propozycją Luksemburga, który przewodniczył UE w ubiegłym półroczu, Polska otrzymałaby w latach 2007-13 około 60 mld euro.
Marcinkiewicz zaznaczył, że do momentu ogłoszenia przez Wielką Brytanię propozycji w sprawie budżetu strona polska będzie prowadziła intensywne negocjacje zarówno ze starymi jak i nowymi państwami Unii, aby doprowadzić do wspólnego stanowiska wobec ewentualnych propozycji brytyjskich.
Premier podkreślił, że rozmowy w sprawie budżetu ciągle trwają, a premier Tony Blair spotka się jeszcze 2 grudnia z premierami państw Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry) w Budapeszcie. Marcinkiewicz powiedział, że w trakcie barcelońskiego szczytu rozmawiał ze wszystkim liderami państw UE, oprócz Blaira, bo z nim spotka się jeszcze w tym tygodniu - właśnie w Budapeszcie.
Na konferencji prasowej tuż przed odlotem do Polski dziennikarze pytali premiera, czy Polska zawetuje budżet, jeśli będzie dla niej niekorzystny. Marcinkiewicz odparł jedynie, że Polska razem z pozostałymi krajami zainteresowanymi wysokim budżetem będzie negocjować jego ostateczny kształt.
Premier zaznaczył, że podczas barcelońskich rozmów przekonał się, jak bardzo pozostałe kraje Unii - i nowe i stare - czekają na głos Polski w debacie o nowej perspektywie finansowej (oficjalna nazwa budżetu UE na lata 2007-2013). Przekonał się także, jak trudne rozmowy o budżecie jeszcze go czekają.
ks, pap