Gerhard Schroeder, gdy w 1998 r. po raz pierwszy objął fotel kanclerza także zapowiadał tłuste lata. Tymczasem wzrost gospodarczy wciąż spadał, a bezrobocie po chwilowym spadku - wzrastać. Kiedy niemiecka gospodarka zaczęła osiadać na mieliźnie w sierpniu 2002 r. ogłoszono pakiet reform Hartz I-IV, który miał doprowadzić do usprawnienia systemu pomocy społecznej, zredukowania bezrobocia i obcięcia o 20 mld euro wydatków socjalnych państwa. Schroederowi plan miał przy okazji zapewnić reputację uzdrowiciela gospodarki i pogromcy bezrobocia. Podobnym problemom musi stawić czoła Merkel, która zapowiedziała dalsze cięcia socjalne i walka z bezrobociem oraz likwidację biurokracji. Zapowiedzi to jedno, ich realizacja to drugie. Jej reformy podobnie jak reformy Schroedera mogą okazać się zwykłym majsterkowaniem, które zamiast zwalczać chorobę, będzie tylko uśmierzały ból.
Angela Merkel wyciągnęła wnioski z krytyki jej kampanii wyborczej. Oceniano ją jako zbyt rzeczową i mało emocjonalną. Krytycy zarzucali przewodniczącej CDU niewykorzystanie pochodzenia ze wschodnich landów oraz faktu, iż jako pierwsza kobieta osiągnęła tak wysokie polityczne stanowisko w Niemczech. Równie szybko powinna wyciągnąć wnioski z siedmioletnich rządów Gerharda Schroedera?
Małgorzata Zdziechowska